12. Wodzisławski Półmaraton mroźny i… szybki. Mateusz Mrówka postraszył faworytów

 

12. Wodzisławski Półmaraton mroźny i… szybki. Mateusz Mrówka postraszył faworytów


Opublikowane w ndz., 18/11/2018 - 16:04

Już dwunasty Wodzisławski Półmaraton o Puchar Prezydenta Miasta pamięci Zbyszka Marszałkowskiego zaskoczył nową trasą, mroźną pogodą i wyjątkowo mocną obsadą. Można go zaliczyć do biegów kameralnych, ale czołówka była szybka, mocna i zaskakująco równa. W piątce najszybszych zawodników znalazł się tylko jeden Polak i, choć zajął trzecie miejsce, odniósł ogromny sukces. Mateusz Mrówka na trudnej trasie i w niesprzyjających warunkach pokonał silnych rywali i pobiegł zaledwie pół minuty słabiej od swojej życiówki!

Piątka najszybszych zawodników pierwsze z trzech okrążeń pokonała ramię w ramię. Wśród nich było dwóch Kenijczyków, Ukrainiec, Marokańczyk oraz Polak. Abel Rop urwał się rywalom na drugim okrążeniu, ale jego rodak Evans Tanui po 14 km tracił zaledwie 10 sekund. Kolejne 10 sekund straty mieli biegnący w dwójkę Mateusz Mrówka i Abderrahim Elasri. Pavlo Veretskyi wyraźnie osłabł podczas drugiej pętli i do rywali tracił już dwie minuty.

Wszystko wyjaśniło się podczas trzeciego okrążenia. Abel Rop utrzymał prowadzenie, zwyciężając z czasem 1:09:16. Drugi był jego rodak Evans Tanui (1:09:30) a po piętach deptał mu Mateusz Mrówka, któremu udało się odstawić Marokańczyka. Mimo mocnego finiszu Mrówce do Kenijczyka brakło zaledwie 3 sekund (1:09:33). Reprezentujący tym razem Chorzów Elasri musiał uznać wyższość rywali (1:10:07). Veretskyi ostatecznie stracił do polskiego zawodnika ponad cztery minuty (1:13:48).

Mateusz Mrówka nie krył radości z wyniku. – Miałem plan, by zmieścić się w pierwszej piątce, udało się skończyć na trzecim miejscu. Trasa była naprawdę wymagająca. Na ostatnim kilometrze goniłem Kenijczyka, brakło zaledwie 3 sekundy… Szkoda, ale nie mam żalu. Wiem, że wszyscy zawodnicy w pierwszej piątce byli ode mnie lepsi, więc cieszę się, że dwóch udało się dzisiaj pokonać. W dodatku na swoim terenie – mówił na mecie zawodnik z pobliskiego Radlina. – Do życiówki brakło mi 32 sekund. Ale to nie koniec sezonu, startuję jeszcze w Biegu Barbórkowym w Rybniku – zapowiedział.

Wśród pań także triumfowały zawodniczki innych narodowości. Zwyciężyła reprezentująca Benedek Team Ruth Mbatha (1:19:21), druga była Ukrainka Valentyna Kiliarska (1:20:08). Jako dwie kolejne kobiety na mecie zameldowały się klubowe koleżanki zwyciężczyni: Hellen Kimutai (1:23:53) i Ruth Muthee (1:28:02).

Najszybsza Polka Agnieszka Kobierska ukończyła bieg na trzeciej pozycji z czasem 1:28:13.

Nową trasę biegu zawodnicy oceniali jako trudną: - Było ciężko, zdecydowanie nie na życiówkę – przyznał Michał Szymik z Rybnika. – Podbiegi dały w kość, bo pogody do biegania nigdy nie ma złej. Biegało się przy minus 13 stopniach, więc dzisiaj nie było problemu. Tylko ludzie nie dopisali z powodu pogody. Na trasie nie było kibiców. Wiadomo, człowiek ma swoją motywację w sobie, ale doping jednak dodaje skrzydeł i trochę go brakowało…

Równocześnie z półmaratonem wystartował minimaraton na dystansie jednego okrążenia, czyli nieco ponad 7 km. Jego uczestnicy, podobnie jak półmaratończycy, startowali ze stadionu i finiszowali na rynku miejskim. Zwycięzcami zostali: Wojciech Lichota ze Skoczowa (26:54) oraz Dominika Brol z Siemianowic Śląskich (30:30).

Pełne wyniki: TUTAJ

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce