2. Bieg na Fali za nami. "Jestem oczarowana"

 

2. Bieg na Fali za nami. "Jestem oczarowana"


Opublikowane w wt., 24/11/2015 - 06:41

Impreza w Dolinie Charlotty przyciągnęła sportowych zapaleńców z różnych części Polski. Część z nich na imprezę zabrała swoje pociechy, które kibicowały rodzicom.

Weekend Biegacza to formuła połączonej crossowej imprezy biegowej z seminarium szkoleniowym ukierunkowanym na optymalne poznanie własnego organizmu i czerpaniu maksimum przyjemności z uprawiania sportu.

Kulminacyjny punkt imprezy - 12-kilometrowy Bieg na Fali był z kolei świetną okazją do sprawdzenia formy tuż przed nadejściem zimy. - To świetny czas i miejsce na podjęcie nowych postanowień i wyznaczenie celów na kolejne miesiące treningów z perspektywą przywitania wiosny w jak najlepszym zdrowiu – mówi Patrycja Klimek z Doliny Charlotty.

Jednym z prelegentów Weekendy BIegacza była wybitna postać polskiego sportu wyczynowego, czterokrotny mistrz olimpijski, a dziś aktywny amator - Robert Korzeniowski. Ponadto z biegaczami spotkali się wybitni specjaliściw dziedzinie medycyny sportowej, psychologii, fizjoterapii oraz metodyki treningu.

Każdy z Uczestników warsztatów mógł dowiedzieć się między innymi jak prawidłowo przeprowadzić trening, jak ustalić cel treningowy, na czym należy się skupić podczas ustalania diety sportowej, jak ustrzec się od urazów i kontuzji itp.

Czy było warto? O tym już Zuzanna Głombiowska – jedna z osób, która wygrała w naszym portalowym konkursie bezpłatne pakiety startowe na 2. Bieg na Fali. Ponownie - śpiewająco! 

"Zapamiętam ten bieg"

Bieg na Fali na pewno na długo pozostanie w mej pamięci
Że już się skończył, łezka aż mi się w oku kręci.

Przyjechałam na miejsce jak zawsze wcześniej o półtorej godziny
W towarzystwie swojej rodziny.
Sprawnie odebrałam swój wygrany pakiet startowy
A w nim numer i podkoszulek z Adidasa firmowy.

Robert Korzeniowski wciąż się w okolicach startu przechodzał
I cierpliwie biegaczom w dylematach doradzał.
Tak więc czekanie minęło bardzo szybko w sumie
Gdyż wiadomo, biegacz biegacza zagadać zawsze umie.

Czas leciał nieubłaganie
Chwilę przed startem trzeba było zacząć przygotowanie.
Szybko ciuchy zmieniłam na biegowe
I wraz z innymi rozpoczęłam bieganie rozgrzewkowe

I choć bieg był raczej kameralny patrząc po uczestników ilości
To wzięło w nim udział kilka znanych biegowych osobistości.
Nowakowska, Dobrowolski i Pobłockich rodzina.
Te zacne nazwiska spowodowały, że niejedna była zdziwiona mina.

Punktualnie o 11:00 odliczanie się rozpoczęło
No i chwilę później się wszystko zaczęło.
Ruszyliśmy z górki na łeb na szyję
Trochę się po tych kamieniach bałam, nie kryję.

Trasa technicznie raczej trudna
Lecz z całą pewnością nie nudna.
Mimo, że okrążeń nie lubię z zasady
To tutaj te 3 kółka nie stanowiły żadnej wady.

Ale za to szczerze uwielbiam takie jak ta właśnie trasy
Wiodące przez szutrowe drogi, lasy.
Dzięki temu urozmaicona była droga
I aż się sama kręciła do biegu noga.

Trasa to ta z malowniczych, z całą pewnością.
A bieg przez ZOO był - chyba nie tylko dla mnie - sporą nowością.
W ZOO, w Dolinie Charlotty różne zwierzęta żyły
Niestety niektóre jak nas zobaczyły, do domków się skryły.

Takiej widowni to jeszcze w życiu nie miałam
Choć przyznam, że troszkę się wielbłąda obawiałam.
Bo stał tak blisko płotu
Że miałam wrażenie iż dolecą do niego kropelki mego potu.

Ale stał niewzruszony
Może wypatrywał wśród biegaczek przyszłej żony?
A do tego kangury i zebry jakby komuś było mało
I oczywiście osioł i świnki, od których trochę... śmierdziało.

Bardzo miło też, że kibice i rodziny niemal na całej trasie stali
I na ostatnim 500-metrowym podbiegu mocno wspierali
Na pewno będę miała na pewno bardzo miłe wspomnienia
Z każdego zrobionego w Strzelinku okrążenia.

Niektórzy przebiegali przez metę wraz z tymi, co już finiszowali.
Jednak szybciutko na ostatnie kółko ruszali.

Poza tym - pod dostatkiem było izotonika i wody.
Nie musieliśmy nawet bać się złej pogody.
Gdyż nawet ona nam - o dziwo - dopasowała
A ulewa dopiero po zakończeniu imprezy nastała.

Trasa bardzo fajna, lecz nie wyszło 12 km wg mojego Garmina
Ale nie jest to w sumie niczyja wina
Gdyż się przecież nic nie stało
I nie szkodzi, że wyszło trochę metrów zbyt mało.

Od początku kto wygra - chodziła pogłoska
A wygrali faworyci - Dobrowolski i Nowakowska.
Pobłoccy resztę podium obstawili.
I nikogo tym jakoś specjalnie nie zdziwili.

Na uroczyste zakończenie się wszyscy zebrali
Mistrzowska rodzinka wraz z innymi zwycięzcami nagrody odebrali.
Na losowaniu niestety nie wpadła mi żadna dodatkowa nagroda
A przydałby mi się choć ten parasol... no cóż, szkoda.

Podsumowując - impreza naprawdę dobrze zorganizowana.
A trasą przez ZOO jestem nadal oczarowana!

Zuzanna Głombiowska

- Zapraszamy do udziału w kolejnej edycji, która się odbędzie się w 2016 roku! - zachęca Patrycja Klimek.

red.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce