2. Sztafetowy Maraton Miast i Gmin z sukcesem [FOTO]

 

2. Sztafetowy Maraton Miast i Gmin z sukcesem [FOTO]


Opublikowane w sob., 15/10/2016 - 21:56

Druga edycja Sztafetowego Maratonu Miast i Gmin zorganizowanego w malowniczym parku na Księżej Górze w Radzionkowie odniosła spory sukces. Liczba zgłoszonych w tym roku drużyn wzrosła o 2/3 w stosunku do liczb sprzed roku, czasy okazały się sporo lepsze a poziom organizacji równie wysoki.

Trzy godziny złamało dzisiaj aż osiemnaście drużyn, prawie wszyscy zmieścili się w czterech. Zwycięska drużyna o przewrotnej nazwie Bytomskie Ślimaki pokonała trasę w czasie 2:29:50, czyli o ponad 6 minut szybciej niż ubiegłoroczni zwycięzcy, ustanawiając tym samym nowy rekord i zapewne wyzwanie na przyszły rok.

– Jesteśmy Bytomskie Ślimaki – przedstawili się chórem na mecie Tomasz Maślanka, Jurek Dral, Witold Jaworowski, Artur Rosiński i Rafał Formicki. – Dlaczego tak? Bo jesteśmy najwolniejsi – żartowali panowie, którzy prawie w komplecie szczycą się maratońskimi życiówkami poniżej 3 godzin.

– A poważnie plan, by powalczyć o zwycięstwo wykluł się jakieś dwa i pół tygodnia przed samym startem. Zebraliśmy fajną ekipę, pomyśleliśmy, że możemy zawalczyć. Znaliśmy przeciwników, wiedzieliśmy, że biegają bardzo dobrze. Pomogli nam kibice, byli dziś najlepsi – zachwalali biegacze. – Pogoda dzisiaj dopisała. Było super. Trasa dosyć wymagająca. My troszkę biegamy, więc dla nas to nie było takie bardzo ekstremalne, ale dla początkujących biegaczy, którzy pokonali dzisiaj ten straszny podbieg tyle razy… pełny szacun. Te 300 metrów to mordęga a trzeba podbiec cztery razy.

Podbieg był jeden, ale każdemu zawodnikowi stawał na drodze cztery razy. Sztafeta musiała się składać z pięciu osób, każda pokonywała cztery pętle, ale w dwóch zmianach. Z jednej strony był czas na odpoczynek, z drugiej obolałe po pierwszej zmianie mięśnie przy drugim starcie mocno się buntowały.

– Biegłam rok temu i miałam tu nie wracać. Ale wróciłam – przyznała ze śmiechem Kasia Konieczka z Miechowckiej Grupy Biegowej. – Biegłam w zastępstwie za koleżankę, która nie mogła. Już wiedziałam co mnie czeka… Ten pierwszy podbieg to masakra. Ale potem już fajnie. I znowu jest podbieg… A potem zmęczenie. Ale na mecie jest się szczęśliwym, że się skończyło. I jest chleb ze smalcem – ten śląski przysmak cieszył się dzisiaj ogromnym powodzeniem. Organizatorzy zadbali, by nie brakło jedzenia ani picia. – Impreza bardzo fajna, świetnie zorganizowana.

Organizatorom brawa należą się za precyzyjne przepisy dotyczące samego biegu i strefy zmian, sprawnie przeprowadzoną dekorację po maratonie i pomysł na uhonorowanie zawodników. Przed startem każdej z drużyn wykonano grupowe zdjęcie. Zdjęcia te znalazły się później na dyplomach, które wręczono po biegu. I tu kolejna pochwała: dyplom otrzymały wszystkie drużyny, począwszy od tych najwolniejszych. I każda stojąc na środku usłyszała fanfary i miała okazję zapozować do zdjęcia. Najszybszych uhonorowano statuetkami, wyróżnieni zostali też najlepsi zawodnicy i ci, którzy najszybciej pokonali jedno okrążenie trasy.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce