27. Bieg Zbąskich świętem mieszkańców, amatorów i (znów) Kenijczyków [ZDJĘCIA]

 

27. Bieg Zbąskich świętem mieszkańców, amatorów i (znów) Kenijczyków [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 21/09/2014 - 21:27

Do ostatnich chwil nie wiadomo było, czy 27. Półmaraton Zbąskich będzie rozgrywany w strumieniach deszczu, czy też ujdzie uczestnikom na "sucho". W finalnym rozrachunku po wczesnorannych deszczach, w trakcie trwania zawodów rozgrywanych wokół Jeziora Błędno nie padało.

Na starcie biegu głównego przy pochmurnej pogodzie i temperaturze ok. 20 stopni, miało stanąć około 750 zawodników. Ich poziom zaawansowania biegowego był szalenie różny. Wśród oczywistych pretendentów do zwycięstwa stawiano zawodników z Kenii. Spośród Panów mówiono o Francisie Lagat Kiplagat, który zwyciężał w ubiegłym tygodniu w Biegu Lechitów i pod koniec sierpnia w Toyota Półmaratonie w Wałbrzychu.

Wśród Pań mówiono o Maureen Jepkoech Kiprono, która tryumfowała także w Biegu Lechitów oraz zajęła drugie miejsce w niedawnym Półmaratonie Praskim. O dalsze miejsca na podium, miały walczyć kolejne zawodniczki z zagranicy: Pogozielska Viktoriia i Kouchan Sviatlava.

Biorąc te typy pod uwagę, to... bieg był bardzo nudny. Zwyciężyli Ci, którym to przepowiadano: Francis Lagat Kiplagat (1:06:04) wśród mężczyzn i Maureen Jepkoech Kiprono (1:18:47) wśród kobiet. I zwyciężczyni i zwycięzca kategorii open otrzymali po 1500 zł nagrody.

Wśród Panów kolejne miejsce w klasyfikacji open zajęli Marcin Zagórny (1:12:16), a trzecie Wostal Aleksander (1:12:59). Rozmawiałem z oboma po biegu pytając, czy na starcie w ich głowach pojawiła się chęć pokonania Kenijczyka. Obaj odpowiedzieli podobnie: - To zupełnie inna liga. Każdy z nas biegł dla siebie i na swoim poziomie. Pilnowaliśmy pozycji.

Aleksander dodał, że dla niego trzecia pozycja jest wielką niespodzianką i jest z niej bardzo zadowolony. Podkreślił: - Bieg Zbąskich jest od lat organizowany po tej samej trasie, dla mnie to ogromny plus. Mogłem się pod niego spokojnie przygotowywać, nie obawiając się niespodzianek.

W klasyfikacji open kobiet drugą pozycję wywalczyła Kouchan Sviatlava (1:22:31), a trzecią Pogozielska Viktoriia (1:22:50).

Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Cieszyć należy się więc z tego, że jednak zdecydowana większość zawodników pobiegła dla zdrowia, dla swoich ambicji i idei. Bieg ukończyło łącznie 678 osób, w tym 123 kobiety. Niestety nie widzieliśmy na trasie startujących zawodników w wózkach inwalidzkich, za to było co najmniej dwóch tatusiów z małymi pasażerami w wózkach biegowych typu jogger i dirtrunner.

Zdecydowanie wśród uczestników wyróżnić można Pana Michała Szkudlarka, który swoje 81. urodziny świętował tydzień temu w stolicy Dolnego Śląska, kończąc królewski dystans z czasem 5:25:19. A dziś ukończył już po raz dwudziesty pierwszy Bieg Zbąskich z czasem 2:22:53. Odbierając nagrodę za drugie miejsce w swojej kategorii (M70+)  na biegowe poprawiny skomentował oryginalnie: - Dziś nie byłem w formie, nie miałem spokoju wczoraj wieczorem przed biegiem, gdyż odwiedziła mnie sąsiadka, która dziwiła się, że mam tyle żelastwa (pucharów, medali) w domu

Ciekawą historię opowiedział nam także Roman Rzepa ze Zbąszynia, który prosił o zdjęcie ze zwycięzcami biegu. - 16 lat fotografowałem tego typu imprezy jako dziennikarz, dziś postanowiłem zadebiutować w niej jako biegacz - mówił szczęśliwy.

W Biegu Zbąskich uczestniczył także obecny prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Zameldował się na mecie niemalże równo dwie godziny po starcie, zajmując 435. pozycję w swojej kategorii wiekowej. Przypomnijmy, że swoim biegiem prezydent Grobelny promował kampanię edukacyjną Drużyny Szpiku. Niebawem będzie go można zobaczyć w 15. Poznań Maratonie.

Biegi w Zbąszyniu, tej malutkiej, bo liczącej zaledwie 13 000 mieszkańców miejscowości, mają długą tradycję. To była ich już 27. edycja, po raz ósmy zrealizowana jako półmaraton. Nie ma co się dziwić, że impreza ta jest małym świętem dla mieszkańców - na terenie ośrodków sportowych zorganizowano "mini miasteczko biegowe", nie tylko dla zawodników, ale także ich rodzin, dzieci. Było można coś zjeść, pobawić się, wziąć udział w konkurencjach zręcznościowych, loterii.

Odbyły się biegi dziecięce, których uczestnicy byli także nagradzani. Startujący w biegu głównym rodzice, mogli nawet otrzymać opiekę dla swojej pociechy w trakcie swojego startu. Wystarczyło, że wcześniej zarezerwowali dla niego miejsce w przedszkolu wskazanym przez organizatora.

Zdecydowanie zapraszamy do Zbąszynia za rok!

KSU

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce