4. Jeżobieg dla WOŚP. Biegowa pomoc w Zgierzu w pełnym słońcu [ZDJĘCIA]

 

4. Jeżobieg dla WOŚP. Biegowa pomoc w Zgierzu w pełnym słońcu [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 12/01/2020 - 16:57

Biegowy weekend z 28. Finałem WOŚP trwa w najlepsze. Nie inaczej dzieje się w Zgierzu, gdzie w niedzielę 12 stycznia na malowniczej, prawie kilometrowej pętli wokół stawu w Parku Miejskim około 200 zawodników wzięło udział w czwartej edycji Jeżobiegu. Zawody mają nietypową formułę: biega się przez godzinę, by pokonać jak największą ilość okrążeń. Wzbudzająca ciekawość przyjezdnych nazwa biegu pochodzi od wiersza dla dzieci autorstwa Wandy Chotomskiej, opowiadającego historię jeża ze Zgierza.

– Dotąd bieg był organizowany przez szpital, w którym pracuję (Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Zgierzu - red.) wraz z miejscowymi harcerzami – powiedziała nam startująca tu co roku Katarzyna Wawrzyńczak-Boruch – a od tego roku zajęło się nim Stowarzyszenie Przemysława Staniszewskiego, czyli prezydenta Zgierza. Ale najważniejsze, że wszyscy wspólnie biegniemy w pięknym celu, a efekty widać na oddziałach pediatrii i geriatrii naszego szpitala, które są wspomagane przez WOŚP. Dziś zrobiłam 10 kółek, a mój mąż Adam 13.

Okrążenia były liczone przez zbieranie naklejek, nalepianych na numery startowe zawodników. Oficjalne wyniki nie zostały jeszcze ogłoszone. Nie one były jednak najważniejsze, lecz cel biegu. Dochód z wpisowego przeznaczony jest bowiem na Orkiestrę, a sponsorzy dodatkowo wpłacają pienądze za każdą pętlę przebiegniętą przez zawodników.

Wśród pań zwyciężyła Marzena Golędzinowska z wynikiem 15 okrążeń. Czternaście okrążeń pokonała Anna Banasiak z miejscowej drużyny Jeżozwierze. – Jak tylko mogę pomagać, to zawsze to robię – przyznała. – Jestem ze Zgierza, więc wypada pobiec u siebie w dobrym celu. Na Jeżobiegu jestem drugi raz i w miarę możliwości chcę być co roku.

Ania biegła dziś w czerwono-czarnej bandance z ubiegłorocznego Runmageddonu Hardcore w Kocierzu. Widać więc, że jest miłośniczką ekstremalnych wyzwań. – Z tego typu imprez, to w bieżącym roku mnie czeka Garmin Ultra Race w Myślenicach na 52 km – dodała.

Tyle samo razy obiegł staw Michał Krzemiński z Aleksandrowa Łódzkiego. – Nieważne które miejsce zająłem, bardziej liczy się pomoc dla potrzebujących dzieciaków – stwierdził na mecie.

Czternastka była również liczbą dnia Dominika „Runoholica” Stanka, który wczoraj zorganizował łódzki bieg „Policz się z cukrzycą” dla WOŚP. – Jak widać, nie tylko organizuję biegi, ale czasem też startuję – powiedział nam – bo kiedy tylko się da, to trzeba wspierać Orkiestrę.

O jedno okrążenie mniej zrobił Wojciech Szymański. – To i tak o dwa więcej, niż w zeszłym roku – powiedział. – Pogoda jest świetna do biegania, słońce, dosyć ciepło, tylko trochę wieje. Zdecydowanie korzystniejsza, niż w poprzednich latach, kiedy na Jeżobiegu trafiał się śnieg, siarczysty mróz, albo też jak w zeszłym roku deszcz i odwilż.

A kto okrążył staw najwięcej razy? Nie wiemy do końca. Ze zgłaszanej przez uczestników ilości naklejek wynika, że aż 18 pętli zaliczył Jakub Kapota. Taka ilość może jednak wynikać z pomyłki, gdyż wydaje się mało prawdopodobna. Po 16 okrążeń zaliczyli Łukasz Kotarski i Jakub Kołodziejczak, wyrównując rekord nieobecnego dziś Roberta Wójcika, który zwyciężył we wszystkich trzech wcześniejszych edycjach. Przebiegnięcie dwóch pętli więcej wymagałoby wyraźnie większej prędkości, a nie zauważyliśmy zawodnika poruszającego się tak znacznie szybszym tempem. Jakuba Kapoty po zakończeniu biegu nie odnaleźliśmy.

Zgierski strażak Łukasz Kotarski osiągnął taki sam wynik przed dwoma laty, gdy do końca ścigał się ze zwycięzcą i zajął drugie miejsce. – Nie wiem, dlaczego nie ma dziś Roberta – śmiał się – zawsze byłem tuż za nim, więc może tym razem postanowił dać mi fory. Ale pogoda wyjątkowo dopisała, więc przyjemnie się biegało.

– Wiedziałem, że będzie wspaniale, więc przyjechałem – powiedział nam Jakub Kołodziejczak. – Choć mieszkam w pobliskim Ozorkowie, wcześniej tu nie startowałem. Być może ex aequo z Łukaszem zwyciężyliśmy. Całkiem nieźle mi poszło, szczególnie jak na debiut w Jeżobiegu.

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce