Anna Szyszka: "Muszę wygrać Maraton Warszawski. A teraz życiówka w półmaratonie"

 

Anna Szyszka: "Muszę wygrać Maraton Warszawski. A teraz życiówka w półmaratonie"


Opublikowane w pt., 23/03/2018 - 20:07

Anna Szyszka to jedna z najszybszych polskich biegaczek w elicie niedzielnego 13. PZU Półmaratonu Warszawskiego. Jej rekord życiowy to czas 1:15:36 godz., który osiągnęła w Półmaratonie Philips w Pile w 2015 roku. W stolicy chce pobić rekord życiowy i złamać granicę 1:15. Na zwycięstwo ani podium nie liczy, bo zawodniczki z zagranicy są raczej poza zasięgiem Polek.

Anna Szyszka: – Elita kobiet jest bardzo mocna. Jak zobaczyłam listę, trochę "opadła mi szczęka". Rywalki mają znakomite wyniki, marzę o tym, żeby biegać tak jak one (uśmiech). Ale fajnie, że będą bardzo mocne Polki: Olga Ochal i Ewa Jagielska, liczę, że pobiegniemy razem i będziemy się nawzajem nakręcały na jak najlepszy wynik. W tej obsadzie półmaratonu nie liczę na miejsce, tylko na jak najlepszy wynik. Czas najwyższy pobiec wreszcie poniżej 1:15 godz.

Elita 13 PZU Półmaratonu Warszawskiego - powrót rekordzistów

–  Stać Cię na poprawienie rekordu życiowego?

– Nie do końca wiem, bo nie potrafię określić, w jakiej jestem teraz formie. Raz mi się biega lepiej, raz gorzej. Dużo zależy od tego, jaki mam tydzień w pracy.

– Jestem zawodową żołnierką w 1 Brygadzie Pancernej w Warszawie-Wesołej, codziennie wstaję przed 6, bo na 7:00 muszę być w jednostce. No i często się nie wysypiam. A jeśli się nie wysypiam to jest mi gorzej startować. Przez kilkanaście lat przyzwyczaiłam się, że wstaję przed 8, jem śniadanie i idę na trening. Zmiana trybu życia i rozpoczęcie dnia dwie godziny wcześniej to dla mnie spora rewolucja. Stopniowo się przyzwyczajam, ale idzie to powoli...

– Optymistycznie nastawił mnie Bieg Wedla pod koniec stycznia w warszawskim Parku Skaryszewskim. Na niecałej „dyszce” nabiegałam 34 minuty z groszami (34:26 – red.), czyli forma była. Niespełna 2 tygodnie temu na „Kazikach” w Radomiu, już na pełnych 10 km, wykręciłam w mocnej stawce 36:32, a biegłam na zmęczeniu, po tygodniu naprawdę mocnych treningów. Czyli w miarę szybko.

– Czy to znaczy, że w Warszawie powinno być dobrze?

– Mam nadzieję na dobry wynik w Półmaratonie Warszawskim. Dużo zależy od pogody, czy będzie zimno czy ciepło i od samopoczucia. Jeśli będę się dobrze czuła, to 1:15 mogę pobiec. Z treningu wynika, że mogę biegać tak szybko, więc pasowałoby w końcu złamać tę granicę. Mam nadzieję, że wszystko się zgra w ten jeden dzień.

– A jakie dalsze plany na biegową wiosnę? Który start będzie dla Ciebie najważniejszy?

– Maraton, zdecydowanie maraton! Pobiegnę w Orlen Warsaw Marathonie. Rozważałam jeszcze Cracovia Maraton, ale wybrałam stolicę, wolę biegać u siebie, nie muszę nigdzie wyjeżdżać. A w drugiej połowie roku... pewnie Maraton Warszawski.

– Ty rzeczywiście nie lubisz ruszać się z Warszawy?

– Powiedziałam sobie kiedyś, że będę biegała Maraton Warszawski aż... go wygram! (śmiech). Więc muszę dotrzymać słowa. Nieważne z jakim wynikiem, ale muszę go wygrać!

 Odważna deklaracja! Nie boisz się, że będziesz musiała startować w MW aż do emerytury?

– W 2016 roku byłam bliska wygranej, gdyby udało mi się pobiec tak jak byłam przygotowana i planowałam.

– Właśnie wtedy poznaliśmy się i pierwszy raz rozmawiali, gdy jak nieżywa padłaś na asfalt po przekroczeniu mety, a potem długo z trudem powstrzymywałaś łzy.

– Zaniedbałam wtedy kilka ważnych rzeczy: regenerację, badania... Nie zwróciłam uwagi na coś, czego nie miałam prawa zlekceważyć. I przez to "siadły" mi nogi, męczyłam się już od 5 kilometra. Wyobraź sobie, że czujesz się świetnie, a zdaje ci się, że do nóg masz przyczepione dwukilogramowe ciężarki. Ledwie przesuwałam nogi po ziemi, strasznie mi się ciężko biegło! I ta stracona szansa najbardziej mnie wtedy zabolała. Więc będę biegała Maraton Warszawski, aż go wygram!

– I tak nieodwołalnie?

– Nooo, chyba... że wcześniej wygram Półmaraton Warszawski, to wtedy się zastanowię...(śmiech).

– A co powiesz na przyjazd do Krynicy na przetarcie przed jesiennym maratonem? Festiwal Biegowy i Życiowa Dziesiątka są 3 tygodnie przed Warszawskim, to idealny termin na taki sprawdzian szybkości.

– Zapewne wystartuję w Krynicy, zwłaszcza, że w nagrodę za zwycięstwo w Biegu Wedla dostałam od Was pakiet startowy na Festiwal (Bieg Wedla należy do Ligi Festiwalu Biegów – red.). W tamtym roku też miałam taki pakiet, ale nie mogłam przyjechać i komuś go podarowałam. Tym razem wykorzystam go już sama.

Na EXPO Półmaratonu Warszawskiego i w internecie. Łap 30% zniżki na Krynicę!

– Zapraszamy zatem do Krynicy, a tymczasem do zobaczenia na Półmaratonie Warszawskim. Powodzenia!

z Anną Szyszką rozmawiał Piotr Falkowski

fot. archiwum zawodniczki


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce