Bieg Bejorów, czyli zawody inne niż wszystkie

 

Bieg Bejorów, czyli zawody inne niż wszystkie


Opublikowane w pt., 24/10/2014 - 10:25

To jedyny taki bieg górski w Polsce. Bez sędziów, bez elektronicznego pomiaru czasu, bez stresu współzawodnictwa. Wygrywa każdy, kto dotrze do mety. Dodatkowo uczestniczący w nim biegacze pomagają chorym dzieciom. W niedzielę już po raz dwunasty wystartuje Bieg Bejorów.

Dla wielu biegaczy w Polsce zawody w Rytrze są legendarne i rok w rok przyjeżdżają tu w październiku. Dotyczy to zarówno amatorów jak i utytułowanych biegaczy górskich, choć Ci drudzy nie mogą liczyć na żadne nagrody za zwycięstwo. Nie przypadkowo dwa lata Bieg Bejorów zdobył trzecie miejsce wśród 30. najlepszych biegów górskich roku typu alpejskiego. Trasa jest ciekawa, impreza świetnie zorganizowana, panuje tu też zawsze niezwykła, rodzinna atmosfera.

A wszystko zaczęło się tak niepozornie. Dwadzieścia lat temu Czesław Łękawski pobiegł doliną Roztoki Ryterskiej w stronę domku myśliwskiego pod Kramarką. Potem dołączył do niego Maciej Szczepanik i inni koledzy. To był początek wspólnego biegania. Trasa zaczynała się przy domu Łękawskich w Roztoce Małej, a kończyła na szczycie Kramarki. Cały czas pod górkę. Potem biegacze zaczęli zapisywać swoje rekordy w specjalnym zeszycie. I dalej to już poszło. Dziś kolejny już brulion z pełną dokumentacją możemy znaleźć w specjalnej budce na Kramarce.

A skąd się wziął pomysł na zorganizowanie Biegu Bejorów? 21 października 2002 roku w kramerskim kajecie nieznany autor zostawił napis na pół strony: „Bejory”. To zainspirowało Mariana Ryżaka, by zorganizować „Bieg Bejorów”. I tak się też stało. Od tego czasu, co rok do Rytra przyjeżdża coraz więcej biegaczy. – Podczas ostatniej imprezy było 260 zawodników – mówi Ambasador Festiwalu Biegów, a zarazem szef biura zawodów Mateusz Mikulski. – Jestem pewien, że w tym roku będzie jeszcze lepiej – dodaje.

Atutem Biegu Bejorów jest to, że wiele rzeczy jest tu umownych, nie do końca serio. Umowne jest ściganie (zgodnie z regulaminem można biec nawet tyłem), każdy sam sobie mierzy czas, ostatni zawodnik jest witany na mecie przez wszystkich biegaczy jakby wygrał maraton w Nowym Jorku. Do jednej sprawy organizatorzy podchodzą jednak na pewno bardzo poważnie – do akcji charytatywnej. W czasie biegu Stowarzyszenie Sursum Corda będą prowadzić zbiórkę pieniędzy na leczenie niepełnosprawnego Mariuszka.

Po zakończeniu biegu i rozlosowaniu nagród (będzie ich w tym roku wyjątkowo dużo) rozpocznie się wielka zabawa przy ognisku. Nie zabraknie herbaty i kiełbasek.

Szczegóły w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Polecamy i zapraszamy!

MGEL

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce