Bieg dla Europy - bieganie z obywatelskim przesłaniem w łódzkim debiucie [ZDJĘCIA]

 

Bieg dla Europy - bieganie z obywatelskim przesłaniem w łódzkim debiucie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 28/04/2019 - 19:48

Nowa impreza biegowa pojawiła się w niedzielę 28 kwietnia na sportowej mapie Łodzi. W Arturówku – południowej części Lasu Łagiewnickiego – rozegrano 5,5-kilometrowy Bieg dla Europy. Zawody, promujące udział w nadchodzących za miesiąc wyborach do Parlamentu Europejskiego, zorganizowane zostały przez jego polskie biuro i Komisję Europejską w Polsce. Trasa pokrywała się prawie w całości z czerwono znakowaną ścieżką biegową, a przygotowali ją znani w miejscowym środowisku biegowym organizatorzy DOZ Maratonu Łódź.

Przy braku opłaty startowej, limit 500 miejsc dość szybko się rozszedł. Z tej liczby na starcie stanęło 379 biegaczy. Reszta być może wystraszyła się niezbyt ciekawej prognozy pogody. Podczas biegu padała jednak tylko mżawka, a na dobre rozpadało się dopiero po zakończeniu imprezy.

Zaraz po starcie na prowadzenie wyszedł wrocławianin Grzegorz Małyga z drużyny Pasibrzuchy, który sąmotnie pokonał większość pofałdowanej, leśnej trasy i niezagrożony wpadł na metę w czasie 20:14. Kilkanaście sekund za nim przybiegł zgierzanin Robert Wójcik z Razem Trenujemy Sport (20:27), a na najniższym stopniu podium stanął ozorkowianin Damian Białek (20:34). Najszybszą z pań była Anna Kociak z podłódzkiego Dębniaka (22:52), przed łodzianką Pauliną Zduńczyk z Everrun (23:38) i reprezentującą Łódź Kocha Sport Anetą Goździk-Zarębą (24:41). Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

Od zwycięzcy dowiedzieliśmy się nieco więcej o organizatorach biegu. – Można powiedzieć, że jestem z ich ekipy – przyznał Grzegorz Małyga – ale dziś tu przybyłem zupełnie prywatnie, rekreacyjnie. Pracuję w Biurze Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu, natomiast ten bieg współorganizowało biuro warszawskie. Bieg dla Europy w Łodzi to pierwsza taka inicjatywa w Polsce. Słyszałem, że to się może przerodzić w coroczną akcję, może nawet ogólnopolską. Widać, że byłoby zainteresowanie, bo tutaj 500 miejsc się szybko rozeszło. Można by takie biegi robić nie tylko w roku wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wiem też, że są podobne imprezy innych krajach, np. Run for Europe w Brukseli i innych europejskich miastach.

– W największym miejskim lesie w Polsce jest fajne bieganie, było sporo podbiegów i zbiegów i dzięki temu mogłem zyskać trochę przewagi, bo biegi górskie to jest to, co lubię najbardziej – relacjonował. – Prowadziłem od startu, pierwszy kilometr poleciałem w ok. 3:40 i bałem się, czy nie przeszarżowałem. Ale później już tylko kontrolowałem przewagę i na metę dowiozłem bezpieczny margines ok. 20 sekund nad drugim zawodnikiem.

Grzegorz przyjechał z Wrocławia ze znajomymi, żeby sprawdzić łódzkie trasy biegowe. – Jak na wrocławiaka przystało, moim głównym miejscem treningowym jest masyw Ślęży – opowiedział nam – a poza tym często biegam w Sudetach. W czerwcu biegnę Sudecką Setkę.

– Bardzo mnie cieszy, że udało się dzisiaj wygrać – przyznała Anna Kociak. – Jestem z okolic Łodzi, mieszkam kawałek na północ, więc do Lasu Łagiewnickiego mam dość blisko. W czwartki przyjeżdżam tu na treningi organizowane przez sklep Trucht i Mauratończyka (znanego łódzkiego biegacza Maurycego Oleksiewicza – red.), więc ten las coraz lepiej poznaję. Tą trasą jednak biegłam pierwszy raz. Reszta dziewczyn od razu została trochę za mną, jednak starałam się biec z chłodną głową, co nie zawsze mi się udaje. Czasem spalam się na starcie i nie mam sił na końcówkę, ale dziś było dobrze. Ścigałam się z kilkoma panami, co zawsze sprawia mi przyjemność! – zakończyła ze śmiechem zwyciężczyni.

Zaledwie sekundy do podium w generalce zabrakło Piotrowi Kmieciakowi z drużyny Droga Do Ultra. – Późniejszy zwycięzca uciekł od początku, ale z następną grupką cały czas się trzymaliśmy razem – opowiedział nam na mecie. – Od drugiego kilometra biegłem na trzeciej pozycji, ale kątem oka widziałem cały czas za plecami kolegę w jaskrawożółtej koszulce. Na ostatnich metrach wystrzelił jak z procy i nie miałem szans go dogonić. Ale przynajmniej jest pierwsze miejsce w M30, z czego się bardzo cieszę. Tutaj w Łagiewnikach czasem trenuję dla odmiany od naszej kultowej Rudzkiej Góry, gdzie zwykle mamy drużynowe treningi.

Najbardziej znanym uczestnikiem Biegu dla Europy był Jacek „Mezo” Mejer, prawdopodobnie najszybszy polski biegacz w branży muzycznej, z maratońską życiówką 2h48. Dziś pobiegł rekreacyjnie, docierając do mety na 57. miejscu. Po dekoracji zwycięzców Mezo dał koncert, podczas którego wykonał m.in. swoje utwory o tematyce biegowej: „Muzykę, sport, motywację” oraz „Życiówkę”. Oprócz tego, zgodnie z hasłem imprezy, zachęcał wszystkich do wzięcia udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego, niezależnie od politycznych sympatii i zapatrywań.

– Ostatnio w ogóle biegam rekreacyjnie, tak jak dziś – opowiedział nam Mezo po zakończeniu koncertu. – Pracuję nawet nad piosenką na ten temat. Pytają mnie, dlaczego tak wolno, a ja wcale się z tego powodu nie czuję smutny. Bieganie traktuję jako aktywną regenerację, a nawet medytację, i czerpię z tego przyjemność. Wróciłem do innych dyscyplin sportowych, m.in. tenisa, w którym też trzeba mieć szybkie nogi, i nie chcę się zamulać zbyt dużym kilometrażem. Dziś na trasie po prostu się dobrze bawiłem, rozmawiałem z ludźmi, zatrzymywałem się nawet do zdjęć. Przez poprzednie cztery lata, kiedy walczyłem o życiówki, nigdy nie miałem czasu na takie rzeczy. W najbliższych miesiącach nie planuję żadnego szybkiego maratonu, robię sobie „rok zająca” (muzyk wystąpił w roli pacemakera na niedawnym poznańskim półmaratonie – red.). Później zobaczę, co dalej, nie wykluczam powrotu do szybkiego biegania – powiedział nam poznański muzyk.

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce