Bieg Noworoczny w stolicy na noworoczne postanowienia. „Tusik” obieżyświat [ZDJĘCIA]

 

Bieg Noworoczny w stolicy na noworoczne postanowienia. „Tusik” obieżyświat [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 11/01/2020 - 18:01

Choć od zabawy sylwestrowej minęły prawie dwa tygodnie i w tym czasie niektóre postanowienia noworoczne pewnie przeszły już do historii, to w Warszawie można było na biegowo powitać nowy sezon. Wszystko w ramach 8. Biegu Noworocznego w Parku Skaryszewskim.

W imprezie wzięło udział blisko 250 osób, co można uznać za sukces. O tej samej godzinie w stolicy odbywał się bowiem 5-tysięczny bieg charytatywny „Policz Się z Cukrzycą”. Dopisała też pogoda, na termometrach było 5 stopni Celsjusza, a płatki śniegu znaleźć można było tylko na pamiątkowych medalach.

Tradycyjnie uczestnicy mieli do pokonania dystans ok. 8 km. Trasa składała się z czterech okrążeń prowadzących parkowymi alejkami. Najbardziej wymagającym fragmentem był szutrowy podbieg, który trzeba było pokonać na każdej z rund. Po porannych opadach deszczu trasa w tym miejscu zrobiła się błotnista. W większości jednak było twardo i sucho, a trasa w zupełności nadawała się do szybkiego biegania.

Najszybciej z dystansem poradził sobie Piotr Wijata, który uzyskał czas 26:43. Był to jego pierwszy tegoroczny start.

– Przyjechałem się tu sprawdzić i biegło mi się bardzo fajnie. Szybko objąłem prowadzenie i utrzymywałem je do końca – relacjonował biegacz Przysuchy w tym roku chce poprawić kilka rekordów życiowych np. wiosną w półmaratonie. – Mam kilka planów na półmaraton i maraton. Pierwszy, taki poważny start czeka mnie start w marcu w Hadze. Chciałbym pobiec na poziomie 1 godziny 13 minut.

Wśród pań najlepsza była Katarzyna Czerwińska - 30:52. Zwyciężczyni okazała się być miłośniczką biegów górskich, a rok temu zajęła drugie miejsce podczas jakuszyckiego półmaratonu. Na stołecznej trasie brakowało jej podbiegów, ale częstsze starty w stolicy to jedno z postanowień biegaczki.

– Biegam głównie na wyjazdach, a przecież mieszkam w Warszawie. Noworocznym pomysłem jest, by i tu trochę pobiegać, stąd i mój dzisiejszy start – opowiadała Katarzyna Czerwińska.

– Chciałam mocno pobiec, od początku trasy. Często zaczynałam za wolno i później czułam niedosyt. Teraz chciałam zrobić na odwrót. Pomyślałam, że jak zabraknie sił to zabraknie, ale będę walczyła… – naświetliła po krótce swoją taktykę zwyciężczyni.

Gdy organizatorzy szykowali się już do dekoracji, jako jeden z ostatnich metę przekraczał Mateusz Wroński, znany jako „Tusik”. Biegacz z Limanowej jako jedyny z uczestników poczuł karnawałowy nastrój i przywdział kostium renifera. Biorąc pod uwagę temperaturę i grube futerko, z pewnością nie było mu łatwo. Na trasie spędził blisko godzinę i 5 minut. –Jak mówił, nie miał powodu, by się spieszyć. Przejechał przecież ponad 300 km, żeby pobiec 8 km.

– Jak jest fajny bieg, to dla mnie odległość nie gra roli. Mam teraz taką zajawkę, bo przez ostatnie 11 dni byłem na 8 biegach w Polsce (śmiech). Do biegania wróciłem po 7 latach przerwy. W owym czasie nie było jeszcze tyle imprez. Co do Warszawy, nyłem na tym biegu rok temu i strasznie mi się tu spodobało. Biegłem wtedy w czapce psa husky, teraz wymyśliłem, że pobiegnę jako renifer. Pewnie w zwykłym stroju biegowym byłoby szybciej, a tak musiałem się zatrzymać kilka razy, bo było gorąco – opowiadał Mateusz Wroński.

Po raz pierwszy w ramach Biegu Noworocznego odbył się marsz nordic walking. Do pokonania było również ok. 8 km. Kwadrans przed biegaczami wystartowała grupa 25 osób, co jak na debiut nie jest złym wynikiem. Najlepsi okazali się Tomasz Marczak (49:38) i Monika Kowalik (59:00).

Pełne wyniki: TUTAJ

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce