Bieg Szlak Trafi: Ultra dla Dominiki Stelmach [ZDJĘCIA]

 

Bieg Szlak Trafi: Ultra dla Dominiki Stelmach [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 07/08/2016 - 14:57

W sobotę, w Parchatce k. Puław odbyła się czwarta edycja biegu organizowanego przez Fundację Ruszaj na Szlak. Relacjonuje Paweł Pakuła, trzeci zawodnik imprezy na najdłuższym dystansie.

Bieg Szlak Trafi - bo o nim mowa - organizowany jest od 2013 roku. Początkowo organizatorzy proponowali dystanse krótsze: 5 - 10 km. Stopniowo impreza się rozwinęła i dziś przyciąga biegaczy preferujących najróżniejszą długość trasy. Najkrótsza - 7 km, 21 km oraz „sprinterskie” ultra - 57 km. W tym roku na 7 km zapisało się 174 uczestników, na półmaraton 272, a na ultra 96.

Charakterystyczną cechą biegu w Parchatce jest pagórkowaty teren i liczne, lessowe wąwozy. Trasy poprowadzone są po terenie Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, pomiędzy urokliwym Kazimierzem Dolnym a Puławami. Biegacze poruszali się głównie polnymi i leśnymi drogami, czasem wąwozami pokonując co rusz niezbyt długie podbiegi i zbiegi. Asfaltowe odcinki należały do rzadkości. Miejscami trasa przybierała charakter przełajowo-przeszkodowy: były i szerokie strumienie nie do pokonania suchą nogą, i mocno zarośnięte, polne drogi pełne wykręcających nogi kolein, i dna wąwozów pełne krzaków, zwalonych pni i błota tworzonego przez płynący strumień.

Na szczęście pogoda dopisała: poprzednie dni były gorące natomiast dzień startu był pochmurny i znacznie chłodniejszy. Na trasie momentami lekko mżyło a po południu, gdy olbrzymia większość już dobiegła, zaczął padać niewielki deszcz. Większość trasy była sucha i niezbyt śliska. Na zbiegach, w wąwozach można było cisnąć. Temperatura w okolicach 20 stopni sprawiła, że upał nie doskwierał i biegło się całkiem przyjemnie.

Najwcześniej, o 5 rano wystartowała trasa najdłuższa - 57 km. Ultrasi zostali przewiezieni autobusem z Parchatki do Kazimierza Dolnego i wystartowali o świcie z jednego z najbardziej malowniczych miejsc okolicy: wnętrza ruin średniowiecznego zamku usytuowanego na wyniesieniu nad Wisłą. Na starcie atmosferę podgrzewał przygrywający zespół muzyczny. Trasa klucząca wąwozami, w żadnym miejscu się nie krzyżowała, nie zapętliła nie pokrywała. Uzbierało się na niej 680 metrów podejść. Biegacze, co 10-12 km mieli do dyspozycji punkty odżywiania, gdzie mogli skorzystać z wody, izotoniku, coli, bananów i pomarańczy.

Wynik rywalizacji blisko stu ultrasów dla niektórych może być zaskoczeniem, lecz dla bardziej zorientowanych w światku polskiego ultra zaskoczeniem być nie powinien. Bieg wygrała kobieta. Dominika Stelmach bezwstydnie ograła wszystkich facetów i przez nikogo niezagrożona wbiegła na metę z czasem 4:50:42. Utalentowana biegaczka z Warszawy reprezentująca RK Athletics mogła być z powodzeniem typowana na zwyciężczynię biegu.

Przypomnę tylko niektóre z jej ostatnich, licznych osiągnięć. W październiku ubiegłego roku pobiegła płaskie 100 km podczas 31. Supermaratonu Kalisia w 08:01:41 ustanawiając rekord Polski. W lutym tego roku była druga OPEN na 65-kilometrowej trasie TUT - Trójmiejski Ultra Track. Nie uległ Jej jedynie „polski” Litwin - Gedyminas Grinius. W dwa tygodnie później poleciała półmaraton w 1h16'. W maju wygrała wśród kobiet w Wings for Life World Run w Australii przebiegając dystans ponad 55 km. Nic dziwnego, że tak utytułowana biegaczka nie znalazła sobie równych na najdłuższym dystansie w Parchatce.

Po biegu udało nam się zamienić kilka zdań z Dominiką pytając o wrażenia.

Dominika, gratuluję Ci zwycięstwa, Super! Powiedz, jakie wrażenia z trasy?

Dominika Stelmach: Nie spodziewałam się takiej trasy. Myślałam, że to będzie po prostu przełaj i normalne drogi gruntowe w terenie, natomiast było dużo przedzierania się przez chaszcze, przez strumienie i bieg z przeszkodami (śmiech). Było ciężko!

Czy zaczęłaś mocno i od początku prowadziłaś, czy może spokojnie?

Zaczęłam spokojnie tak jak chciałam, bo chciałam złamać 5 godzin i biec mniej więcej w tym tempie. Najpierw biegliśmy grupą 10 osób, później 5..., 4…, 3…, 2..., i od 45 kilometra już biegłam sama.

A jak Ci się podobały oznaczenia trasy, punkty odżywiania? Czy tu byś coś zmieniła?

Oznaczenia trasy – perfekcyjne. Naprawdę, pierwszy raz spotkałam się z tak genialnie oznaczoną trasą i z tak bardzo prostym elementem, czyli dwoma kolorami taśm (na skrzyżowaniach: taśma biało-czerwona: właściwa trasa, taśma żółta: tędy nie biec! - red). Myślę, że inni organizatorzy powinni pójść tym śladem. W momencie, kiedy się wbiegało na żółtą taśmę to oznaczało, że biegnie się w złym kierunku, czyli natychmiast trzeba zawrócić. Naprawdę super! Jeżeli ktoś się zgubił to nie wiem jak to zrobił, może chciał (śmiech).

Biegłaś w Parchatce pierwszy raz. A czy ten bieg jest dla ciebie elementem przygotowania pod coś większego?

Tak. Moim docelowym startem w tym roku ma być 100 kilometrów asfaltowe. 27 listopada odbędą się w Hiszpanii Mistrzostwa Świata na tym dystansie. Po drodze jeszcze Krynica i Mistrzostwa Świata 85 km trail.

Drugim zawodnikiem, który ukończył trasę ultra był Artur Jendrych ze Świdnika (05:04:26), trzecim piszący te słowa (05:07:40). Organizatorzy nie wydzielili kategorii OPEN lecz nagradzali pierwszą trójkę wśród kobiet i wśród mężczyzn dlatego na podium stanęli: wśród kobiet - Dominika Stelmach (4:50:42), Wioletta Dessauer (05:35:38) i Paulina Krawczak (05:45:31). Wśród mężczyzn: Artur Jendrych (05:04:26), Paweł Pakuła (05:07:40) i Maciej Łukasiewicz (05:18:27).

Na krótszych trasach, które częściowo pokrywały się z trasą biegu ultra wyniki były następujące: najliczniej obsadzony półmaraton wygrał Michał Orzeł (01:45:24), drugi był Paweł Dyś (01:45:41), trzeci Romuald Prószyński (01:46:01). Najszybszą kobietą była Justyna Śliwiak z Warszawy (01:58:09).

W biegu na 7 km zwyciężyli: Marek Mitrofaniuk (00:28:19), Sebastian Rybaczek (00:30:37) i Dariusz Listopad (00:30:49). Pierwsza Pani, Antonina Miłek przybiegła z czasem 00:33:31 i była 6 OPEN.

4. Bieg Szlak Trafi zakończył się pełnym sukcesem. Kilka dystansów, ładna, ciekawa trasa, dobrze oznaczona, wystarczająco zaopatrzone punkty kontrolne. Dobry dojazd zarówno z Lublina jak i z Warszawy. Do tego swego rodzaju „rodzynek” - jeden z bardzo nielicznych biegów ultra w województwie lubelskim. – Organizatorzy poprawili wszystko, co było niedopracowane z poprzedniego roku – podsumował jeden z biegaczy stojący obok mnie. Sam nie wiem jak było w poprzednich latach, bo biegłem tu pierwszy raz, ale po tym jednym starcie mogę bez wahania polecić start w przyszłorocznej, jubileuszowej edycji biegu.

Paweł Pakuła


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce