Bieganie z sercem w ulewie i błocie – 2. Bieg Gajusza im. Julii Gajzler w Łodzi [ZDJĘCIA]

 

Bieganie z sercem w ulewie i błocie – 2. Bieg Gajusza im. Julii Gajzler w Łodzi [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 12/12/2016 - 08:55

W wyjątkowo nieciekawej pogodzie przyszło pobiec uczestnikom charytatywnego Biegu Gajusza w łódzkim Lesie Łagiewnickim. Od soboty padał deszcz, który w niedzielę rano przybrał na sile. Leśne ścieżki zmieniły się w bagno. Do tego wiał przenikliwy, zimny wiatr. Do mety obok Centrum Zarządzania Szlakiem Konnym przy ul. Wycieczkowej dobiegło jednak około 350 przemoczonych i ubłoconych od stóp do głów zawodników. Przy okazji zebrali oni całkiem pokaźną sumę na rzecz Fundacji Gajusz, prowadzącej hospicjum dla dzieci w Łodzi.

Trasa długości 5.4 km prowadzi leśnymi dróżkami Arturówka. Choć ta część lasu jest nieco mniej pagórkowata, nie daje się na niej uniknąć kilku długich podbiegów, które po błocie i rozmiękłych liściach są szczególnie trudne. Pokrywa się ona z jedną ze ścieżek oznakowanych w ramach projektu „Trasy Biegowe Województwa Łódzkiego”, o którym niedawno pisaliśmy (czytaj więcej).

W tych trudnych warunkach najszybszy okazał się Jarosław Omąkowski (20:24), który wyprzedził swojego kolegę z Akademii Biegacza Salos-Wodna Łódź Jarosława Cichosza (21:03) oraz Pawła Śliwińskiego (21:27). Najlepsza z pań była Emila Jagoda (25:55) przed Justyną Grabowską (26:19) i Pauliną Cyniak (27:12). Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

Zwyciężczyni przyjechała z Bielaw koło Łowicza. Trochę zna jednak Las Łagiewnicki, gdyż brała tu kiedyś udział w biegu „Prześcignąć Raka”. Najszybszy zawodnik dnia zaś kiedyś tu dużo trenował, więc wiedział, czego się spodziewać. Woda, woda, wszędzie woda – podsumował dzisiejszy bieg Jarek. – Takie warunki, jak stwierdził, chyba mu trochę pomogły, bo chciał po prostu jak najszybciej dotrzeć do mety. – Było trochę rywalizacji i trochę biegania dla dobrego celu – zakończył.

Specjalnie z Warszawy na Bieg Gajusza przyjechali Grzegorz, Justyna, Ilona, Asia i Paweł. Jedna z dziewczyn pracuje w sponsorującej bieg i Fundację Gajusz firmie Rossmann. Na te mało znane poza Łodzią zawody przyciągnął ich wyjątkowy cel, a także umiejscowienie w pięknym Lesie Łagiewnickim. Chociaż przez paskudną pogodę było trudno – a może właśnie dzięki temu – wszyscy byli dumni, że wygrali z samymi sobą i pokonali trasę z dobrymi wynikami.

Bieg ten ma swoją historię, chwilami smutną. W 2013 roku w tym samym miejscu odbył się Bieg dla Julki, aby zebrać środki na leczenie walczącej z nowotworem nastolatki. Julka Gajzler osobiście podziękowała uczestnikom przez telefon. Podobnie jak dziś, nad organizacją czuwali Joanna i Jacek Chmielowie – znane w Łodzi małżeństwo biegaczy i trenerów. Podobny bieg odbył się rok później, jednak na zawodników na starcie czekała wiadomość o śmierci dzielnej dziewczyny. Wszyscy zdecydowali się przebiec trasę bez ścigania, dla uczczenia jej pamięci. Od zeszłego roku zawody są rozgrywane jako Bieg Gajusza im. Julii Gajzler (czytaj więcej).

– Pierwszy bieg był w pięknej, słonecznej pogodzie – wspominał organizator Jacek Chmiel, który chwilę wcześniej sam wziął udział w zawodach – i wtedy udało się nam połączyć telefonicznie z przebywającą w szpitalu Julką... a następny to był ten tragiczny dzień, i wtedy wszyscy pobiegliśmy w milczeniu. Ale ta piękna inicjatywa dalej trwa i można powiedzieć, że w ten sposób Julka dalej żyje z nami, bo dalej pomagamy innym dzieciom. Nie wyobrażam sobie, żeby ten bieg się nazywał inaczej, bo to wszystko dzięki Julce – zakończył.

Błotniste leśne ścieżki przebiegł również Adam Piasecki z Fundacji Gajusz. – Dzięki Jackowi i Joasi Chmielom i rodzicom Julki ta inicjatywa się nie skończyła – powiedział współorganizator – i to wspaniałe pospolite ruszenie biegaczy dalej przynosi efekt. Co roku w grudniu zbieramy się Lesie Łagiewnickim i biegniemy, a teraz zapisało się tyle osób, że aż trzeba było podnieść limit. Dzięki temu zebraliśmy ponad 15 tys. złotych.

Obaj organizatorzy zapewnili, że Bieg Julki będzie się odbywał w następnych latach. Znając biegaczy, frekwencja zawsze dopisze niezależnie od pogody. Bo jak się dziś przekonaliśmy, żadne warunki nie są im straszne.

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce