Biegowy weekend w cieniu Matterhornu. ME pod górę i maratony w Zermatt [POLACY]

 

Biegowy weekend w cieniu Matterhornu. ME pod górę i maratony w Zermatt [POLACY]


Opublikowane w czw., 04/07/2019 - 20:53

W niedzielę w szwajcarskim miasteczku Zermatt odbędą się ME w biegach górskich. W zawodach u stóp najwyższych alpejskich szczytów, m. in. mistycznego Matterhornu, weźmie udział 254 biegaczy z 29 krajów, w tym 12-osobowa reprezentacja Polski.

Seniorzy będą rywalizowali w 10-kilometrowym biegu o charakterze alpejskim, czyli pod górę (z 1604 na 2579 m n.p.m.), zaś juniorzy do lat 20 ruszą na 6 km z punktu położonego na wysokości 2200 m n.p.m. Meta dla wszystkich jest usytuowana na szczycie Riffelberg.

Naszą reprezentację wyłoniły majowe MP w biegu na krótkim dystansie, rozegrano w ramach Biegu na Ślężę. W szwajcarskich Alpach wystartują:

SENIORZY:

  • Dominika Stelmach (mistrzyni Polski), Anna Ficner (brązowy medal) i Katarzyna Golba (4 miejsce)
  • Sylwester Lepiarz (MP), Dawid Malina (brązowy medal) i Michał Biały (4 miejsce)
  • kalendarz obojga wicemistrzów Polski, Martyny Kantor i Krzysztofa Bodurki, nie przewidywał startu w Zermatt

JUNIORZY:

  • Agnieszka Chorzępa, Julia Ścisłowska i Karolina Smolarczyk
  • Michał Dudczak, Piotr Straszak i Bartłomiej Świątek

Liderami naszej reprezentacji powinni być najlepsi na Ślęży Dominika Stelmach i Sylwester Lepiarz, chociaż ten drugi z dużym uznaniem mówi o obu kolegach z reprezentacji. – MP na Ślęży wskazywałyby, że jadę jako najmocniejszy Polak, ale z ogromnym szacunkiem patrzę na to, co wyprawia ostatnio Dawid Malina! Widziałem jego trening w Bydgoszczy 5 x 1000 m. Nie wiem, czy ja chociaż jeden kilometr dałbym radę tak szybko przebiec, a nie pięć – mówi Lepiarz ze śmiechem.

– Ale zobaczymy. Dawid specjalizuje się w bieganiu na stadionie i jest ode mnie o dwie klasy lepszy na płaskich 10000 m, natomiast to są góry. Tak czy tak jednak, Dawid jest bardzo mocny – docenia kolegę z reprezentacji. Drugiego zresztą również: – Biegłem z Michałem Białym półmaraton w Lublinie i choć byłem przed nim, pokazał się z bardzo dobrej strony.

Sam Sylwek ostatnio sporo startował na ulicy (1:10:56 i trzecie miejsce w Półmaratonie Radomskiego Czerwca), ale niespełna miesiąc temu świetnie spisał się w klasycznym biegu pod górę, czterokrotnie najszybciej wbiegając na Czantorię Wielką i wygrywając Eliminatora w Ustroniu. – Taki sposób przygotowań może się sprawdzić, zdarzało mi się już z płaskich startów bardzo dobrze biegać potem w górach - przypomina. Po górkach biega za to treningowo, w swoich Górach Świętokrzyskich, gdzie na pofałdowanej 12-kilometrowej trasie robi 200 m przewyższenia.

- Dobrze się czuję, biega mi się całkiem „spoko”, ale jest jedna różnica: trasa Mistrzostw Europy przebiega na bardzo dużej wysokości i nie wiadomo jak na nią zareaguje organizm. Start na 1600 metrów, a meta wyżej niż Rysy – śmieje się Lepiarz. – To całkiem inne bieganie niż u nas. W podobnych warunkach startowałem tylko przed rokiem na MŚ w Andorze. Jest naprawdę ciężko - przyznaje. Ale sam profil trasy mistrzowi Polski odpowiada: - Jest cały czas pod górę, praktycznie nie ma zbiegów, które mi nie pasują. Myślę więc, że damy radę – mówi z nadzieją.

Wspomniany Dawid Malina rzeczywiście ostro ostatnio trenował na bieżni, bo szykował się do Biegu Ursynowa i MP w ulicznym biegu na 5 km. - W Warszawie jednak nie wystartowałem, bo musiałem zrobić szybką przeprowadzkę – mówi biegacz z Rybnika. - Właśnie to zajęcie przez ostatnie trzy tygodnie układało mi tryb życia, więc trenowałem w późnych godzinach wieczornych, co zresztą przy upałach było całkiem dobre. Kilka treningów jednak odpuściłem, bo czasami, po całodziennej pracy remontowej czy przy składaniu mebli, po prostu nie miałem już sił. Ciekawe, jak mi odda w Zermatt ten trening siłowy z meblami – zastanawia się żartobliwie Dawid.

Dla niego trasa i warunki wysokościowe w Szwajcarii są jeszcze większą niewiadomą niż dla Lepiarza. - Jeszcze nigdy nie startowałem w takich zawodach, nie biegałem na takiej wysokości. Dobrze czuję się w górach, ale nie są one moim naturalnym środowiskiem, stanowią tylko przerywnik w treningu na bieżni. Mając w perspektywie start w Zermatt zmodyfikowałem, oczywiście, plan treningowy: drugie zakresy biegałem w krosie, tempowe odcinki na pagórkowatej ścieżce asfaltowej, do tego dorzuciłem skipy na podbiegu oraz trening skoczności na płotkach. Nie mam jednak konkretnych oczekiwań, bo nie mam pojęcia, na co mnie stać w takim biegu. Chce podejść do niego z chłodną głową i może to przyniesie dobry efekt – powiedział nam Dawid Malina.

Podobne obawy i watpliwości wyraża Katarzyna Golba. – Wykresy za dużo mi nie mówią, a w tak wysokich górach jeszcze nie byłam. Lubię biegać pod górę, to mnie nie przeraża, tylko ta wysokość – powiedziała nam katowiczanka zapewniając: - Zamierzam, oczywiście, dać z siebie w niedzielę wszystko!

Najwięcej z naszych reprezentantów wie o trasie Dominika Stelmach, która jest już w Zermatt i w czwartek wbiegła treningowo na szczyt Riffelberg. - Trasa jest mega ciężka, w Polsce takich nie ma. Inne ekipy tu siedzą i trenują, a my, jak zwykle, zjeżdżamy tylko na zawody – powiedziała nam mistrzyni Polski z Sobótki. - Jestem po roztrenowaniu, powoli dopiero wchodzę w obciążenia. Nie da się cały rok być w super dyspozycji – dodała zawodniczka, która ostatnio znów postanowiła postawić na maraton uliczny i chce jesienią powalczyć o minimum na igrzyska olimpijskie.

– Najważniejszy będzie spokój i wytrzymanie presji na początku, bo cała „zabawa” zacznie się dopiero od 6 kilometra – przewiduje Dominika Stelmach i po rekonesansie trasy dodaje: – Najgorszy jest 9 kilometr, na którym jest 300 m przewyższenia. Tam się raczej nie da biec. Potem jest nieco łagodniej do góry, a ostatnie 350 metrów to zbieg do mety. Problemem jest pogoda – mówi jeszcze warszawianka. – Co kilka godzin jest burza, ciekawe, jak będzie w niedzielę na zawodach.

Mistrzostwa Europy w biegach górskich zwieńczą biegowy weekend w Zermatt. Dzień wcześniej, w sobotę, odbędą się tam zawody pod nazwą Gornergrat Zermatt Marathon, obejmujące półmaraton, sztafetę maratońską, maraton z metą na Riffelbergu i o niespełna 4 kilometry dłuższy bieg ultra kończący się jednak aż 500 metrów wyżej, na tytułowym Gornergracie (3089 m n.p.m.).

Na listach startowych znaleźliśmy 5 nazwisk biegaczy z Polski:

PÓŁMARATON

Tomasz Białowąs (Warszawa)

MARATON

Anna Biernacka (Wrocław)

Marcin Ignaczak (Żychlin)

ULTRAMARATON

Krzysztof Biernacki (Wrocław)

Tomasz Piotrowski (Konstancin-Jeziorna)

Wszystkim naszym biegaczom, zarówno amatorom, jak i reprezentantom Polski na ME, życzymy powodzenia!

Piotr Falkowski

zdj. Bieg na Ślężę, Rafał Bielawa


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce