Czar par(krun) Pole Mokotowskie. Powiedziała TAK!

 

Czar par(krun) Pole Mokotowskie. Powiedziała TAK!


Opublikowane w sob., 15/12/2018 - 13:53

Takiej inauguracji parkrunu na Polu Mokotowskim chyba nikt się nie spodziewał. Gdy już wydawało się, że jest po tradycyjnej odprawie i można zaczynać, koordynator biegu... oświadczył się swojej partnerce! Były brawa, gratulacje i pytania o ślub.

Tym razem hasło „Jest sobota, jest parkrun” powinno być zastąpione na „Jest sobota, jest przyszła żona”. Ewentualnie - „niedoszła żona”, gdyby odmówiła. Sprawcą zamieszania był Sebastian Wojciechowski, jeden z koordynatorów cyklu w stolicy, który postanowił oświadczyć się swojej Marcie – również biegaczce i uczestniczce parkrun'ów.

– To żeby oświadczyć się podczas parkrun przyszło mi do głowy, gdy Marta świętowała swój 50. bieg. Właściwie nie wyobrażam sobie lepszego miejsca! Parkrun stanowi ważną część naszego wspólnego życia i niesamowicie przyjemnie jest świętować miłe wydarzenia w tej społeczności. Poznaliśmy się na biegu, w prawdzie nie parkrun, ale odbywającym się obok, wśród parkrunowej ekipy. Długo myślałem nad tym właściwym momentem. Jak zaczęliśmy pracować nad nową lokalizacją, przyszło mi nagle do głowy, że to jest ten dobry moment na który czekałem! – opowiadał nam przyszły mąż.

Marta, wzruszona, powiedziała TAK. Po chwili… wystartowała na 5-kilometrową trasę. Po drodze odbierała gratulacje od innych uczestników. Metę przekroczyła z czasem 26:42.

– To była ogromna niespodzianka! Trudno mnie zaskoczyć, ale jemu się udało. Myślałam, że chce mi coś powiedzieć, a tu szok! Pierwszy parkrun jako narzeczona już za mną! – cieszyła się Marta Murawska.

Najszybciej dystans 5 km pokonali dziś dobrze znani z występów na Festiwalu Biegowym w Krynicy-Zdroju - Artur Jabłoński (czas 16:44) i Marta Kaźmierczak (19:40). Oboje zwycięzców prywatnie… jest parą!

– To miał być lekki trening, ale kolega narzucił mocniejsze tempo. Nie ukrywam, że jestem nocnym markiem, biegam wieczorami i trudno mi było się zmobilizować z samego rana. Nie zrobiłem praktycznie rozgrzewki, tylko 1,5 km dobiegu na miejsce startu. Ale może będę się tu pojawiał częściej i jeszcze poprawię wynik. Startowałem dwa razy parkrun w parku Skaryszewskim i uważam, że trasa tu jest lepsza. Jest płasko i nie ma żadnych przewyższeń – powiedział nam Artur Jabłoński.

– To nie był mój pierwszy parkrun, bo startowałam już w parku Skaryszewskim. Znam jednak dobrze Pole Mokotowskie, bo trenujemy tu z naszą grupą Dream Run. Trasa jest tu fajna i urozmaicona, cały czas coś się dzieje – mówiła Marta Kaźmierczak. Podkreślała walory parkrun, nie tylko te czysto sportowe.

– Bardzo podobają mi się inicjatywy oparte na zasadzie wolontariatu i bardzo je popieram. Przychodząc na parkrun mam wrażenie, że jest w tym jest dużo zabawy, nie ścigamy się. Ale jak ktoś chce, to może podkręcić tempo. Na początku imprezy poczuliśmy się jak w filmie. Był bardzo to miły gest – dodała nasza rozmówczyni.

Start 59 polskiej lokalizacji spotkał się z dużym zainteresowaniem stołecznych biegaczy, i nie tylko. Pobiegło aż 175 osób, które przyjechały z różnych zakątków kraju, gdzie goszczą parkrun'y. Pytanie czy taka frekwencja zdoła się utrzymać w kolejnych biegach. Jeśli tak, byłaby to jedna z największych lokalizacja w kraju! Czego życzymy całej ekipie parkrun Pole Mokotowskie!

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce