Diablak Beskid Extreme Triathlon naprawdę ekstremalny [WYNIKI, ZDJĘCIA]

 

Diablak Beskid Extreme Triathlon naprawdę ekstremalny [WYNIKI, ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 20/06/2016 - 19:53

3,8 km pływania w Jeziorze Żywieckim, 180 km na rowerze - dwie pętle ze wspinaczką na Kubalonkę i Przełęcz Salmopolską z przewyższeniem 3200 metrów. 44 km biegu górskiego na szczyt Babiej Góry. Razem 5600 metrów przewyższeń - 19 czerwca odbył się najtrudniejszy triathlon w Polsce. 

Do Żywca zawodnicy zaczęli zjeżdżać już w sobotę. Praktycznie każdy przyjechał z supportem. Odbiór pakietów, odprawa techniczna, objazd trasy rowerowej, wspólne zdjęcia. Wszyscy w znakomitych humorach zameldowali się w ośrodku, tuż nad jeziorem żywieckim. Wśród startujących znalazło się 42 panów i 6 pań, w tym znana aktorka, Joanna Jabłczyńska. 

Start pierwszego etapu zawodów zaplanowany został na godzinę 4:30. Zawodnicy mieli do przepłynięcia 3,8 km w chłodnych wodach jeziora żywieckiego, w czasie nie dłuższym niż 2 godziny. Liderzy pokonali ten dystans w niecałą godzinę. 

Po pływaniu przyszła kolej na dwie pętle beskidzkie, liczące 90 kilometrów każda. Wykończeni zmaganiami z żywiołem triathloniści nie mieli lekko. Liczne podjazdy, z czego wjazd na Kubalonkę oraz Przełęcz Salmopolską, dały mocno w kość zawodnikom.

Ten etap zawodów odbywał się w ruchu miejskim, bez zamykania dróg, dlatego zawodnicy oprócz dbania o własne bezpieczeństwo, musieli zadbać by nie zgubić się na trasie. Sami przez cały czas byli podglądani przez organizatorów poprzez gps, dzięki czemu w razie pomyłki mogli szybko zawrócić ich na właściwe tory. Było też bezpiecznie. 

Po pierwszym okrążeniu na prowadzenie wysunął się Jarosław Kocur, który w stosunku do drugiego, Artura Janiszewskiego, miał aż 24 minuty przewagi. Optymistyczna usposobiona aktorka i zapalona triathlonistka Joanna Jabłczyńska, po pierwszej pętli powiedziała tylko: - Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać ale jadę dalej, nie mam wyjścia.

Po przejechaniu 180 km na rowerze na zawodników czekało chyba najtrudniejsze wyzwanie - bieg na Babią Górę, zwaną Diablakiem. Zawodnicy byli już zmęczeni, a wizja 44 km biegania szlakiem przerażała. Nie wszyscy zdecydowali się kontynuować zawody. Niektórzy zrezygnowali krótko po starcie, zwłaszcza, że zerwała się ulewa. 

Im wyżej, tym temperatura powietrza obniżała się. W pewnym momencie spadła do 2 stopni Celsjusza. Mimo tego, zawodnicy nie poddawali się. Tak niewiele dzieliło ich od poskromienia Diablaka. 
Trasa, zarówno biegowa jak i rowerowa była niezwykle wymagająca. Kilka startujących osób nigdy nie biegało w górach.

- Przyjechaliśmy z Wielkopolski, mój mąż sporo trenuje, jednak nasze okolice są płaskie jak deska, mam nadzieję, że mimo wszystko uda mu się ukończyć całe zawody - powiedziała nam towarzyszka pana Adriana Stempniaka, który ostatecznie zameldował się na Diablaku na szóstej pozycji. 

Mianem pogromcy Diablaka okrzyknięto 19 panów. Wymieńmy ich z nazwiska, zasłużyli. 

1. Jarosław Kocur - 14:09:34
2. Artur Janiszewski- 14:29:00
3. Wojciech Mazurkiewicz - 14:53:14
4. Stanisław Odróbka - 15:22:39
5. Rafał Tulwin - 15:24:44
6. Adrian Stempniak - 15:44:16
7. Krzysztof Wasilewski - 15:44:16
8. Paweł Soch - 15:46:17
9. Marcin Mikoś - 15:49:56
10. Szymon Caputa - 15:50:35
11. Karol Małysz - 16:11:53
12. Arkadiusz Baranowski - 16:24:07
13. Łukasz Kowalski - 16:32:31
14. Rafał Kranich - 16:32:40
15. Michal Wiezik - 16:33:38
16. Damian Markiewicz - 16:35:17
17. Adam Krzystolik - 16:41:23
18. Grzegorz Michalski - 16:46:13
19. Grzegorz Pasuto - 16:48:02

Pełne wyniki - TUTAJ

Uroczysta dekoracja odbyła się 20 czerwca o godzinie 12:00 na rynku w Żywcu. Smakowała, oj bardzo!

KK


 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce