Emil Truszkowski: "Japończycy uwielbiają się przebierać"

 

Emil Truszkowski: "Japończycy uwielbiają się przebierać"


Opublikowane w sob., 18/01/2020 - 07:58

– Ostatnio czerpię więcej radości z biegania po górach. Japonia jest pokryta górami i jest tutaj wiele pięknych miejsc, gdzie można biegać pośród natury z niesamowitymi widokami. Takie biegi też są bardzo popularne w Japonii – opowiada Emil Truszkowski, który ma za sobą start m. in w maratonie w Tokio.

Emil od 2014 roku mieszka w Japonii. Tam poznał i poślubił Aiko. Razem prowadzą znanego bloga aikoiemil.com, a także jeszcze popularniejszy kanał na youtube, na którym opowiadają o Japonii, a także Korei Północnej i Południowej.

Emil ma za sobą start w maratonach m. in. w Tokio, Warszawie, Łodzi, a także Ironmana na pełnym dystansie.

Jeśli dobrze udało mi się znaleźć w internecie – Emil Truszkowski, rocznik 87, to twoja przygoda z bieganiem rozpoczęła się już w Polsce.

Emil Truszkowski: - Tak, to ja. Obecnie raczej skupiam się na samej radości z biegania niż na wynikach. Jak zacząłem biegać przed maturą, to szybko się wkręciłem w wszelkiego rodzaju gadżety rejestrujące czas i pokonywany dystans. Bieganie było dla mnie na początku ucieczką od stresu związanego z nauką do matury. Potem wkręciłem się w bieganie i wszelkiego rodzaju biegi uliczne. Pokonywałem kolejne coraz to dłuższe dystanse. Wiesz jak to jest złapać bakcyla. Najpierw 5 km, potem 10 km, półmaraton i stanąłem przed wyzwaniem przebiegnięcia swojego pierwszego maratonu.

Debiut nie odbył się w Polsce, a w Chinach. Pobiegłem w 2010 roku w maratonie w Pekinie. Wtedy powietrze nie było jeszcze aż takie złe! Pierwszy maraton wspominam jako walkę o przeżycie, ale satysfakcja z pokonania pierwszego maratonu była tak duża, że na mecie prawie się popłakałem. Potem pobiegłem w Łodzi, bo akurat wróciłem z rocznej wymiany w Chinach i szukałem jakiegoś maratonu blisko Warszawy. Padło na Łódź, w której wcześniej nie byłem i chciałem połączyć zwiedzanie z bieganiem. Świetna impreza biegowa.

Masz też za sobą też sporo biegów w rodzinnej Warszawie.

Jak zaczynałem przygodę z bieganiem dziesięć lat temu, to starałem się zapisywać na prawie wszystko co możliwe. Wtedy biegi były bardzo tanie albo nawet za darmo. Wystarczyło się zapisać na chwilę przed wydarzeniem albo tego samego dnia. Teraz to już trzeba robić zapisy wiele miesięcy wcześniej. Sporo się pozmieniało w Polsce, jeśli chodzi o popularność biegów ulicznych.

Ukończyłeś też maraton w Tokio. To jedna z największych imprez dla biegaczy na świecie. To wielkie wydarzenie w Japonii?

Maraton tokijski to największa impreza biegowa w kraju. Jest tak dużo chętnych, że trzeba mieć dużo szczęścia, by dostać się poprzez loterię. Tylko raz mi się udało. Bieg ten przypomina festiwal. Jest kolorowo niczym w karnawale. Wielu biegaczy przebiera się w różne stroje, które raczej nie pomagają w biciu rekordów. Mam wrażenie, że wiele osób w tym biegu raczej nie myśli o dobrym wyniku, oprócz czołówki, a raczej o dobrej zabawie. Doping kibiców też jest niesamowity i wiele osób ogląda maraton, aby zobaczyć różne ciekawe stroje. Japończycy uwielbiają się przebierać! A ich pomysłowość i poświęcenie w przygotowaniu strojów jest godna podziwu. Maraton w Tokio odbywa się w lutym i jest dość chłodno. Rano przed startem można nieźle zmarznąć. Po drodze też wiatr na mostach mnie mocno wymęczył. Mimo wszystko to fajna impreza i przyciąga także dużo osób z Polski. Zajmuję się oprowadzaniem turystów po Japonii i często dostaje maile w tej sprawie przed lub po maratonie.

Jak Japończycy podchodzą do biegania? To dla nich ważny sport, a może po prostu tylko forma rekreacji?

Bieganie jest bardzo popularne w Japonii. Tutaj narodził się ekiden [długodystansowe biegi sztafetowe – przyp. red.] i najbardziej popularnym wydarzeniem w tej konkurencji jest noworoczny ekiden najbardziej prestiżowych uniwersytetów. Imprezę pokazuje przez dwa dni publiczna telewizja i co roku przyciąga wielu widzów. W Japonii organizowane są biegi na wszystkich możliwych dystansach. Niektóre maratony są tak popularne, że trzeba się zapisywać pół roku przed wyścigiem albo mieć szczęście w loterii. Dla obcokrajowców jest to nieco kłopotliwe, bo wiele biegów ma rejestrację przez japoński portal biegowy, który nie jest po angielsku i nie obsługuje płatności z zagranicy. Na szczęście są pośrednicy jak na przykład biura podróży, które pomagają w zapisie na biegi i opłaceniu wszystkiego. Też otrzymuje zapytania w tej sprawie.

Widziałem na filmie, że trenujesz w klubie. To jakieś specjalne treningi, różnią się od polskich realiów?

Po przyjeździe do Japonii trenowałem w międzynarodowym klubie biegowym Namban Rengo w Tokio oraz Triathlon in Tokyo. Takie grupy to dobra okazja, żeby poznać ekspatów [specjaliści wyjeżdżający do pracy zagranicą] i się zaprzyjaźnić. Inaczej trudno jest w Japonii znaleźć znajomych. Wszyscy tutaj są zapracowani i poza pracą lub jakimś kołem zainteresowań trudno jest kogokolwiek poznać. Jeśli przyjeżdżacie do Japonii, to szybko znajdźcie sobie jakiś klub sportowy, bo inaczej będziecie sami. Grupa Namban Rengo jest dostępna za darmo dla każdego i regularnie co tydzień w środy są biegi w centrum Tokio. Każdy może przyjść i wspólnie trenować.

Zacząłeś interesować się biegami górskimi. Jak sobie z nimi radzisz?

Przeszedłem przez wszystkie dystanse biegów ulicznych oprócz ultra. Trenowałem też triathlon przez parę lat i ukończyłem Ironmana na pełnym dystansie w Korei Południowej. W Japonii biegi z serii IronMan są koszmarnie drogie. Samo wpisowe na Ironman Hokkaido wynosiło 800 dolarów. A jeszcze do tego dochodzą koszty transportu i noclegi. Ostatnio czerpię więcej radości z biegania po górach. Japonia jest pokryta górami i jest tutaj wiele pięknych miejsc, gdzie można biegać pośród natury z niesamowitymi widokami. Takie biegi też są bardzo popularne w Japonii, ale jeszcze nie brałem w nich udziału. Obecnie raczej biegam rekreacyjnie i dla zachowania dobrego zdrowia. Chciałbym więcej biegać po górach i zwiedzić w ten sposób inne regiony Japonii.

Mój kolejny cel biegowy to maraton w Pjongjangu w Korei Północnej. Tam też jest organizowany międzynarodowy maraton i impreza cieszy się sporą popularnością wśród turystów. Bieg ten daje niezwykłą możliwość zobaczenia choć odrobinę jak wygląda ten tajemniczy kraj od środka. Atmosfera na biegu także jest niezwykła dzięki dopingowi mieszkańców Pjongjangu.

Przed rozmową przyznałeś, że słyszałeś o Festiwalu Biegowym w Krynicy.

Zawsze chciałem do was przyjechać. Niestety, termin mi nigdy nie dopasował albo byłem zagranicą. Obecnie mieszkam pod Tokio, więc trochę trudno mi przyjechać na festiwal. W przyszłości, jeśli będę mógł, to z pewnością zawitam z żoną do Krynicy.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce