Gliwice: Moya choroba – nasza Wiktoria! [ZDJĘCIA]

 

Gliwice: Moya choroba – nasza Wiktoria! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 12/03/2017 - 16:00

Tylu pozytywnych emocji mogą dostarczać tylko dwie czynności: bieganie i pomaganie. Jeśli je połączmy, otrzymamy prawdziwy wulkan. Taki, jaki eksplodował dzisiaj w Gliwicach, gdzie odbył się bieg „Moya – Twoja – Nasza 5-tka dla Wiktorii. Biegniemy po zwycięstwo!”. Na starcie stawili się wszyscy, którzy mogli. Trasę przebiegli, przeszli, przejechali w wózkach, na wózkach, rowerach albo hulajnogach. Kwestie techniczne nie były ważne, dzisiaj liczyła się obecność. I Wiktoria.

Bieg był jednocześnie trzecią edycją Gliwickiego Biegu Kobiet, przez co panie mogły czuć się uhonorowane w szczególny sposób. Na mecie czekali na nie biegający dżentelmeni z muszkami i wręczali tulipany. Służyli też foliami termicznymi albo… własnymi ramionami, bowiem uściskom nie było końca.

Choć bieg teoretycznie miał dystans 5 km dla kobiet i półmaratonu dla panów, także część biegaczek postanowiła pokonać więcej okrążeń i przebiec połowę królewskiego dystansu. Panowie za to swoje kilometry kręcili w hołdzie dla pań. Dzisiaj nie byli klasyfikowani a na mecie nie czekały na nich medale ani kwiaty. Nie mogli też wziąć udziału w losowaniu nagrody głównej, czyli samochodu na weekend, który mógł przypaść tylko kobiecie. Panowie nie zrazili się jednak i na starcie stanęli tłumnie, może nawet przewyższając liczebnie panie.

Wszystkiemu towarzyszyły muzyczna oprawa na żywo, tor przeszkód dla dzieci, poczęstunek dla wszystkich oraz kiermasz ręcznie robionych ozdób. Oczywiście, dochód ze wszystkich dodatkowych atrakcji wędrował do puszek Fundacji Różyczka wspierającej Wiktorię. Podobnie jak opłaty startowe. Te nominalnie wynosiły 30 zł, ale biegacze hojnie otwierali swoje portfele, wrzucając do puszek nawet kilkukrotną wartość opłaty.

Wiktoria za wzruszeniem dziękowała wszystkim zebranym. Jej mama Sabina Kacan przebiegła kilkanaście kilometrów, towarzysząc na trasie wielu osobom. Cały czas miała na sobie dwa numery startowe – ten z biegu dla jej córki i drugi z wirtualnego biegu dla Oliwii Nalepki z Wodzisławia. Mimo własnych problemów dziewczyny pokazały wielkie serce pomagając innym.

Akcja dla Wiktorii przyciągnęła całe rodziny. Mimo chłodu, na trasie biegu i torze przeszkód nie brakowało najmłodszych. Agata Wiśniewska przyjechała z mężem Pawłem i rocznym dzieckiem: - Jesteśmy tutaj, żeby się dobrze bawić, ale przede wszystkim pomagać – powiedziała. – Przeszłam z małym dwa kółka, teraz czekamy na męża, który biegnie półmaraton.

- Dzisiaj biegam i pomagam Wiktorii. Świętuję też Dzień Kobiet – mówiła po biegu uśmiechnięta Brygida Vega Zumeta. – Przebiegłam tylko piątkę, bo wracam do formy po dłuższej przerwie, ale jestem bardzo zadowolona. Bawię się super! Jest bardzo radośnie, przyjaźnie i rockowo – kończy, podrygując w rytm głośnej muzyki. Zespół Mechaniczna Ćma porwał do tańca wszystkich, niezależnie od wieku, pozwalając się rozprawić z zimnem.

Fundacyjne puszki wypełniły się datkami dla Wiktorii. Dzięki temu perspektywa operacji, której potrzebuje nastolatka cierpiąca na rzadką chorobę Moya Moya stałą się bliższa. Wy również możecie pomóc. Cały czas otwarte jest konto Wiktorii w Fundacji Różyczka: 49105012981000002424584775

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce