Grzegorz Urbańczyk o swoim starcie i wygranej w Wings For Life World Run: “Plan był inny”
Opublikowane w pon., 12/05/2014 - 15:28
Chcecie wiedzieć, jak na trasie charytatywnego biegu radził sobie jego polski zwycięzca? Przeczytajcie relację samego bohatera. Retrospekcja minuta po minucie.
„Niebezpiecznie wychodzić za własny próg,(...) Trafisz na gościniec i jeśli nie powstrzymasz swoich nóg, ani się spostrzeżesz, kiedy cię poniosą” – Władca Pierścieni, J.R.R. Tolkien.
Tak też było ze mną. Wstając rano i jedząc śniadanie nie myślałem, że ten dzień sprawi mi, mojej rodzinie, przyjaciołom i znajomym, tyle radości.
Po zabawę z narzeczoną
Na Maltę, gdzie znajdował się start biegu Wings For Life World Run pojechałem rowerem. Dzień wcześniej zrobiłem w pobliskich lasach trening – swobodne 17-kilometrowe rozbieganie. Po 25 minutowej przejażdżce, poszliśmy z narzeczoną po pakiety startowe, w których znajdowały się: numer startowy, koszulka oraz parę innych drobiazgów. Ponieważ jeszcze dobra godzina została do startu, udaliśmy się wraz z Pauliną obejrzeć strefę startu i zrobić sobie przy niej pamiątkowe zdjęcie.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- następna ›
- ostatnia »