Grzegorz Urbańczyk polskim zwycięzcą Wings for Life World Run: „Miało być 5, było 50 km”. Pasjonująca walka o triumf na świecie [ZDJĘCIA, WIDEO]

 

Grzegorz Urbańczyk polskim zwycięzcą Wings for Life World Run: „Miało być 5, było 50 km”. Pasjonująca walka o triumf na świecie [ZDJĘCIA, WIDEO]


Opublikowane w ndz., 04/05/2014 - 17:34

Polacy skończyli swój bieg, ale walka o triumf na świecie toczyła się dalej. Walczyli głównie znani ultramaratończycy: Evgenii Glyva z Ukrainy (biegł w Austrii), Georgio Calcaterra (w Weronie) oraz Paul Martelletti (w brytyjskim Silverstone). Po trzech i pół godzinie pokonali ok. 56 km. Wśród kobiet Norweżka Molvik, Francuska Vasseur oraz Bułgarka Shepeleva (biegła w Turcji) – cała trójka pokonała ok. 50 km. Samochód – meta poruszał się już z prędkością 20 km/h.

Po czterech godzinach rywalizacji na trasie przebywało jeszcze 110 osób na całym świecie. Prowadzili Gliva i Calcaterra, którzy pokonali po 60 km. Po chwili biegło już 70, 60, 50 osób. Po kilku kolejnych chwilach na trasie już tylko 20 osób. Znane już było nazwisko zwycięskiej zawodniczki – została nią Norweżka Elise Selvikvag Molvik. Przez 4 i pół godziny pokonała 54 km!

Liderujący przez długi czas Wolfgang Wallner został dogoniony przez metę na 64. kilometrze. Tymczasem do liderującego Glivy dołączył Etiopczyk Lemawork Ketema. W walce o wygraną liczyli się jeszcze Paul Martelletti i Giorgio Calcatera, a także dość niespodziewanie Peruwiańczyk Regimio Herman Quispe – to jedyna piątka, jaka po czterech i pół godzinie rywalizacji, ku ogromnemu zaskoczeniu organizatorów, była jeszcze na trasie.

Pierwszy poddał się Paul Marteletti. Wygrywając Wings For Life w Wielkiej Brytanii pokonał 69 km. Zajął 5. miejsce w imprezie w ujęciu globalnym. Następnie Giorgio Calcatera – przez 4 godziny i 45 minut pokonał 73 km. Odbierając trofeum nie wyglądał na zmęczonego, a niezadowolonego z szybkości samochodu pościgowego.

Gliva, Ketema i Quispe podążali niezmordowani – dwaj pierwsi razem w austriackim Donatau, potomek Azteków samotnie w Limie. W nogach mieli już 75 km. Pasjonujący był pojedynek Ukraińca z Etiopczykiem, którzy próbowali się na sprintach. Gdy Gliva zaczął zabiegać drogę Afrykańczykowi (w dość ordynarny sposób, nie przystający do idei biegu), ten przyspieszył i odskoczył Ukraińcowi. Po chwili Gliva został dogoniony przez samochód pościgowy. Po pół minucie Ketema też się poddał. Pokonał 78,6 km i zajął drugie miejsce w biegu.

Tylko drugie, bo Quispe biegł jak natchniony. Wedle relacji komentatorów biegu, w chwili gdy swój bieg kończyli Gliva i Ketema, Peruwiańczyk miał jeszcze 200m przewagi nad samochodem pościgowym. Ostatecznie zakończył rywalizację po 5 godzinach i 6 minutach, osiągając dystans 80 km i 200m (wynik nieoficjalny). Ależ emocje!

AKTUALIZACJA. Kenijczyk Lemawork Ketama jednak zwycięża! Oficjalne wyniki

Kobiety:

Mężczyźni:

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce