GUT: ultra same rekordy. Ale Puchar Gorca wciąż czeka... Przez Gorce do Krynicy

 

GUT: ultra same rekordy. Ale Puchar Gorca wciąż czeka... Przez Gorce do Krynicy


Opublikowane w ndz., 04/08/2019 - 19:55

– Wynik poniżej 10 godzin na tej trasie (102 km i 4310 m przewyższenia w górę - red.) jest warty ok. 880 punktów ITRA. Ja mam 795. To przepaść, nie ma opcji, żebym mógł to zrobić. Jestem amatorem, wstaję o 5 rano, żeby trenować przed pracą, po niej zajmuję się domem i dziećmi. Znam swoje miejsce w szeregu – powiedział mi podczas prezentacji elity Gorce Ultra-Trail Dominik Grządziel, jeden z faworytów najdłuższego biegu czwartej odsłony festiwalu biegów górskich w Ochotnicy Dolnej. Jak się okazało, nie była to kurtuazja lub fałszywa skromność.

Zwycięstwo w czasie poniżej 10 godzin organizatorzy promują od ubiegłego roku nagrodą dodatkową w postaci efektownego Pucharu Gorca i bardzo konkretnej nagrody finansowej w wysokości 1000 euro. Po raz drugi jednak premia pozostała w ich puli i przynajmniej do sierpnia 2020 roku poczeka na swojego właściciela.

Dominik Grządziel wygrał gorczańską „setkę”, ale do złamania 10 godzin zabrakło mu nieco ponad 24 minut. Tyle samo, co przed rokiem Brytyjczykowi Robbiemu Brittonowi. – Wynik na poziomie 880 pkt. ITRA może zrobić w Polsce dwóch gości: Bartek Przedwojewski i Marcin Świerc. Mógłby się o niego spróbować pokusić także Bartek Gorczyca, ale tylko wypoczęty i w pełni sił – mówił triumfator GUT-102 nawiązując do decyzji „last minute” świeżo upieczonego mistrza Polski w biegu górskim ultra. Bartosz Gorczyca w przeddzień zawodów poinformował, że nie zdążył zregenerować się w pełni po bardzo mocnej rywalizacji w Maratonie Karkonoskim i nie mogąc zapewnić swej najwyższej dyspozycji, z żalem rezygnuje ze startu w Gorcach.

Najpoważniejszymi kandydatami do podium byli zatem Dominik Grządziel, Robert Faron i wracający do długiego biegania Krzysztof Lisak. W takiej też kolejności zameldowali się na mecie. Nic, niestety, nie wyszło z rywalizacji, na którą ostrzyliśmy sobie zęby: Grządziela z Faronem.

– 2 tygodnie temu doznałem głupiej kontuzji: ćwicząc w siłowni na atlasie nadciągnąłem mięśnie odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Na podbiegach to nie przeszkadzało, ale na zbiegach... tragedia! Ja zbiegam bardzo dobrze, a tu nie mogłem wykorzystać atutu. Przez to nie mogłem też powalczyć z Dominikiem. Bardzo żałuję, bo wiecie wszyscy, że ja się nie poddaję, a tym razem z bólu myślałem nawet o zejściu z trasy – mówił bardzo smutny na mecie biegacz Salco Garmin Teamu.

Dominik Grządziel wygrał zatem dość swobodnie w czasie 10:24:04. Pucharu Gorca nie zdobył, ale... poprawił ubiegłoroczny rekord trasy! Był szybszy od Robbiego Brittona o 23 sekundy! Robert Faron nieznacznie złamał 11 godzin (10:56), a trzecie miejsce zajął Krzysztof Lisak (11:41).

Rekord trasy pobiła także bezapelacyjnie triumfatorka GUT-102 oraz zwycięzcy dwóch pozostałych biegów na ultra dystansach: GUT-84 i GUT-48. 3 biegi – 6 rekordów, czwarty Gorce Ultra Trail był pod tym względem imprezą wyjątkową. Rekord padł także we frekwencji, bo w Ochotnicy Dolnej wystartowało blisko 1100 zawodników.

23 sekundy na 102 kilometry... To doprawdy jak ułamek sekundy. Ale o tym, jak na tak długim dystansie można walczyć do ostatnich metrów, pokazały panie. Anna Leśniak i Amy Freeman z Wielkiej Brytanii od mniej więcej 90 kilometra biegły razem. Czaiły się, szukały okazji, by odskoczyć rywalce. Bezskutecznie. Wreszcie na ostatnim zbiegu z Gorca do Ochotnicy Dolnej, 2,5-3 km przed metą, zaatakowała Ania. Biegaczka z Bochni minęła Angielkę. I gdy wydawało się, że pędzi po zwycięstwo... – Źle postawiłam stopę, podkręciłam ją i na moment musiałam zwolnić, nawet się zatrzymać. Szybko ruszyłam, ale wtedy Amy mnie wyprzedziła, a ponowny atak nie był już możliwy – mówiła na mecie Anna Leśniak. Roześmiana, wręcz rozentuzjazmowana, robiła jednak wrażenie bardzo zadowolonej.

Gdy Amy Freeman wpadła na metę, jej pierwsze słowa brzmiały: – Beautiful race! A gdy ochłonęła, dodała: – Te góry są przepiękne, jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach, które skusiły nas do przyjazdu w Gorce, gdy znaleźliśmy bieg w internecie. Jestem szczęśliwa, że tu wystartowaliśmy – mówiła Angielka spod Blackburn. Mówiła w liczbie mnogiej, bo w Gorce przyjechała w towarzystwie kilkorga innych biegaczy z Wielkiej Brytanii.

Zachwycony tym faktem i obecnością biegaczy z jeszcze kilku innych krajów, burmistrz Ochotnicy Dolnej Tadeusz Królczyk zaprosił w przyszłym roku sportowców z zagranicy do przybycia na bieg „nie w szóstkę, ale co najmniej w grupie 60-, a może nawet 600-osobowej”, co Robert Zakrzewski z organizującej GUT Fundacji Run Vegan żartobliwie skwitował: – Dzięki naszej imprezie i świetnej współpracy z samorządami, w Ochotnicy robi się światowo: wójt właśnie obiecał budowę lotniska!

Rzeczywiście, władze i mieszkańcy Ochotnicy Dolnej oraz kilku okolicznych gmin i powiatów od kilku lat bardzo gościnnie witają biegaczy. Kibicują, chwilami wręcz przychylają nieba, a panie z kół gospodyń wiejskich fundują na punkcie żywieniowym w Rzekach taki wyszynk, że co drugi biegacz łamie się, czy nie zrezygnować z kontynuowania rywalizacji i oddać się w pełni zaspokojeniu łakomstwa.

– Żałuję, że nie bardzo mogłam skorzystać z bogactwa kulinariów serwowanych przez panie gospodynie – mówiła nam na mecie Paulina Krawczak, zwyciężczyni i nowa rekordzistka trasu GUT-84. Dęblinianka miała początkowo startować na 102 km, potem jednak przepisała się na 84 km. – Lubię trudne wyzwania, a GUT-84 wydaje mi się trudniejszy niż „setka”. Przewyższenie niemal takie samo (suma podejść 4110 m - red.), a dystans o prawie 20 km krótszy. Nawet Rzeźnik Ultra 105 km, który wygrałam półtora miesiąca temu, był łatwiejszy – wyjaśniła Paulina.

Na mecie potwierdziła, że podjęła słuszną decyzję: – Było ciężko, ale przepięknie, jestem bardzo zadowolona, że wybrałam ten bieg i równie bardzo cieszę się z wyniku, bo nie sądziłam, że złamię 11 godzin – mówiła biegaczka, która wygrała z czasem 10:44:39 bijąc rekord trasy o prawie 2 godziny! Równie wielka frajdę sprawiło Paulinie szóste miejsce w rywalizacji open.

W piątce mężczyzn, która dotarła do mety przed Pauliną Krawczak, najszybszy był, jak przed rokiem, Artur Baran. Najwierniejszy uczestnik Gorce Ultra-Trail (startował we wszystkich 4 imprezach oraz odsłonie zimowej GUT Winter) mieszka niedaleko i Gorce uwielbia, a skoro już biega, robi to znakomicie. Odniósł trzecie zwycięstwo (w 2017 r. był drugi w GUT-102), a czasem 9:12:00 poprawił własny rekord trasy o kwadrans.

Swój rekordowy wynik pobił również Jakub Wolski w biegu GUT-48. Organizator Biegów w Szczawnicy to świetny biegacz, a gdy w ubiegłym roku wrócił do regularnego, bardzo solidnego treningu, efekty przyszły znakomite. – Bardzo dobrze poszło mi w Biegu Marduły, podtrzymałem dyspozycję przez kolejne 2 miesiące i jestem w naprawdę niezłej formie – mówił nam na mecie. Wygrał w czasie 4:30:47, poprawiając wynik sprzed roku o 35 minut.

Do połowy dystansu liderem był inny organizator biegów górskich, Kacper Piech z Triady w Krościenku. Potem jednak przeżył kryzys energetyczny, mocno osłabł, w efekcie stracił nie tylko pierwszą, ale i pod koniec drugą pozycję na rzecz Przemysława Sobczyka. Zakopiańczyk to rekordzista (w parze z Jakubem Wiśniewskim) starej trasy Biegu Rzeźnika przez połoniny z 2014 r. Wraca do mocnego biegania. Szykuje się do walki w Biegu Ultra Granią Tatr w połowie sierpnia i pokazał, że na „swoich śmieciach” będzie bardzo mocny. – Zaliczyłem straszliwą „bombę” na 31 kilometrze, ale cieszę się, że przełamałem kryzys i dałem radę powalczyć. Nie przypuszczałem, że trasa w Gorcach może być aż tak wymagająca – wyznał nam z uśmiechem sympatyczny biegacz ze stolicy polskich Tatr.

O poziomie rywalizacji na dystansie 48 kilometrów najlepiej świadczy fakt, że szybciej od ubiegłorocznego wyniku zwycięzcy (5:05:41) pobiegło aż 6 zawodników. Oprócz stojących na podium, także Sebastian Florek, Łukasz Tracz i Wojciech Ścieszka.

A jako że rekordy padły na wszystkich trasach ultra, jasne jest, że tak samo było w GUT-48 wśród pań. Wygrała Justyna Mamala w czasie 5:39:38. Justyna to prywatnie dziewczyna Piotra Uznańskiego, niedawnego zwycięzcy KBL 110 km w Lądku-Zdroju, który za miesiąc zapowiada walkę o zwycięstwo w Drużynowym Biegu 7 Dolin 100 km. Podczas 10 TAURON Festiwalu Biegowego w Krynicy pobiegnie w ekipie Tajskie Klopsy wraz z Kamilem Leśniakiem i Maciejem Dombrowskim.

Na mecie "Uzi" puchł z dumy ciesząc się z sukcesu najdroższej sercu biegaczki, a sam dzień później równie skutecznie pobiegł na najkrótszym z gorcowych biegów, nowym w imprezie dystansie GUT-12. – To takie szybkie przetarcie przed Krynicą – żartował, ale rzeczywiście, po raz kolejny bardzo wielu biegaczy potraktowało start w Gorce Ultra-Trail jako świetny sprawdzian przed krynickim świętem biegania.

– Gorce pokazały mi, że muszę przez najbliższe tygodnie jeszcze solidnie potrenować, ale przede wszystkim zadbać o dobrą regenerację – mówił na mecie GUT-102 Tomasz Pasik. Był dziesiąty z czasem 13:29. – Myślałem o znacznie lepszym wyniku, ale wyszło zmęczenie. W Krynicy chcę dobrze wystartować w Biegu 7 Dolin 100 km, trzeba pomyśleć co zrobić, żeby się to udało – skwitował swój start na mecie w Ochotnicy.

I jeszcze słowo o emocjach, bo te, jak zwykle w biegach ultra, także i w Gorcach były przeogromne. Dla nas sceną dnia na mecie przed Wiejskim Ośrodkiem Kultury w Ochotnicy było przywitanie, jakie zgotowała żona finiszującemu w biegu na 84 km Andrzejowi Długajowi.

Na mecie wyściskała i wycałowała biegacza ze śląskiego Mikołowa, a potem... chwyciła na ręce i dumnie prezentowała wszystkim ukochanego ultrasa.

WYNIKI

Piotr Falkowski

zdj. autor, Gorce Ultra-Trail/Agnieszka Koziak Fotograf w biegu/Tomasz Horowski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce