Herosi przemierzali Pustynię Błędowską [ZDJĘCIA]

 

Herosi przemierzali Pustynię Błędowską [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 27/07/2015 - 08:33

Nie pierwszy raz, bo Bieg Herosa ma już swoją tradycję. W tym roku wprowadzono trochę zmian, zwiększono poziom trudności a impreza zmieniła formułę na dwudniową. Pierwszego dnia biegali ci, którzy wybrali łatwiejszą wersję trasy, drugiego zapaleńcy preferujący biegi z przeszkodami. I niech nikogo nie zwiedzie określenie „łatwiejsza wersja trasy”, bo tak naprawdę obie były bardzo trudne…

Tegoroczny Bieg Herosa przeniósł swoją bazę do miejscowości Klucze. Dzięki temu zawodnicy zyskali dostęp do szatni, toalet i prysznica. Została im także oszczędzona spora górka na mecie – rok temu to właśnie ona najbardziej dała wszystkim w kość.

Podniósł się poziom organizacji, za to zmalała liczba uczestników. I jedno, i drugie, ma z pewnością związek z podniesieniem opłat startowych. Organizatorzy od początku zapowiadali, że nie chcą robić byle jakiej imprezy z plastikowym medalem na mecie, ale chcą stworzyć coś naprawdę dobrego, dając uczestnikom wyjątkowe medale i gadżety. To im się chyba udało…

Ci, którzy postanowili zmierzyć się z pustynią, mieli do wyboru dwie trasy. Łatwiejsze Miraże w sobotę oraz Lisy Pustyni w niedzielę. Oba biegi startowały w południe a ich uczestnicy mieli do pokonania trasę o długości ok. 5 km i 150 m, którą musieli przebiec dwukrotnie. Z tym, że dla Lisów przygotowano jeszcze całą galerię przeszkód do pokonania.

Biegacze musieli się zmierzyć z zasiekami, czołgać w tunelach, nosić ciężkie worki z piaskiem, opony i belki, skakać przez przeszkody a nawet czołgać przez zbiornik z wodą, sprytnie ukryty pod brezentem. Wszyscy jednak zgodnie twierdzili, że najgorszy był piasek, który utrudniał bieg, momentami czyniąc go wręcz niemożliwym. – Przebieram nogami i wcale się nie poruszam do przodu! – śmiał się jeden z biegaczy na trasie.

Wojtek Brzoskwinia, który do mety dotarł jako drugi, o biegu dowiedział się stosunkowo niedawno: – Zobaczyłem dwa tygodnie temu, że jest taki bieg i stwierdziłem, że pobiegnę. W sumie taki spontan… Dopiero ostatnio zaciekawiły mnie biegi ekstremalne i w sumie jest to dopiero mój trzeci bieg z przeszkodami – zdradził nam Wojtek. – Bieg Herosa w porównaniu z Survival Race nie był taki trudny. Tylko ten piasek… Strasznie wciągał, trzeba było się trochę zakopać. Nie jestem do końca zadowolony z wyniku. Straciłem dwie minuty do zwycięzcy. Ale planuję tutaj wrócić już wiosną, jeśli odbędzie się bieg nomada. Przebiegnę wtedy 14 okrążeń – obiecywał. A my trzymamy za słowo i sprawdzimy tę obietnicę.

Wszystkich chętnych do mierzenia się z Biegiem Herosa zachęcamy do śledzenia strony biegu (www.biegherosa.pl). Pojawią się tam informacje o wszystkich przyszłorocznych edycjach imprezy – wiosennym ultra, sztafetach oraz letnich dziesięciu kilometrach z przeszkodami i bez. Z może organizatorzy znowu nas czymś zaskoczą?

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce