I po co ta Prowokacja? [ZDJĘCIA]

 

I po co ta Prowokacja? [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 30/09/2017 - 19:20

Jedni biegali tutaj pięć razy, inni dwadzieścia, trzydzieści a rekordzista czterdzieści pięć razy. Dokładnie tyle razy odbyła się Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa. I chociaż z pozoru co miesiąc jest tak samo, biega się po tej samej trasie, ogląda te same twarze, słyszy tego samego spikera i widzi te same osoby podające herbatę na mecie, jakoś nikomu się nie nudzi.

Prowokacja to idea, która zrodziła się w umyśle jej twórcy i wyglądała bardzo niewinnie: kameralnie, spokojnie. Z czasem rozrosła się i stała największą cykliczną imprezą w tej części Śląska. Jedyną tak wyjątkową.

– To jedyny taki bieg, którzy jest ciągle, stale i jest bardzo dobry. Jest świetnie zorganizowany, atmosfera jest niesamowita. Tutaj przychodzą wszyscy moi znajomi, można porozmawiać o bieganiu, kolejnych startach, umówić się na wspólny trening – wylicza Piotr Buła Błach, który sam nie jest pewny, ile razy startował w Gliwicach: - W tym roku czwarty a ogólnie… trudno powiedzieć. Odkąd zacząłem biegać trzy lata temu, pokazuję się tutaj systematycznie. Ale przychodzę dla klimatu, absolutnie nie patrzę na wyniki. Tutaj biegam tylko towarzysko, dla przyjemności, nie ścigając się.

Zupełnie inaczej do swoich wyników podchodzi Wojciech Kotylak, który w Prowokacji uczestniczy od trzech sezonów: – Tutaj się przychodzi, żeby trochę powalczyć z samym sobą. Jaka to radość, zobaczyć później wyniki i te 15 albo chociaż 5 sekund mniej. To drobiazgi, ale to ogromna frajda urwać tych kilka sekund co miesiąc. I nie walczę tutaj z rywalami, wyłącznie sam ze sobą. Rywalizacja by była, gdyby było pudło, klasyfikacja i taki prawdziwy wyścig. Tutaj walczy się z sobą i z lenistwem. To już zwycięstwo, że udało się ruszyć tyłek z kanapy a jeśli jeszcze uda się poprawić czas… Jest ogromna satysfakcja – przyznaje.

Kolejny raz ma zamiar wywalczyć statuetkę Biegnącej Radiostacji, którą otrzymują najwytrwalsi uczestnicy cyklu. By to zrobić, zmienił trochę swoje plany: - Przyznaję, zrezygnowałem z udziału w warsztatach… Ale jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć też B.

Poza walczącymi ze swoimi słabościami, goniącymi kolejne sekundy życiówek i towarzyskimi biegaczami jest jeszcze trzecia duża grupa. To rodzice, dla których Prowokacja jest idealną okazją do rodzinnego spędzenia soboty ze swoimi dziećmi. Na parkowych alejkach widać ich coraz więcej: biegają, jeżdżą na rowerach i hulajnogach, chodzą z kijami, są wożone w wózkach albo noszone na rękach. Najmłodsi nie mają nawet roku. Są i tacy, którzy sezon zaczynali w wózku a będą kończyć już na własnych nogach.

Gosia Szkamruk jedno prowokacyjne okrążenie pokonała z córką i psem: - Psa pożyczyłyśmy od babci, specjalnie na bieg. Dotąd biegałam tutaj sama, od stycznia nie opuściłam ani jednej Prowokacji. Tym razem zabrałam córkę i chyba się jej spodobało – mówiła po biegu a mała Kinga z uśmiechem potwierdziła słowa mamy: – Było super! Za miesiąc też biegniemy! – zapewniła.

Kolejna Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa już w ostatnią sobotę października o 10:00.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce