„… i że Cię nie opuszczę aż do mety”. Razem na trasie i w życiu

 

„… i że Cię nie opuszczę aż do mety”. Razem na trasie i w życiu


Opublikowane w śr., 14/02/2018 - 08:46

Wspólnie przemierzają biegowe trasy i życie. Codzienne sprawy, obowiązki, a wokół tego treningi oraz ambicje. Czy wspólna sportowa pasja pomaga w uczuciu?

W miniony piątek, Dominik Gosk i Diana Dawidziuk wstąpili na nową drogę życia. Doskonale kojarzą ich biegacze z Warszawy. Ona legitymuje się rekordem życiowym w maratonie 3.03:26, uzyskanym w debiucie. Jego najlepszy czas na 5 km to 16:29. Swój „weekend miodowy” spędzili w Krakowie. Świętowali - a jakże - podczas Biegu Walentynkowego, który zresztą wygrali.

- Faktycznie, to co robimy, dla innych może być odrobinę szalone. Ale bieganie jest bardzo ważną częścią życia. Udział w Biegu Walentynkowym był najlepszą możliwością świętowania naszego małżeństwa. Sam wyjazd do Krakowa był bardzo spontaniczny, tak naprawdę wysłali nas tam nasi przyjaciele. W ramach prezentu ślubnego zorganizowali nam kilkudniowy wyjazd, nam zostało tylko pobiec. Szampana zawsze możemy wypić, a pomysł ze startem w Krakowie bardzo nam się spodobał - opowiada Diana Dawidziuk-Gosk.

Nie wszystkim udaje się namówić swoją drugą połówkę na wspólne treningi. Oni nie mają tego problemu. Zdaniem Dominika, wspólna pasja ułatwia wiele spraw.

– Nie ma między nami konfliktów na zasadzie „Ty znowu idziesz biegać, a ja mam zostać sam/sama?”. Wychodzimy razem, dzięki czemu spędzamy ze sobą więcej czasu. Temat biegania nas nie męczy, bo nie rozmawiamy o tym cały czas – dodaje Dominik Gosk. –Bieganie jest dla nas ważne, ale my wzajemnie dla siebie jesteśmy jeszcze ważniejsi i nigdy nasza pasja nie weźmie góry nad uczuciem. Nie ma zazdrości o wyniki, wspieramy się wzajemnie.

– Poprzez sport zdecydowanie łatwiej jest poznać drugą osobę, szczególnie w tym samym środowisku, ale oczywiście bez chemii” nic z tego nie wyjdzie. Ja mam to szczęście, mając Dianę u boku, ale to nie w biegaczce się zakochałem – podkreśla Dominik.

Aleksandra i Błażej Brzezińscy. Tego małżeństwa nie trzeba przedstawiać miłośnikom biegów ulicznych w Polsce. Parę łączy nie tylko uczucie i sport, ale też… dzień urodzin. Oboje świętują 30 lipca.

Para należy do krajowej czołówki. Błażej Brzeziński wygrał 39. PZU Maraton Warszawski, ustanawiając przy tym rekord życiowy (2:11:27). W dorobku ma też tytuł mistrza kraju na królewskim dystansie oraz w przełajach. Aleksandra jest wicemistrzynią Polski w biegu na 5 km. W półmaratonie biegała już 1:16:34.

– Wspólna pasja pomaga przede wszystkim zrozumieniu. Błażeja w tym roku częściej nie było w domu, z racji przygotowań do różnych imprez. Ale wiem jak to jest i ciesze się, że może się realizować. Tym bardziej, że kariera biegacza nie trwa wiecznie. Jak nie teraz, to nigdy. Zawsze życzę mu wszystkiego najlepszego – wskazuje Aleksandra Brzezińska.

W tym przypadku, mąż jest też trenerem swojej małżonki. Błażej Brzeziński przyznaje, że bardzo przeżyw starty swojej drugiej połowy.

– Bardzo dobrze znam Olę. Jestem jej trenerem od trzech lat. Wiem kiedy jest zła po zawodach, a kiedy zadowolona. Wiem czego jej potrzeba. Na pewno jej występy przeżywam bardziej niż swoje. Nawet, jeśli startuje na 3000 m w hali, a ja biegnę maraton, to i tak bardziej przejmuje się jej startem – mówi Błażej.

Biegowym małżeństwem są też Kamila i Emil Dobrowolscy. Zwycięzca 16. PKO Poznań Maratonu i wicemistrzyni Polski do lat 23 w biegu na 10 000 m „sakramentalne tak” powiedzieli w październiku 2016 roku. Oboje związani są ze sportem od najmłodszych lat. Razem prowadzą też treningi dla amatorów.

– Kluczowe jest zrozumienie. Ktoś, kto nie ma do czynienia z bieganiem, może nie wiedzieć, że po ciężkim treningu trzeba po prostu odpocząć. Może też nie zrozumieć po co to robimy i jaki mamy cel. My jesteśmy z sobą zarówno w chwili sukcesów jak i po porażkach. Staramy się nakręcać i dopingować. Czasem wychodzimy też razem pobiegać, chociaż mamy różnych trenerów. Niekiedy sprzeczamy się o jakieś niuanse w treningach, ale to normalne. Nie mamy spokoju od biegania – mówi zgodnie biegające małżeństwo.

– Staramy się wybierać zawody, tak by pasował nam obojgu. Wspólnie prowadzimy naszą działalność trenerską. Zawsze przy świątecznym stole rozmowa schodzi na temat biegania. Jak widać, póki co, jeszcze nam to nie przeszkadza – śmieją się.

To oczywiście tylko kilka przykładów biegających małżeństw. Wśród szybkich jak strzała i trafionych celnie przez amora są m.in. Michał i Iwona Bernardelli (para spodziewa się potomka!), Paweł i Olga Ochalowie oraz Łukasz i Izabela Parszczyńscy.

Wszystkim zabieganym małżeństwom, narzeczonym, znajomym i nieznajomym sobie (jeszcze) biegowym parom, życzymy uśmiechu, radości, motywacji, wytrwałości i jak najlepszych wyników. A przede wszystkim szczęścia z tego, co wspólnie robicie. Do zobaczenia na trasach!

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce