Igrzyska bez Kenijczyków? „Nie wykluczamy”
Opublikowane w śr., 10/02/2016 - 10:21
Wirus Zika nie odstraszył turystów, którzy kilka ostatnich dni spędzili na słynnym karnawale w Rio. Jednak federacje sportowe przyglądają się sytuacji z niepokojem.
Wirus przenoszony przez komary aedes aegypti nie wiąże się z tak poważnym zagrożeniem jak np. denga. Objawy są zazwyczaj łagodne (z wyjątkiem kobiet w ciąży) i występują u 20% osób zarażonych. Jednak utrzymująca się ponad tydzień gorączka, bóle głowy i wysypka mogą mieć wpływ na wyniki sportowe. Pojawiają się również doniesienia, że w indywidualnych przypadkach, przebieg choroby może być ciężki.
Organizatorzy zapowiadają wprawdzie likwidację zbiorników z wodą stojącą oraz oczyszczenie obiektów, na których będą rozgrywane zawody. Regularnie zapewniają też, że intensywność występowania komarów w miesiącach olimpiady i paraolimpiady jest mniejsza, ale... nie są przekonywający.
Nad startem w igrzyskach zastanawia się Amerykański Komitet Olimpijski, któremu zawodnicy, a przede wszystkim zawodniczki zgłaszają swoje obawy. Fakt, że w naukowych doniesieniach jest wiele pytań bez odpowiedzi, na pewno nie powoduje wzrostu poczucia bezpieczeństwa u zawodników.
Swoje obawy zgłosił także Kenijski Komitet Olimpijski (NOCK), który na 7 miesięcy przed olimpiadą, jeszcze nie podjął decyzji, czy wyśle do Rio swoich zawodników. Ta nacja swoich szans medalowych upatruje przede wszystkim w konkurencjach biegowych. Kipchoge Keino, szef NOCK w rozmowie z agencją Reuters powiedział, że Kenia monitoruje sytuację bardzo szczegółowo i nie wyklucza, że w przypadku epidemii, zrezygnuje z udziału w igrzyskach. Jednocześnie zaznaczył, że jest za wcześnie, by zadeklarować ew. rezygnację ze startu w Brazylii.
W sprawie zabrały głos także komitety olimpijskie w Wielkiej Brytanii i Japonii. W tych krajach jednak nie rozważa się tak radykalnego rozwiązania jak bojkot Igrzysk.
IB
Żródła: Reuters / Rio2016.com
