Kamil Leśniak zwycięzcą Azores Trail Run. I nie tylko!

 

Kamil Leśniak zwycięzcą Azores Trail Run. I nie tylko!


Opublikowane w sob., 28/05/2016 - 20:36

Kamil Leśniak, tak jak planował, po starcie w Transvulcanii nie wrócił do domu. Pojechał do Portugalii, gdzie nie rozstawał się z wysokimi górami i wymagającymi ścieżkami Parku Peneda-Geres.

Zwieńczeniem podróży miał być 70-kilometrowy Blue Island Endurance Trail (BIT) rozgrywany w ramach Azores Trail Run. Zanim jednak Kamil pojawił się na jego starcie, dla rozgrzewki rozgrzewki zafundował sobie jeszcze jedno zwycięstwo i wziął udział w Estrela SkyMarathon. Wystartował na dystansie 26 km i po 2 godzinach 12 minutach i 56 sekundach miał już za sobą usłany wąskimi przesmykami dystans i 1200m przewyższeń.

„Fajnie wygrać bieg. Daje to motywacyjnego kopa. Cieszę się tym bardziej, bo wiem, że przebywanie w górach i trenowanie przynosi jakieś skutki” - pisał po tym zwycięstwie Kamil i pełen optymizmu, tydzień po tamtym zwycięstwie zabrał się za pokonywanie znacznie dłuższej trasy na Azorach.

Rozpoczął od 27 miejsca, ale już po 10 km był pierwszy i nie dał sobie tej pozycji odebrać do końca biegu. 70 km pokonał w czasie 7:06:52 wyprzedzając Portugalczyka Claudia Quelhasa (7:29:03) i Hiszpana José Fernándeza (8:16:42).

Dla Kamila był to już drugi start na Azorach. W 2015 brał tu udział w biegu 3-etapowym, który ukończył na drugim miejscu. Tamten bieg był okupiony ogromnymi wysiłkiem. Konieczność morskich podróży pomiędzy wyspami odbiła się na zdrowiu poznańskiego ultramaratończyka. Tym razem przeciwnikiem był deszcz i chłód.

Kamil o swoim starcie - specjalnie dla naszego portalu:

- Do biegu byłem nastawiony bardzo pozytywnie. Byłem już tutaj i wiedziałem mniej więcej, czego mogę się spodziewać na trasie. W zeszłym roku ścigałem się po części dzisiejszego biegu, ale w drugą stronę. Azory chyba wpływają na mnie bardzo pozytywnie. Panuje tutaj błogi spokój chociaż wietrzny, a mieszkańcy bardzo przyjacielscy. Więc przed startem byłem wyluzowany, bez żadnych negatywnych myśli w głowie.

Zacząłem spokojnie i dopiero po 10km wyszedłem na prowadzenie. Na chwilę wypadłem z prowadzenia, bo się zgubiłem na banalnym odcinku. Szybko jednak odzyskałem prowadzenie i dobiegłem z nim do końca. Bardzo fajne uczucie wygrać bieg ultra. Tym bardziej w takim miejscu. To w sumie mój pierwszy raz- powiedział nam Kamil po ukończonym biegu i dodał że czuł się dobrze, a zwolnić musiał jedynie podczas wbiegnięcia na krater.

Tam musiałem zwolnić i to nie dlatego, że osłabłem, ale z powodu trasy i pogody. Zrobiło się dosyć niebezpiecznie przez błotnisty i nierówny teren. Wolałem nie ryzykować straty prowadzenia na rzecz szybszego biegu. Liczyłem na złamanie 7h, bo na krater wbiegłem lekko po 4h (42km). Przez cały dystans systematycznie powiększałem tempo, więc to dobrze chyba świadczy o formie. Jestem bardzo zadowolony z wyniku i miejsca w którym się obecnie znajduje.

Pełne wyniki: TUTAJ

IB


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce