Knurów: Jubileusz szybki i rodzinny [ZDJĘCIA]

 

Knurów: Jubileusz szybki i rodzinny [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 24/09/2017 - 17:10

Już 25. Międzynarodowy Bieg Uliczny w Knurowie odbył się przy wyjątkowo dobrej pogodzie. Padający cały tydzień deszcz wreszcie odpuścił a temperatura była idealna. Sprzyjało to szybkiemu bieganiu i zaciętej walce. Tym razem nie walczono o tytuły mistrzów kraju górników, ale górnicze akcenty były obecne na każdym kroku. Począwszy od górującej nad okolicą kopalni Szczygłowice, przez górniczą orkiestrę przygrywającą na trasie, po górników, którzy wystartowali w biegu.

Najszybszym z nich okazał się Mateusz Mrówka, obecny mistrz Polski górników. Na metę wbiegł pomiędzy dwoma reprezentantami Ukrainy z czasem 31:25. Wyprzedził go tylko Sergii Okseniuk, który uzyskał wynik 30:56. Podium dopełnił Volodymyr TImashov (31:41). Wśród kobiet triumfowały Polki. Zwyciężyła Aneta Suwaj z czasem 35:54, drugie miejsce zajęła Agnieszka Gortel-Maciuk (36:08) a trzecie Ukrainka Oksana Okseniuk (36:29).

Pełne wyniki - TUTAJ.

Wielu biegaczy na mecie cieszyło się z nowych życiówek. Sprzyjała im trasa, składająca się z jednej pętli poprowadzonej w większości prostymi ulicami, bez nadmiaru zakrętów i bez podbiegów. Dodatkowy napęd stanowiła dzisiaj pogoda. Po długich opadach deszczu wreszcie zrobiło się sucho, ale temperatura wzrosła tylko nieznacznie. Warunki do biegania były idealne.

– Pętla poprowadzona w jedną i drugą stronę główną ulicą, niewiele górek, cały czas asfalt. Było łatwo. Do tego dopisali kibice, którzy zagrzewali do biegu i biegło się naprawdę dobrze – oceniał Damian Drewniak z Pyskowic. Na bieg w Knurowie przyjechał pierwszy raz. - To była dla mnie rozgrzewka przed przyszłotygodniowym półmaratonem w Katowicach, więc wziąłem ten bieg na spokojnie. Ale bardzo mi się podobało. Bardzo pozytywnie.

Dobieg do mety otoczony sporą rzeszą kibiców, z których część dopingowała biegaczy wprost z balkonów i okien, sprzyjał rodzinnym akcentom. Wyjątkowo dużo było dzisiaj rodziców wbiegających na metę ze swoimi pociechami, dziadków z wnukami. Naszą uwagę zwróciła szczególnie para biegnąca do mety w asyście czwórki dzieci. – Nie, to nie nasze, jeszcze – śmiał się na mecie Marcin Buk. – Ja biegłem z bratanicą Olgą i chrześniakiem Adamem a moja dziewczyna z dwiema bratanicami. Także dziewczyna własna a dzieci wypożyczone od braci – żartował. – Lubią z nami biegać. Ja sam jestem tutaj drugi raz. Biegłem rok temu, mocno, szybciej niż dzisiaj. Bardzo mi się podobał ten bieg i w tym roku namówiłem dziewczynę. Biegliśmy spokojnie, rodzinnie.

Dziewczyna Marcina - Marta Rułka była zachwycona startem: – Rewelacja! To mój trzeci bieg i spodziewałam się, że będzie dużo gorzej. Było dużo lepiej, czas lepszy niż założyłam. Trasa tutaj też jest łatwiejsza niż w Bielsku, gdzie biegłam ostatnio. Kibice rewelacyjnie pomagali na trasie. To bardzo fajne, że ludzie wychodzili z domów nas dopingować. Każdemu polecam tę imprezę.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce