Koronawirus zastopuje himalaistów? Możliwy szlaban na Evereście

 

Koronawirus zastopuje himalaistów? Możliwy szlaban na Evereście


Opublikowane w wt., 18/02/2020 - 07:47

Biegacze mają coraz więcej powodów, by z uwagą śledzić doniesienia Światowej Organizacji Zdrowia o aktualnej sytuacji z koronawirusem. Organizatorzy imprez do ostatniej chwili czekają z ich odwołaniem, licząc że nie trzeba będzie tego robić.

Przykładem może być Tokyo Marathon, odwołany zaledwie 2 tygodnie przed startem. O ile powody tej decyzji są oczywiste i zrozumiałe, to zagranicznym biegaczom, trudno zrozumieć, że zapadła, gdy już opłacili swoje przeloty i hotele, wypisali urlopy w pracy i ponieśli szereg kosztów.

Japonia nie jest jedynym krajem, który ociąga się ogłoszeniem swoich zamiarów. Dotyczy to także rządu Chin i Nepalu, które nie spieszą się z odpowiedzią na coraz głośniej powtarzane pytanie, co z Everestem i sezonem turystyczno - trekkingowo - wspinaczkowym.

Wiosenny sezon w Himalajach, na trasach na Everest, Cho-Oyu i Sziszapangmę rozpocznie się za trochę ponad miesiąc. Co roku od strony Tybetu ruszają na te ośmiotysięczniki i wspinacze i biegacze i himalaiści. Najpopularniejszy z nich jest Everest. Pozwolenia nie są tanie, koszty przygotowań do wejścia nawet nie biorąc pod uwagę samego szczytu, przerastają te związane z maratonem, a według Adventure Blog oraz blogera górskiego Alana Arnetta, istnieje prawdopodobieństwo, że i tu zapadną decyzję o wstrzymaniu pozwoleń.

Nie byłby to zresztą pierwszy raz. W przeszłości wspinacze odczuli na sobie ograniczenia podróży związane z SARS czy też problemy polityczne w regionie.

Na razie zapadły decyzje dotyczące Pucharu Świata i Mistrzostw Świata w wspinaczce. Te pozwalające na zdobycie kwalifikacji olimpijskich zawody, zostaną rozegrane w innej lokalizacji i w innym terminie, tak by ominąć Chiny.

W samym Tybecie i w Nepalu właściwie nie notuje się nowych zachorowań. Tu i tu zgłoszono po jednym przypadku. Mimo to tybetańskie miasta wprowadzają własne ograniczenia. Popularne wśród turystów miasto Nyingchi, mimo spadających przychodów z turystyki zniechęca ich do przyjazdu. Według agencji Xinhua, ci którzy zdecydują się odwiedzić miasto, muszą się liczyć z obowiązkową kwarantanną.

Przed zaplanowanym więc na wiosnę treningiem wysokogórskim czy zwykłym trekkingiem trzeba się wziąć za samodzielne poszukiwanie informacji i dokładnie czytać polisy ubezpieczeniowe. Najlepiej znaleźć taką, która pozwoli odzyskać część funduszy związanych z niespodziewanymi decyzjami chińskich władz.

IB

fot. By Joe Hastings, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce