Lodowata selekcja w Pabianicach. Pogrom na MP OCR! [ZDJĘCIA]

 

Lodowata selekcja w Pabianicach. Pogrom na MP OCR! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 20/11/2017 - 09:03

Pabianice, tereny wokół stadionu Włókniarza, 9:50. Po skoku do wody z Indiany Jonesa i przerzuceniu opony do długiego na 15 metrów małpiego gaju z rurek dobiega prowadzący ze sporą przewagą Tomasz Oślizło z drużyny xRunners. To zupełnie nowa przeszkoda na Runmageddonie. Wśród jej roboczych nazw pojawiały się takie pomysły, jak Szkieletor, czy też Koszmar Hydraulika.

Trudno mu jednak utrzymać grube rury zgrabiałymi dłońmi. Po pierwszym podejściu dłużej odpoczywa, próbuje rozgrzać ręce. Podejmuje jeszcze kilka prób, jednak nieudanych – w najlepszej spada po kilku przechwytach (wg nowych zasad, trzeba pokonać samodzielnie wszystkie przeszkody, by być klasyfikowanym w elicie). W międzyczasie przybiega jego drużynowy kolega Kacper Kąkol. Wydaje się znacznie odporniejszy na zimno, bo pokonuje ją na rękach bez większego trudu i klepie końcowy dzwonek. Szybko rusza w kierunku ostatniej serii przeszkód, zmierzając po wydawałoby się pewny tytuł mistrzowski.

Sprawnie wchodzi na linę, przechodzi małego i dużego Komandosa, nową przeszkodę zwaną X-Man (trawers po łańcuchach), spacer z pieskiem-trylinką, końską ścianę i helikopterową drabinkę i staje pod Multirigiem – naprzemienną sekwencją wiszących drążków i bujanych kółek. Jest on krótszy i wydaje się łatwiejszy od wcześniejszego małpiego gaju, lecz Kacper w kilku próbach raz po raz z niego spada. Natomiast zawinięty w NRC-tkę, szczękający zębami i zupełnie zrezygnowany Tomek przechodzi obok zmierzając do ogrzewalni, nie próbując nawet pokonać końcowych przeszkód...

Po paru minutach wypełnionych nieudanymi podejściami Kacpra, pod Multirigiem zjawiają się Białorusin Andrij Arsentsyeu (również xRunners) oraz Piotr Jastrzębski (Socios Silesia). Przez dłuższy czas toczą trzyosobową rozgrywkę, wykorzystując równoległe tory. Wszyscy notują po kilka bezskutecznych prób. Największą siłą, a może śląskim charakterem, wykazuje się Piotrek. Po zaciekłej walce w końcu dociera do końcowego dzwonka, przeczołguje się pod kładką, pokonuje nie stawiającą przesadnego oporu żywą ścianę amerykańskich futbolistów drużyny Wilki Łódzkie, przechodzi kontener z lodem i z uniesionymi rękami wpada na metę w czasie 1:29:20.

– Który jestem? – pyta po chwili, jakby nie bardzo wiedząc, co się dzieje. – Pierwszy – słyszy odpowiedź od wolontariuszy i reporterów – jesteś mistrzem Polski! Dziki okrzyk zwycięzcy słychać chyba w całych Pabianicach.

Pozostała dwójka dalej walczy na Multirigu. Dołączają do niej następny z xRunnerów Kamil Pupkowski i Jakub Zawistowski z Husarii Race Team. Kacprowi Kąkolowi niestety nie udaje się obronić opaski elity, W swojej końcowej próbie dotyka ostatniego kółka, lecz nie udaje mu się trafić dzwonka.

Z pozostałej w boju grupki pierwszemu ta sztuka udaje się Białorusinowi (MP Runmageddonu mają status otwartych). Po pokonaniu Lodowej Adnrij Arsentsyeu wbiega na metę z jeszcze głośniejszym od zwycięzcy krzykiem radości i wynikiem 1:34:15. Podium dopełnia Jakub Zawistowski (1:35:29). Kolejne dwa miejsca zajmują Kamil Pupkowski oraz Dawid Cejko – zawodnik drużyny Aśnaebaem, który zwyciężył wczorajszego Rekruta w tym samym miejscu (wkrótce podsumowanie całego weekendu z RMG). Pełne wyniki podamy, kiedy pojawią się na stronie organizatorów.

Wszystkie przeszkody pokonało i sklasyfikowanych w elicie zostało tylko 10 zawodników. Nie było wśród nich żadnej kobiety, więc damskie podium MP pozostało puste. Jak ogłosił podczas dekoracji prezes RMG Jaro Bieniecki, tytuł pozostaje w rękach ubiegłorocznej mistrzyni Małgorzaty Szarugi z Socios Silesia.

Gosia, jako jedna z wielu uczestników biegu, nie ukończyła trasy z powodu hipotermii. Jak nam opowiedziała jeszcze drżącym z zimna głosem w drodze do ogrzewalni, gdzieś za półmetkiem wolontariusz zadał jej kilka prostych kontrolnych pytań, a ona już zupełnie nie kontaktowała. Podobny los spotkał biegnące przez dłuższy czas razem z nią Małgorzatę Daszkiewicz z Power Training i Aleksandrę Kluczkę z Husarii Race Team. Z tego co wiedziała ubiegłoroczna mistrzyni kraju, najdłużej walcząca dziś zawodniczka dotarła do długiego małpiego gaju, którego nie była w stanie pokonać.

Wielu zawodników elity z powodu wyziębienia musiało wcześniej zejść z trasy. Również ogromna ilość biegaczy w kategorii open z tej samej przyczyny nie ukończyła Finału Ligi RMG. Wkrótce więcej na ten temat w naszym podsumowaniu Runmageddonowego weekendu.

A jak wcześniej na trasie przebiegała rywalizacja najlepszych mężczyzn? Na umieszczonej tuż za półmetkiem Tej Jedynej (linach przeciągniętych w poprzek stawu – przeszkoda wcześniej spotykana tylko w Myślenicach) pierwszy pojawił się Tomasz Oślizło z xRunners, który pokonał przeszkodę i utrzymał prowadzenie aż do wspomnianego małpiego gaju. Niedługo po nim lin dosiedli jego drużynowi koledzy Krzysztof Madejski i Kacper Kąkol. Ten pierwszy niestety spadł tuż przed końcem stawu i nie udało mu się obronić opaski elity. Kacper natomiast, jak wcześniej napisaliśmy, pod koniec wyszedł nawet na prowadzenie i poległ dopiero na jednej z ostatnich przeszkód.

Późniejszy mistrz Polski Piotr Jastrzębski pokonał Tę Jedyną na pozycji pod koniec pierwszej dziesiątki. Jego walka była wyjątkowo trudna, ponieważ na linie spowalniał go poprzedzający zawodnik, zmuszając go do dłuższego wysiłku.

Zwycięzca na mecie nie był w stanie zbyt wiele nam powiedzieć. Dopiero później przyznał, że najpierw przez wychłodzenie nie zdawał sobie nawet sprawy z wygranej. Jak stwierdził, w najśmielszych snach nie marzył o mistrzostwie. Rozpoczął bieg w dalszej części stawki, myśląc o miejscu w pierwszej dwudziestce. Przed rokiem na MP w Poznaniu był 21-szy. Dodał, że na początku swojej przygody z biegami przeszkodowymi, na RMG Rekrucie w Warszawie w 2015 zajął 320. miejsce. Dziś około półmetka zdał sobie sprawę, że jest w pierwszej dziesiątce, a na małpim gaju Jaro Bieniecki krzyknął do niego, że walczy o drugie miejsce. Co było dalej, już wiemy...

Mimo wyziębienia, nowy mistrz powiedział nam, że takie warunki – długie odcinki trasy przebiegały w wodzie powyżej pasa, niektóre przeszkody wymuszały całkowite zanurzenie, a temperatura ok. +3 st. i silny wiatr dodatkowo niemiłosiernie wychładzały zawodników – wyjątkowo mu sprzyjały. – Dla mnie im trudniej, tym lepiej! – przyznał. Piotr Jastrzębski podziękował swojej drużynie Socios Silesia, bez której – jak stwierdził – nie znalazłby się w tym miejscu. Przypomnijmy, że świeżo upieczonego mistrza znamy z organizacji charytatywnej sztafety przez całą Polskę dla poszkodowanej w wypadku na jednym z biegów OCR Marzanny Wieczorek, który jakiś czas temu relacjonowaliśmy.

– Bardzo bardzo dużo wody i pełno przeszkód, ciężka trasa – opowiadał na gorąco, choć tak samo wyziębiony jak zwycięzca, drugi na mecie Andriej Arsencjeu z xRunners. – Zacząłem bieg na jednym z dalszych miejsc i dopiero na ostatnich przeszkodach udało mi się wywalczyć drugą pozycję!

– To trzecie miejsce mam tylko i wyłącznie dzięki przeszkodom – powiedział Jakub Zawistowski z Husarii – chociaż na końcówce było mi tak zimno, że nie czułem dłoni. Jak wystartowaliśmy, to biegłem chyba koło 30-40. miejsca. Ale od Pole Dance (wejście po śliskich ukośnych rurach – red.) zacząłem się przesuwać do przodu, a na Tej Jedynej zyskałem jeszcze więcej. Pierwszy małpi gaj wszedł chyba za trzecią czy czwartą próbą, ale Multirig już za pierwszą i to ostatecznie zdecydowało. Jednak największą przeszkodą było zimno, a cała reszta spoko... To już moje drugie pudło w tym roku, wcześniej raz byłem drugi na RMG w Sopocie! – cieszył się trzeci zawodnik MP.

– Pobiegłem w triathlonowej piance, dzięki temu sukcesywnie przedzierałem się do przodu – przyznał czwarty dziś Kamil Pupkowski z xRunners, który chyba dzięki tej piance najmniej szczękał zębami na mecie. – W tym stroju chciałem nawet poczekać na kolegów w Lodowej – śmiał się. – Mogłem być nawet drugi, ale czwarte miejsce w MP i tak wyjątkowo cieszy!

Później w mediach społecznościowych pojawiły się krytyczne komentarze o użyciu pianki, lecz regulamin tego nie zabraniał. Pewne kontrowersje towarzyszyły również przyznaniu dwóch pierwszych miejsc w klasyfikacji drużynowej odpowiednio xRunners i Husarii Race Team, chociaż żadna z tych ekip nie zgromadziła regulaminowej piątki finiszerów w elicie. Jak przyznał jednak prezes RMG, było to nieoficjalne rozwiązanie dla uhonorowania wysiłku tych dwóch drużyn, spośród których największa ilość zawodników obroniła opaski elity w tych wyjątkowo trudnych warunkach.

Największe kontrowersje w komentarzach wzbudziła jednak sensowność rozgrywania mistrzostw Polski na trasie z taką ilością zimnej wody w tak ekstremalnych warunkach pogodowych. Osobiste zdanie reportera w tej kwestii – który sam się sprawdził na Finale Ligi RMG – wkrótce w podsumowaniu całego pabianickiego weekendu z Runmageddonem. Czy udało mu się ukończyć bieg? Przeczytajcie już niedługo!

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce