ŁUT w dzikiej krainie Łemków: nowy ultramaraton górski w październiku

 

ŁUT w dzikiej krainie Łemków: nowy ultramaraton górski w październiku


Opublikowane w pt., 04/04/2014 - 10:33

Główny Szlak Beskidzki biegnie z Ustronia do Wołosatego w Bieszczadach i ciągnie się na odcinku prawie 500 km. Uczestnicy pierwszej edycji Łemkowyna Ultra Trail (ŁUT) będą mieli do pokonania znacznie mniejszą odległość.

Do wyboru mają dwie opcje. Dłuższa, 150-kilometrowa trasa wymaga posiadania co najmniej 3 punktów klasyfikujących do udziału w UTMB. Ten wymóg jest podyktowany samym dystansem. Organizatorom zależy na doświadczonych biegaczach, ale jeśli ktoś nie ma punktów do UTMB, a może się wykazać startami górskimi na dystansach powyżej 100 km, też ma szansę się zakwalifikować. 

Krótsza trasa poprowadzi z Chyrowej i będzie miała długość 70 km. Ona nie wymaga spełnienie dodatkowych warunków, co nie znaczy, że będzie łatwa. Na szczęście trudności, większe podejścia i przewyższenia występują raczej w pierwszej części trasy.

– Trudności na trasach mogą być związane z pogodą. Gdy okaże się, że jest mokro, to dużym kłopotem będzie błoto. Ono zazwyczaj jest na górskich trasach, ale tutaj jest taka specyfika, że jak popada deszcz i grunt robi się nasiąknięty, to trzeba się przygotować na dodatkowe ciężarki na butach w postaci gliny. Mamy nadzieję, że jesienią będzie sucho. Kolejnym utrudnieniem jest sama pora roku i związana z nią długość dnia. Poza najszybszymi zawodnikami, większość spędzi na trasie dwie noce – mówi Krzysztof Gajdziński, organizator imprezy.

ŁUT to nie tylko trudy zmagań sportowych. Według organizatora, uczestników zachwyci dzikość trasy, która prowadzi z dala od miast, przebiegając jedynie bokiem kilku mniejszych miejscowości. Odcinki asfaltowe są tu zredukowane do minimum i właściwie występują tylko w rejonie Iwonicza i Rymanowa. Jednak na tych miejskich odcinkach, można podziwiać piękną, drewnianą architekturę uzdrowiskową. Może to być ciekawy przerywnik od leśnych szlaków. Na obydwu trasach obowiązują limity. Krótszą trzeba ukończyć w 13 godzin. Na pokonanie dłuższej zawodnicy mają 35 godzin.

– Limity nie są wyśrubowane. Na trasie nie ma takich przewyższeń, jak są w Beskidzie Sądeckim, czy w Tatrach. Na krótszej trasie jest 2200m podejść. Początkowo nawet rozważaliśmy krótszy limit dla T70. W końcu dołożyliśmy godzinę i myślę, że w te 13 godzin, to jest naprawdę do zrobienia. My pokonaliśmy tę trasę z przerwami na robienie zdjęć po drodze i szukaniem szklaku w 10 godzin – zapewnia Krzysztof Gajdziński.

Zapisy jeszcze nie zostały uruchomione. Strona internetowa jest w przygotowaniu. Będzie dostępna prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, a na razie aktualne informacje można sprawdzać na profilu: https://www.facebook.com/lemkowynaultratrail

IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce