"Mam apetyt na więcej!" Karolina Nadolska, pierwsza Polka z minimum olimpijskim w maratonie

 

"Mam apetyt na więcej!" Karolina Nadolska, pierwsza Polka z minimum olimpijskim w maratonie


Opublikowane w pon., 08/04/2019 - 17:11

Poza tym na pewno pobiegam jeszcze coś krótszego, mam już zaklepanych kilka startów na 10 i 15 km. W najbliższą niedzielę czeka mnie Bieg OSHEE 10 km w ramach Orlen Warsaw Marathonu i jeśli dobrze się zregeneruję po maratonie to może być naprawdę szybko. Potem prawdopodobnie znowu zniknę z kraju, wyjadę w „swoje” góry do Kolorado, tam przesiedzimy 6-7 tygodni bardzo spokojnego treningu i w czerwcu zjadę znowu na kilka startów do Europy. Mam już zakontraktowane bardzo dobrze obsadzone biegi z certyfikatem IAAF Road Race Bronze Label: 8 czerwca na 15 km w Walencji (15k Nocturna Valencia - red.) i tydzień później Corrida de Langueux na 10 km we francuskiej Bretanii. Dodatkowo chcemy dograć jeszcze jakieś dwa starty w Europie, a potem odpoczynek i, być może, myślenie o jesiennym maratonie.

– A więc poza „dziesiątką” na OWM w Warszawie nie zobaczymy Cię na trasie w Polsce? Szkoda…

– No właśnie jakoś tak się składa, że bardzo rzadko mam okazję startować w naszej Polsce. Na tę chwilę, jeśli chcecie mnie zobaczyć na żywo, zapraszam w niedziele do Warszawy, bo potem może być ciężko (śmiech). My zresztą od jakiegoś już czasu więcej mieszkamy w Stanach niż w Poznaniu. Szykuję moją 4-letnią Antosię na wynik 2:20 w maratonie, więc od wczesnego dzieciństw wychowuję ją w wysokich górach (śmiech).

– A czy w przyszłym roku zamierzasz sprawdzić się w maratonie przed igrzyskami w Tokio?

– Zacznijmy od tego, że moja nominacja olimpijska jeszcze nie jest wcale pewna, bo chociaż nabiegałam minimum międzynarodowe, to wszystko jest w rękach PZLA. Po pierwsze, wciąż nie znamy polskiego minimum, a po drugie, jeśli 3 zawodniczki pobiegną maraton szybciej ode mnie, to nawet z wynikiem 2:27 do Tokio nie pojadę.

– Bądźmy poważni, Karolino: nie jest to możliwe! A minimum PZLA, chociaż nasi działacze mają tendencję do zaostrzania wskaźników międzynarodowych, też na pewno nie będzie wyższe niż Twój wynik z Hanoweru.

– Wolę dmuchać na zimne. Dopóki nie mam stuprocentowej pewności, nie myślę, co będzie w roku olimpijskim. Jeśli jednak zostanę nominowana, to być może pobiegnę maraton na początku roku gdzieś w Azji. Wtedy można jeszcze zdecydować się na taki start, bo już wiosną w Europie to raczej będzie za późno mając w perspektywie upragnione igrzyska.

rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. Zbigniew Nadolski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce