"Marzy mi się srebrna klamra". Michał Czepukojć pobiegnie Western States w 2020! W historii tylko 5 Polaków na mecie

 

"Marzy mi się srebrna klamra". Michał Czepukojć pobiegnie Western States w 2020! W historii tylko 5 Polaków na mecie


Opublikowane w pon., 09/12/2019 - 20:27

„Chyba dokończę wino które zostało z obiadu i pójdę pobiegać;)) 5lat oczekiwania na szczęście w losowaniu i w końcu się udało;)”

Taki wpis zamieścił na portalu społecznościowym Michał Czepukojć, biegacz ultra i organizator TUT (Trójmiejski Ultra Track) w Gdańsku.

Radości nie ma co się dziwić: Michał dostał się na legendarny Western States 100-Mile Endurance Run, najstarszy 100-milowy bieg liniowy na świecie. Jest kolebką biegów ultra. Rozgrywany od 1974 roku w Kalifornii, tym razem odbędzie się 27-28 czerwca 2020 r. W 43-letniej historii (raz, w 2008 r., bieg nie odbył się z powodu szalejących pożarów) ukończyło go zaledwie 5 Polaków:

  • 1990 Jerzy Górski – czas 28:05
  • 2012 Dariusz Łabudzki – 26:43
  • 2015 Bartłomiej Trela – 26:34
  • 2016 Krystian Ogły – 20:30
  • 2017 Robert Gierula – 26:31

W 2015 roku bieg wygrała urodzona w Polsce Amerykanka Magdalena Lewy-Boulet, a dwa lata później zajęła drugie miejsce.

Siedmiokrotnie z rzędu (1999-2005) triumfatorem Western States Endurance Run został Scott Jurek. Dominatorką biegu jest Ann Trason, która zwyciężyła 14 razy w latach 1989-2003 (jej fantastyczną serię przerwała w 1999 r. Suzanne Brana).

Zwycięzcy spoza Stanów Zjednoczonych to prawdziwe rodzynki. Sztuka ta udało się jedynie Kilianowi Jornetowi (Hiszpania, 2011), Robowi Krarowi (Kanada, 2014-15) i Ryanowi Sandesowi (RPA, 2017) oraz dwukrotnie Brytyjce Ellie Greenwood (2011-12), która do dziś jest rekordzistką trasy.

Korzenie kultowych zawodów sięgają połowy lat 50, gdy po raz pierwszy rozegrano wyścig konny Western States Trail Ride. Ale w 1974 roku narodziła się nowa historia. Gordy Ainsleigh, który wcześniej dwukrotnie ukończył zawody w siodle, postanowił stanąć do rywalizacji z jeźdźcami na własnych nogach i pokonać szlak biegiem w 24 godziny! Zameldował się na mecie w czasie 23:42!

Rok później bez powodzenia próbował pójść w jego ślady Ron Kelly, a w 1976 roku wyczyn Ainsleigha powtórzył Ken „Cowman” Shirk. W roku 1977 narodził się oficjalny bieg, w którym wzięło udział 14 zawodników. Do mety dotarło trzech.

Trasa długości 100 mil, czyli około 161 km, przebiega w stanie Kalifornia, prowadzi ze Squaw Valley (miasta zimowych igrzysk olimpijskich w 1960 r.) do Auburn. Biegacze mają do pokonania 5500 m pod górę i 7000 m w dół, ale trasa jest niezwykle szybka, w zdecydowanej większości do przebiegnięcia. Świadczą o tym wyniki, nawet poniżej 15 godzin.

W tym roku Amerykanin Jim Walmsley przebiegł WSER w 14 godzin 9 minut i 28 sekund, rekord kobiet wynosi 16:47:19 i należy od 2012 r. do Ellie Greenwood z Wielkiej Brytanii. Limit czasu na ukończenie zawodów to 30 godzin.

Na tych, co zdołają osiągnąć metę, czekają prestiżowe klamry finiszera: brązowa dla kończących bieg w limicie i specjalna srebrna dla tych, co zdołają to zrobić w czasie poniżej 24 godzin. Z polskich biegaczy cenniejszą klamrę zdobył jedynie Krystian Ogły.

– Też mi się marzy ta srebrna – śmieje się Michał Czepukojć. – Jest przepiękna, zdobyć ją to naprawdę coś, ale... spokojnie, bądźmy realistami. Brązowa też jest bardzo cennym trofeum – mówi już poważnie.

Nie wiadomo, czy Western States Endurance Run trudniej ukończyć w 30-godzinnym limicie, czy w ogóle się do niego zakwalifikować.

– Jak trudno go przebiec, zobaczę latem przyszłego roku. Ale dostać się na Western States to naprawdę duża sztuka – powiedział nam szczęśliwiec mieszkający od 5 lat w Monachium. – Próbowałem co roku od 2015 r. z grupą moich biegowych przyjaciół, z którymi postanowiliśmy skompletować wszystkie biegi w cyklu Ultra-Trail World Tour. Do tej pory zrobiłem 7 czy 8 biegów UTWT, a na Western States udało mi się dostać dopiero za piątym razem.

– Zasada jest bardzo prosta: najpierw trzeba ukończyć jeden z biegów kwalifikacyjnych ze ściśle określonej listy, głównie w Stanach Zjednoczonych (z Europy kwalifikuje ok. 50 imprez, w tym dwie polskie: Kierat i ŁUT 150 km - red.), część z nich - w wymaganym czasie. Potem trzeba mieć mnóstwo szczęścia w losowaniu – mówi Michał Czepukojć i wylicza:

– W biegu startuje maksymalnie 400 zawodników, a chętnych jest ze 20 razy więcej. Matematycznie szansa na wylosowanie w pierwszym roku wynosi około 1 procenta, potem, jeśli aplikujesz co roku, powoli rośnie, bo z każdym rokiem dostajesz podwójną liczbę losów. W loterii na rok 2020 miałem 16 losów, ale w puli było ich w sumie... ponad 27 tysięcy! Ze skomplikowanych rachunków wychodziło, że mam jakieś 18 procent szans.

Pytam Michała, czy mu gratulować, czy może jednak... współczuć szczęścia w losowaniu, bo w luźnej rozmowie rzucił wcześniej: „Kurczę, wylosowałem się akurat wtedy, gdy przestałem biegać!”

Odpowiada ze śmiechem, że oczywiście gratulować! – Trochę się wprawdzie przeraziłem, jak usłyszałem wiadomość o kwalifikacji, ale moja żona powiedziała: „Przecież sam tego chciałeś!” No i oczywiście ma rację, a ja będę musiał wrócić do mocniejszego treningu, żeby dobrze się przygotować i ukończyć bieg w dobrym czasie.

– A z tym „niebieganiem” to był trochę żart: ja po prostu w tym roku odpoczywałem od biegania długich dystansów, startowałem na 30-50 km, maksymalnie chyba 60 km. Bardzo dobrze mi to zrobiło, potrzebowałem regeneracji po licznych poważnych ultra - opowiada nam uczestnik przyszłorocznego Western States.

W Western States 100-Mile najbardziej obawia się upału, dochodzącego w końcu czerwca w Kalifornii do 40 stopni i bardzo szybkiego tempa biegu. – Trudno powiedzieć, żebym się bał, ale respekt do biegania w górach i w naturze mam zawsze – mówi.

– Pora się zabrać do porządnego treningu, trochę muszę go zmodyfikować, postawić bardziej na bieganie szybkie niż techniczne. Tak mi radził Gedyminas Grinius, z którym właśnie rozmawiałem o WSER (mieszkający jeszcze niedawno w Polsce biegacz z Litwy zajął czwarte miejsce w Western States w 2015 r. - red.)

Na koniec kilka słów o samym Michale Czepukojciu. Ma 39 lat, mieszkał w Gdańsku i Warszawie, a od 5 lat stacjonuje i pracuje w Monachium. Organizuje Trójmiejski Ultra Track w Gdańsku, współpracuje z organizatorami biegów należących do cyklu UTWT.

– Biegam od mniej więcej 10 lat. Mieszkałem wtedy w Warszawie i woziłem codziennie żonę na rehabilitację. Nie miałem co zrobić z wolną godziną, więc w tym czasie biegałem. Najpierw tradycyjnie były piątki i dziesiątki, potem półmaratony i maratony, przymierzałem się nawet do złamania 3 godzin w maratonie. Skończylo się na 3:11 w Łodzi w 2013 r., a potem odkryłem, że fajniejsze od asfaltu jest bieganie w górach.

– Zrobiłem ze 2 razy Rzeźnika i zacząłem szukać fajnych biegów za granicą. Przebiegłem CCC, UTMB, Lavaredo, Maderę i kilka innych w cyklu UTWT, m.in. ten, który uważam za najpiękniejszy, czyli Ultra-trail Cape Town w Kapsztadzie.

– Nie jestem wielkim biegaczem, nie mam spektakularnych wyników, a za swoje najważniejsze osiągnięcie w bieganiu uważam organizację TUT (Trójmiejski Ultra Track) i to, że udaje mi się robić super imprezę biegową nad morzem dla tysiąca ludzi. Z racji mojej pracy zawodowej w firmie działającej na rynku produktów trailrunningowych i sponsorującej kilka biegów UTWT, biorę też udział w organizacji takich imprez jak Cappadocia Ultra-Trail czy Ultra-trail Cape Town – mówi o sobie Michał Czepukojć.


[AKTUALIZACJA]

W Western States 100-Mile Endurance Run wystartuje jeszcze jeden Polak. To 50-letni Marcin Mrówka, który na liście startowej WSER figuruje jako Amerykanin ze stanu Nowy Jork. Obywatelstwo "United States" figuruje także w jego profilu ITRA. 

Marcin Mrówka wyjaśnił nam, że to wina systemu rejestracyjnego, w którym podaje się jedynie miejsce zamieszkania (w jego przypadku - NY). Uzupełniamy zatem z przyjemnością, cieszymy się z jeszcze większej polskiej reprezentacji w prestiżowym biegu i kibicujemy Marcinowi równie gorąco, jak Michałowi!  

Piotr Falkowski

zdj. wser.org, fb Michał Czepukojć, Jacek Deneka UltraLovers, fb Penyagolosa Trails


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce