Mo Farah obiecuje rekord, ale nie trasy

 

Mo Farah obiecuje rekord, ale nie trasy


Opublikowane w śr., 18/04/2018 - 13:43

Londyn: Cztery lata temu Mo Farah był maratońskim debiutantem. Swój pierwszy London Marathon ukończył z czasem 2:08:21. Ten czas okazał się nowym rekordem Anglii, ale w rankingu szybkości uczestników tegorocznego biegu zajmuje dopiero 13 miejsce. Co więcej, multimedalista z bieżni, cieszy się, że jest poza pierwszą dziesiątką faworytów.

„To wspaniałe uczycie nie być faworytem. Nie czuję żadnej presji” - powiedział Farah, jednak organizatorzy biegu są przekonani, że nie skonsultował tej wypowiedzi z kibicami. Dla nich jest faworytem ze względu na swoje osiągnięcia na 5000 i 10 000m. Oczekują, że będzie walczył o wysokie miejsce i żadna maratońska matematyka tego nie zmieni.

Farah obiecuje, że na trasie da z siebie 110%, ale plan ma inny niż zwycięstwo. W tym roku znowu chce poprawić rekord, ale już nie angielski a brytyjski, należący od 1985 r. do Steve’a Jonesa. Aby to zrobić, musi pobiec w czasie poniżej 2:07:13. Czy jest w stanie? Twierdzi, że tak.

„Dużo się nauczyłem od czasu mojego debiutu w Londynie w 2014 r. I lepiej rozumiem teraz maraton” - mówi Farah, który podczas debiutu był jeszcze czynnym zawodnikiem i jego priorytetem było utrzymanie szybkości. Po swoim ostatnim starcie podczas mistrzostw świata w Londynie, zmienił trening i trenera. Nad sukcesem w maratonie pracuje teraz z Garym Loughem, mężem Pauli Radcliffe. Swojego nowego trenera nazywa geniuszem i z pełnym zaufaniem stosuje jego metody.

Mimo jasno sprecyzowanego celu, Farah nie wyklucza, że podczas biegu postanowi sięgnąć po coś więcej. Strategię dostosuje do zachowania rywali.

Virgin Money London Marathon wystartuje w niedzielę 22 kwietnia.

IB

fot. Virgin Money London Marathon


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce