Na czworakach w błocie – wystartowała Liga Crossowa

 

Na czworakach w błocie – wystartowała Liga Crossowa


Opublikowane w sob., 12/03/2016 - 20:48

Stromy podbieg a na nim biegacze... no prawie. Na czworakach, na kolanach, chwytający się trawy albo taśm zabezpieczających trasę, walczący o przetrwanie. Błoto na butach i w butach, na ubraniu, na ciele... Jakiś bieg survivalowy? Prawie. To tylko pierwszy odcinek Ligi Crossowej w Mysłowicach.

Mysłowicka Liga Crossowa właśnie rozpoczęła swój szósty sezon. To wyjątkowy cykl biegów. Odbywa się od marca do listopada i liczy sześć etapów. Każdy z nich jest rozgrywany w tym samym miejscu – na torze motocrossowym w Mysłowicach-Laryszu. Niezależnie od warunków. Wystartować może każdy a udział w imprezie jest całkowicie darmowy. Co więcej, można samemu wybrać ilość okrążeń: od jednego do czterech.

Dzisiejszy bieg odbył się w warunkach ekstremalnych. Tor, który sam w sobie nie jest łatwą trasą ze względu na strome podbiegi i zbiegi, pokryty był grząskim błotem i kałużami. Zbiegi zamieniły się w zjeżdżalnie. Dla wielu uczestników imprezy podbiegi również. Nikt nie przejmował się ubłoconym ubraniem albo twarzą. Co więcej, wszyscy zdawali się świetnie bawić! Nawet jeden z najmłodszych uczestników biegu, który... w błocie zgubił buty i ostatni podbieg do mety pokonywał w skarpetach, ratowany przez tatę.

Agnieszka i Sandra z grupy W pogoni za duchem na trasie bawiły się wyśmienicie, co widać po ubłoconych ubraniach, które z dumą prezentują. – Przyszłyśmy aktywnie spędzić sobotę i sprawdzić jak się biega w Mysłowicach, bo tutaj nas jeszcze nie było. –wyjaśnia Agnieszka – Wiedziałyśmy, że będą trudne warunki, ale nie spodziewałyśmy się, że aż tak! Stuptuty wskazane. I dobre buty. Było ciężko, ale przyjemnie. – dodaje. Wtóruje jej Sandra: - Genialna trasa! Super przygotowana. Ale jedno kółko daje bardziej w kość niż 10 km zwykłego biegu. Spokojnie można dołożyć kilka przeszkód i będzie rasowy Runmageddon. – śmieje się. – A ubrania? Nie, nie szkoda nam. To ma być dobra zabawa. Bo bieganie jest fajne.

Pan Rafał przyjechał z synem. Obaj wystartowali w biegu. – Biegało mi się super świetnie, i bardzo mokro. – podsumowuje krótko tata. Dziewięcioletni Bartek dodaje: – Było dosyć fajnie, ale ślisko. I było dużo kałuż. Przebiegłem jedno kółko. – Obaj deklarują udział w kolejnych biegach cyklu.

Trudno się dziwić, bo mimo niskiej temperatury i błota, atmosfera panuje tutaj niezwykle ciepła i serdeczna. Wszyscy się znają, a jeśli nie, to... jeszcze nie. Niedopatrzenie jest szybko naprawiane: uścisk dłoni, wymiana imion i już można pożartować z biegania na czworakach przy gorącej herbacie. I zakończyć spotkanie słowami „to do następnego”, bo ci, którzy raz tutaj pobiegli, chcą wracać. Kolejna szansa, by się zmierzyć z mysłowickim torem 30 kwietnia.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce