"Niebo a ziemia! Nie da się porównać". Ryszard Dryps, pierwszy zwycięzca Biegu Chomiczówki o biegach w latach 80. XX wieku i dzisiaj

 

"Niebo a ziemia! Nie da się porównać". Ryszard Dryps, pierwszy zwycięzca Biegu Chomiczówki o biegach w latach 80. XX wieku i dzisiaj


Opublikowane w pon., 20/01/2020 - 20:07

„Niebo a ziemia”. Tak powiedział Ryszard Dryps, zwycięzca I Biegu Zimowego na warszawskiej Chomiczówce w 1984 roku, gdy zapytałem go, jak bardzo zmieniły się polskie imprezy biegowe na przestrzeni lat. 63-letni obecnie biegacz z Nowej Sarzyny koło Leżajska na Podkarpaciu (wówczas mieszkający w Sosnowcu) wygrał premierowe zawody w 1984 roku. Bieg Chomiczówki to jedna z najstarszych istniejących imprez biegowych w Polsce. W ostatnią niedzielę został rozegrany po raz 37!

– Z tego, co wyliczyli organizatorzy, bo ja już nie pamiętam, a nie prowadzę biegowej buchalterii, startowałem na Chomiczówce 5 razy. Po zwycięstwie w inauguracji miałem długą przerwę w startach w tym biegu i potem nie stanąłem już na podium w klasyfikacji open, wygrywałem za to w mojej kategorii wiekowej – powiedział nam pan Ryszard, który po swoim triumfie na inaugurację wrócił na Chomiczówkę dopiero na początku XXI wieku. W roku 2003 uzyskał czas 53:50, w 2004 – 54:15, w 2006 – 55:34 i w 2007 roku – 55:38. – Wtedy to już bawiłem się bieganiem – mówi ze śmiechem.

Ryszard Dryps został zaproszony na XXXVII Bieg Chomiczówki i XV Bieg o Puchar Bielan jako gość honorowy. Wraz z burmistrzem dzielnicy Bielany był starterem rywalizacji, a potem dekorował i nagradzał najlepszych zawodników. – Namawiali mnie nawet do startu, bo ja cały czas czynnie biegam i pewnie nawet zdecydowałbym się na „piątkę”, ale dzień wcześniej doznałem drobnego urazu na bieżni w hali warszawskiej AWF. Szykuję się do Halowych Mistrzostw Polski Masters, które w lutym odbędą się w Toruniu i wystartowałem w sprawdzianie na 2000 m. Buty z kolcami nie były łaskawe dla mojego „achillesa”, mam już swoje lata i muszę uważać – opowiada.

Wróćmy jednak do historii Biegu Chomiczówki i jego pierwszego wydania rozegranego 22 stycznia 1984 roku pod nazwą Bieg Zimowy na dystansie 14,2 km, z udziałem 156 zawodników, w tym zaledwie 8 kobiet. W archiwalnych materiałach TKKF „Chomiczówka” zamieszczonych w folderze tegorocznego biegu czytamy m.in.: „Po wspaniałej walce zwyciężył biegacz z Sosnowca Ryszard Dryps, który pokonał trasę w czasie 45 min. 01 s. Drugi na mecie Jan Becelewski z Głogowa przegrał tylko o dwie sekundy, trzeci Eugeniusz Regliński z Kolna był gorszy od zwycięzcy o 11 sekund”.

Ryszard Dryps tak to wspomina w rozmowie z nami: – Pobiegłem taktycznie, wiedziałem, że rywale są mocni, to pomyślałem, że trzeba uważać, pilnować, kontrolować i potem zaatakować. Tak zrobiłem i udało się wygrać! Była zima, lekki mróz, ciapaliśmy się po śniegu, alejki wąskie, zakręty... Ciężko się biegło. Ale wynik 45:01 w tych warunkach nie był zły. Gdyby pogoda była taka jak w niedzielę i buty jak obecnie, na pewno byłby jeszcze sporo lepszy. Teraz to można było biegać, aura prawie wiosenna! – wspomina pierwszy zwycięzca, który wygrał zawody miesiąc przed 27 urodzinami.

37 Bieg Chomiczówki i 15 Bieg o Puchar Bielan – wspomnienia, rekordy, życiówki... tylko zima się zgubiła [ZDJĘCIA]

– O biegu dowiedziałem się pocztą pantoflową – kontynuuje Ryszard Dryps. – Wtedy imprez biegowych było mało, a w styczniu czy w zimie to już w ogóle nic. Któryś z kolegów usłyszał o zawodach w Warszawie, zebraliśmy się więc i pojechali. Jak patrzę na ten pierwszy bieg i to, co widziałem na Chomiczówce teraz, mogę powiedzieć tylko jedno: „Niebo a ziemia!”. Pod każdym względem, przede wszystkim organizacyjnym.

– Wtedy nie było do dyspozycji narzędzi i możliwości takich jak teraz, to były całkiem inne czasy. Nie było elektroniki, banerów, możliwości szybkiego pomiaru czasu i podawania od razu wyników, nawet „na żywo”. Nie starcie i mecie nie było nagłośnienia, spiker mówił do biegaczy przez tuby, tak zwane „szczekaczki”. Ale nie powiem, na ówczesne czasy i tak był to całkiem duży bieg, naprawdę dobrze zorganizowany.

– Po latach, gdy wróciłem na Chomiczówkę, postęp był już duży, a teraz... to jest nieporównywalne! Prawie 3 tysiące zawodników w obu biegach, piękna oprawa, obsługa uczestników... A przecież wiem, że i tak nie mogli wystartować wszyscy, którzy chcieli, bo został wyczerpany limit miejsc – mówi biegacz z Nowej Sarzyny.

Ryszard Dryps jest też pod wrażeniem poziomu sportowego XXXVI Biegu Chomiczówki. – Startowali zawodnicy z krajowej czołówki, ze znanymi nazwiskami, tacy, o których czyta się na pierwszych stronach gazet. Wyniki też robia wrażenie, zwycięzcy pobili rekordy trasy. To mówi samo za siebie!

Ryszard Dryps zapowiada, że nie była to jego ostatnia wizyta na Biegu Chomiczówki, a liczba startów „5” jeszcze wzrośnie. – W przyszłym roku znowu w styczniu będę szykował się do hali, ale start na 5 km wpiszę sobie w plan treningowy i po kilkunastu latach znowu pobiegnę – deklaruje. – W tej chwili, mając 63 lata, jestem w stanie przebiec „piątkę” w 18:30, to chyba całkiem niezły czas, prawda? – zapytuje uśmiechnięty.

Prawda, panie Ryszardzie! Z takim wynikiem w ostatnią niedzielę zająłby pan 54 miejsce open (48 wśród mężczyzn) i zdecydowanie wygrał kategorię wiekową 50-latków (najstarsza w Biegu o Puchar Bielan) rywalizując z zawodnikami nawet o kilkanaście lat młodszymi (tegoroczny triumfator M50 Jacek Maron uzyskał czas 19:25). Formy i kondycji można pozazdrościć!

Piotr Falkowski

fot. IB / Bielańska Fototeka (mat. archiwalne TKKF Chomiczówka)


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce