Nieoczekiwana zmiana miejsc podczas zawodów w Rymanowie Zdroju

 

Nieoczekiwana zmiana miejsc podczas zawodów w Rymanowie Zdroju


Opublikowane w śr., 22/06/2016 - 13:39

Wysyp imprez biegowych w ostatni weekend skłonił mnie do podjęcia trudnego wyboru. Ostatecznie  lokalny bieg w Dębicy przegrał z perspektywą biegania po nieznanych górkach, a konkretnie rymanowskich okolicach.

Relacjonuje Dionizy Szczudło, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy

Punktualnie o godz. 8:00 ruszyliśmy w trójkę ja, Damian i Marcin w kierunku Rymanowa Zdroju.

Było nas trzech i tyleż samo pomysłów na sobotnie przedpołudnie. Damian miał startować w biegu.  Ja miałem zamiar pobiegania na luzie po trasie, ponieważ nie udało mi się załapać na listę startową. Marcin natomiast  postanowił pomóc przy biegu jako wolontariusz. Jednym słowem dobrane trio: zawodnik, obserwator i wolontariusz 

Dojechaliśmy dosyć późno. Na szczęście zarówno biuro zawodów jak i parkingi były w bliskim sąsiedztwie, w samym centrum Rymanowa. Szybkie przebraliśmy się, załatwiliśmy formalności i już staliśmy w grupie podekscytowanych zawodników czekając na start.

Na miejscu spotkaliśmy mnóstwo znajomych, cieszyła wyśmienita pogoda, ciekawiła zupełnie nie znana nam trasa.  Do tej chwili wszystko szło mniej więcej zgodnie z planem.

Tymczasem na 5 minut przed startem następuję nieoczekiwany zwrot akcji zainicjowany przez Gniewka. Kilka słów z  kierownikiem biegu i okazuje się że został jeden nie odebrany chip, który ląduje w moich rękach.  Podpisuję co trzeba,  przypinam chipa oraz numer. Emocje szybują do nieba i podświadomie włączą się „race mode”.

- Trasa zagadka, ale forma i samopoczucie dobre, więc będzie można powalczyć - pomyślałem. W końcu z głośników pada „Start” i to był koniec zastanawiania się nad strategią. Lecimy.

Rundka honorowa dokoła parku, ostry skręt na leśną ścieżkę w prawo i od razu strome podejście. Miało być wspólne bieganie z Dasiem ale numer na klacie zmienił wszystko. Krótkie męskie pożegnanie na podejściu i zaczynam powoli przeć do przodu. Trasa świetnie oznakowana taśmami i strzałkami w kluczowych momentach pozwalała skupić się na walce z samym sobą i terenem.

Pełna  była tego po co przyjeżdża się w góry, stromych mocnych podbiegów, technicznych zbiegów oraz pięknych widoków rozciągających się z górskich polan.

Starałem się utrzymywać swoje tempo i nadrabiać na zbiegach. Pomału doganiam kolejnych zawodników.  Na jednej z polan spotykam mocno zdziwionego Marcina, który spisuje numery przebiegających zawodników, nic nie wiedział że oficjalnie wystartowałem w biegu. Jego mina bezcenna...  

Jakiś czas później dostaję informację od wolontariusza o swojej aktualnej pozycji w stawce. To powoduje, że odpalają kolejne pokłady motywacji, by się spocić, 20 pozycja daje szanse powalczyć o dobre miejsce.  

Doganiam Waldka który biega po trasie niemal codziennie, kilka kilometrów dalej doganiam Gniewka z którym już razem lecimy  do mety. Ostatni mocny zbieg i wybiegamy na ostatnią prostą przed metą.  Trasa dała nam ostro popalić garmin pokazuje 20 km i blisko 1100 metrów przewyższenia. Wszystko jasne. Ostatecznie zajmuję 13 miejsce dla mnie wyjątkowo szczęśliwe. 

Odpoczywamy w parku zdrojowym zajadając się pysznym warzywnym ratatouile i bigosem. W towarzystwie organizatorów i przyjaciół z biegowych tras na świeżo omawiamy wrażenia z biegu, wszyscy jeszcze pełni świeżych emocji i endorfin. 

Klub Finisz Rymanów  włożył w przygotowanie biegu to, co gwarantuje sukces każdej imprezy, czyli serce! Podejście do organizacji według reguły zróbmy to tak jak gdybyśmy robili to dla siebie, musi zaowocować mnóstwem pozytywny reakcji  i zadowoleniem zawodników na mecie. Kolejna edycja Zamczyska Trail już ma swoje miejsce w moim kalendarzu biegowym, pomimo że nie ma jeszcze oficjalnej daty zawodów.   

Genialna i niezwykle wymagająca trasa, świetna koleżeńska atmosfera, urokliwy Rymanów Zdrój i pyszne jedzonko na mecie. Lubisz biegi górskie?  Jeśli odpowiedź brzmi TAK zapamiętaj tą nazwę i wypatruj rozpoczęcia zapisów. 

Dionizy Szczudło, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy

Fot: Maciej Czado

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce