Niezawodny Król Artur, „aleksandrowianki” w natarciu. 9. Bieg Fabrykanta [ZDJĘCIA]

 

Niezawodny Król Artur, „aleksandrowianki” w natarciu. 9. Bieg Fabrykanta [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 25/08/2019 - 14:42

Dziesięciokilometrowa lekcja historii Łodzi – tak mówią o swoim biegu organizatorzy. Trasa Biegu Fabrykanta prowadzi bowiem przez odrestaurowaną, pofabryczną dzielnicę Księży Młyn – pamiątkę po włókienniczej historii miasta. Na starcie jego dziewiątej edycji w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej przed dawną fabryką Ludwika Grohmana o 18:30 stanęło 1273 zawodników.

Wcześniej jednak, po dziecięcym Biegu Małego Fabrykanta, rozegrano Bieg Grohmana na rzadko u nas spotykanym dystansie jednej mili, oddzielnie dla kobiet i mężczyzn. Wśród 47 pań najszybsza była Ukrainka Walentyna Kiliarska (4:57). Druga na nietypowym dla siebie dystansie była łodzianka Monika Kaczmarek (5:07), wyprzedzając Agatę Olejnik (5:23). Panów na starcie stanęło 63, a wygrał Szymon Dorożyński z wynikiem o sekundę powyżej rekordu trasy (4:17), po zaciętym finiszu o ułamek sekundy pokonując Jurija Kisczenkę z Ukrainy (również 4:17). Na najniższym stopniu podium stanął również Ukrainiec, Paweł Wereckij (4:24).

Pełne wyniki Biegu Grohmana można zobaczyć TUTAJ.

Kolejność czołówki Biegu Fabrykanta ustaliła się już po pierwszej pięciokilometrowej pętli, kiedy półmetek przekroczył główny faworyt Artur Kozłowski, a za nim w około półminutowych odstępach łodzianin Tomasz Osmulski i bełchatowianin Tomasz Owczarek.

Nasz maratoński olimpijczyk z Rio zwyciężył z wynikiem 30:42. Czołowy łódzki średnio- i długodystansowiec, który niedawno z powodzeniem został ultrasem (zwycięstwo w polskiej edycji Wings for Life) stracił do niego niecałe dwie minuty (32:30), a jego imiennik dopełnił podium z czasem 33:11.

Wśród pań walka o czołowe miejsca była zdecydowanie bardziej wyrównana. Na półmetku prowadziła warszawianka Marta Keller, która 10 dni temu wygrała bieg na 5 km w Aleksandrowie Łódzkim, z kilkunastosekundową przewagą nad faworytką Michaliną Mendecką z Łazisk Górnych i tomaszowianką Martą Bukowską. Ta ostatnia jednak popisała się świetnym finiszem, zwyciężając z wynikiem 38:52. Jej imienniczka dobiegła na drugim miejscu (39:02), przed Michaliną Mendecką (39:54).

Pełne wyniki Biegu Fabrykanta można obejrzeć TUTAJ.

– Artur to jest taka niezawodna firma, że tylko jakaś jego niedyspozycja mogłaby mi umożliwić powalczenie z nim – opowiadał na mecie Tomasz Osmulski. – Próbowałem się na początku z nim utrzymać, ale po 2 km stwierdziłem, że to nie jest moje tempo. Może gdybym nie przebiegł z nim tych pierwszych kilometrów poniżej trzech minut każdy, to końcowy wynik miałbym trochę lepszy. Później biegłem konsekwentnie według swojego planu po 3:15 min./km kontrolując, czy nie zbliża się Tomek Owczarek. Kibice bardzo pomagali dopingiem i informowaniem mnie, jaką mam przewagę. Na finiszu mogłem już się z nimi bawić i przybijać piątki. Bardzo im dziękuję za wsparcie, zresztą na Biegu Fabrykanta zawsze czuję się fantastycznie.

– Jestem w trakcie najcięższej treningowej roboty przed maratonem, więc dzisiejszy wynik i tak jest dla mnie bardzo dobry – stwierdził z kolei „Król Artur” Kozłowski. – Ten tydzień zamknę z około 180 kilometrami na liczniku. Wczoraj przebiegłem 27 km, a jeszcze dziś rano dyszkę. Tak więc rekordu trasy nie było dziś w planie. Na jaki wynik będę chciał pobiec Maraton Warszawski, to będzie zależało od dyspozycji za te kilka tygodni. A że kiedyś na tej niełatwej trasie Biegu Fabrykanta, choć nieco innej niż dziś, udało mi się złamać 30 minut, to do tej pory sam się sobie dziwię!

W swój sukces długo nie mogła uwierzyć najszybsza z pań. – Prawdę mówiąc, przed startem bardziej mi zależało na czasie, niż walce o miejsce – przyznała Marta Bukowska, która przed 10 dniami wygrała również półmaraton w Biegu Aleksandrowskim. – Wiedziałam, że są tu mocne zawodniczki i nawet nie marzyłam, że je dogonię, bo długo wydawały się być poza moim zasięgiem. Na trzecim kilometrze ktoś do mnie krzyknął, że jestem czwarta. Dziewczyny chyba jednak trochę za szybko rozpoczęły. Od półmetka zaczęłam je przeganiać. Na prowadzenie wyszłam dopiero półtora kilometra przed metą i włożyłam wszystkie siły, by je utrzymać. Jestem bardzo zadowolona nie tylko ze zwycięstwa, ale też z dobrego taktycznie rozłożenia sił. No i życiówkę poprawiłam o ponad pół minuty.

– W Łodzi i okolicach mi się coraz lepiej biega! – cieszyła się Marta Keller. – Po zwycięstwie na piątkę w Aleksandrowie czułam się tak rewelacyjnie, że stwierdziłam, że znowu tu przyjadę. Do przedostatniego kilometra jeszcze prowadziłam, potem mnie wyprzedziła moja imienniczka. Może w kolejnym biegu znowu mnie się uda wygrać?

– Z trzeciego miejsca jestem zadowolona – przyznała Michalina Mendecka – ale z wyniku trochę mniej, chociaż ta trasa nie jest super szybka, ma dużo zakrętów i kilka podbiegów. Gdybym była w wyższej formie, to może powalczyłabym o lepszy czas i miejsce, ale jestem jeszcze w mocnym treningu przed sezonem jesiennym.

W klasyfikacji drużynowej zwyciężyła Morena Czołowa z Martą Bukowską w składzie, przed Wanda Panfil Team i Okręgową Izbą Radców Prawnych Warszawa

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce