Niezłe jaja w Wodzisławiu. „To dopiero zabawa”! [ZDJĘCIA]

 

Niezłe jaja w Wodzisławiu. „To dopiero zabawa”! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 10/04/2016 - 20:44

Wprawdzie od Wielkanocy minęło już trochę czasu, ale w Wodzisławiu trwają świąteczne nastroje. W kompleksie sportowym Gosław Sport Center odbył się dzisiaj Bieg Wielkanocy, którego główną atrakcją miał być bieg z jajami. I prawie był, chociaż w wielu przypadkach biegu to nie przypominało – zawodnicy ślizgali się po mokrej trawie, odcinki trasy pokonując na nogach, kolanach albo... pupach. Śmiechu nie brakowało.

Oczywiście nie całe zawody miały taki żartobliwy charakter. Najpierw odbyła się całkiem poważna rywalizacja. Dla biegaczy na dystansie 10 km a dla miłośników nordic walking na trasie o połowę krótszej. Łatwo nie było, bo padający przez ostatnie dni deszcz zmienił niektóre fragmenty trasy w tor przeszkód.

– Trasa wiodła polnymi ścieżkami i łąkami, które po kilkudniowych opadach deszczu zdążyły porządnie namoknąć. Błoto i kałuże nie ułatwiały przebiegnięcia ani łagodnego przejścia. Było ślisko, a dodatkowe obciążenie stanowiły namoknięte buty. Do tego prawie cały czas padała mżawka. Można powiedzieć, że była to powtórka z Biegu Twardziela, choć pewnie nie takie zamiary mieli organizatorzy – powiedziała nam Dorota Donga, nawiązując do kultowego Biegu Twardziela, podczas którego zawodnicy biegną przez błoto, śnieg i zaorane pola.

Z oceną trudności trasy nie zgodził się Sebastian Bartosik: – Trasa była fajna. Uczciwie mówiąc, nie była trudna, całkiem miła i znośna. Mimo błota, ale wiadomo, biega się zawsze i na takich łąkach, kiedy pada, musi być ciapa. Ale to cały urok tego. Maratony a biegać po asfaltach a takie biegi po lasach i łąkach. I to jest piękne! A organizacyjnie na 6+ – ocenił Sebastian i dodał:

– Jestem dzisiaj mega przegrany. Mam jakieś zatrucie pokarmowe... Ale pobiegłem. Wystartowaliśmy całą rodziną, w sześciu. Ostatnio było nas więcej, ale nie wszyscy zawsze mogą. Powiedziałbym że to taka rodzinna tradycja, ale tak naprawdę sam trenuję od trzech tygodni. Bo brat kazał.

Najwięcej zabawy dostarczył sam bieg z jajami. Najpierw wystartowały w nim dzieci, które miały do pokonania zaledwie 100 metrów. Po nich do boju ruszyli dorośli, ale oni nie mieli już tak łatwo. Wytyczono dla nich dwie pętle wokół kompleksu sportowego a na trasie, poza tym, że pokrywało ją błoto i woda, leżały różne przeszkody. Każdy otrzymał dwa surowe jajka i miał za zadanie donieść je w całości do mety. Oczywiście jak najszybciej, bo czekały nagrody.

– To dopiero były jaja! Dosłownie! Start, kolejny poślizg i upadek.. ale jaja w całości – opowiadała Dorota – Przebiegnięcie dwóch okrążeń z jajami w rękach i dostarczenie ich na metę nienaruszonych to dopiero zabawa!

Po emocjach związanych ze ściganiem się na wszystkich czekały piękne medale a na najszybszych wyjątkowe statuetki w kształcie... zajączka wielkanocnego. Rozlosowano też nagrody i zapowiedziano kolejną imprezę Formy Wodzisław – festiwal biegowy, który odbędzie się w czerwcu. Chociaż zostały do niego dwa miesiące, już teraz można przypuszczać, że zabawa będzie świetna.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce