Noworocznie z Cyborgami na dobry początek roku

 

Noworocznie z Cyborgami na dobry początek roku


Opublikowane w ndz., 01/01/2017 - 19:17

Mówią o sobie „cyborgi”. I chyba coś w tym jest, bo kto normalny po sylwestrowej zabawie idzie… na start biegu? I to nie przebieżki z kolegami, ale maratonu. Niektórzy wracają tutaj od lat, bez Maratonu Cyborga nie wyobrażają sobie początku nowego roku. Sama impreza stała się już kultowa i choć w tym roku zmienili się jej organizatorzy, wypadła doskonale.

Śląski Maraton Noworoczny Cyborg to bieg z historią i o nietypowej formule. Choć początkowo wydawało się, że pozostanie imprezą koleżeńską dla biegowych zapaleńców, z roku na rok przybywało chętnych do ścigania się 1 stycznia. W tegorocznej, jedenastej edycji biegu, miejsc brakło już kilka tygodni wcześniej. I to pomimo zwiększenia limitu! W biurze zawodów ustawiła się kolejka spóźnialskich czekających na możliwość odkupienia pakietu w ostatniej chwili. Odrobinę opóźnili start biegu, ale nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Dzisiaj liczyła się przede wszystkim dobra zabawa.

Cyborg to siedmiokilometrowa trasa po Parku Śląskim. Można ją pokonać od jednego do sześciu razy, dzięki czemu udział w biegu mogą wziąć i doświadczeni maratończycy, i początkujący biegacze, dla których siódemka jest idealnym dystansem na początek roku. Każdy znajdzie coś dla siebie. Także miłośnicy nordic walking, którzy mogą się tutaj ścigać na dystansie maksymalnie półmaratonu. Wyboru dystansu dokonuje się już na trasie, nie trzeba się więc martwić o ewentualną formę po sylwestrowej zabawie. Bo wiemy, że byli i tacy, którzy na start przyjechali prosto z imprezy tanecznej!

Inni wybrali między bieganiem a imprezowaniem: -– Odmówiłem sobie wczoraj Sylwestra, bo brat mówił, że na Cyborgu jest super. Był tutaj dwa razy i powiedział, że muszę spróbować. I nie żałuję, że wczoraj się nie bawiłem, bo dzisiaj mogę być tutaj – powiedział nam na mecie Mikołaj Makos. – Przebiegłem 21 km. Było super! Trasa piękna, pogoda dopisała, nie za zimno, nie za ciepło. Dużo ludzi, atmosfera wspaniała. A organizacja perfekcyjna. Jest wszystko: picie, ciepłe jedzenie, toalety…

Organizację i warunki na trasie chwalił też Piotr Niechwiejczyk, który z dużą przewagą wygrał półmaraton nordic walking: – Szło się bardzo dobrze. Piękna pogoda, ścieżki piękne… Niestety asfaltowe, ale taki już urok naszego Parku Śląskiego, że jest tylko asfalt. Za to dopisała pogoda i ludzie. Naprawdę była rewelacja – oceniał zwycięzca. – Udało mi się utrzymać prowadzenie od startu do mety. A dlaczego w ogóle tu jestem? Rok temu też zaczynałem rok od Cyborga i był to dobry początek. W tym roku też, więc to już chyba tradycja. Jeśli zdrowie pozwoli, za rok znowu przyjadę. Nie ma to jak aktywnie zacząć nowy rok. I podziwiam organizatorów, że potrafili wszystko tak świetnie przygotować kilka godzin po Sylwestrze. Brawa dla organizatorów!

Brawa należą się z całą pewnością, bo Ewelina Puchała i Mateusz Banaś nie tylko przejęli sprawdzoną markę biegu, zachowując ją w oryginalnym kształcie, ale też nadali jej nową jakość. Kolejny raz potwierdziło się, że najlepsze biegi potrafią zorganizować ci, którzy sami biegają i mają duże doświadczenie nie tyle po stronie organizatorów, co uczestników imprez. Sprawnie przeprowadzone zawody dla ponad 600 osób, piękne medale, doskonale zabezpieczona trasa, dobrze przygotowany bufet, odpowiednie zaplecze to główne atuty.

Warto wspomnieć o drobiazgach, które pokazują prawdziwą klasę organizatorów i szacunek do uczestników: ciepła herbata i ciepły posiłek po biegu, losowanie nagród nie na scenie po zakończeniu imprezy, ale tuż po jej starcie – listę zwycięskich numerów wywieszono, tak, by każdy po ukończeniu swojego dystansu mógł sprawdzić czy wygrał i od razu odebrać ewentualną nagrodę, racjonalne podejście do pakietów startowych. W nich, poza chipem i numerem startowym, znalazły się krówki i izotoniki oraz bony zniżkowe i zaproszenie do klubu fitness.

Nie było natomiast koszulek i sztucznego podnoszenia ceny pakietu. Koszulkę z logo biegu każdy mógł sobie zamówić dodatkowo i odebrać wraz z pakietem startowym. Do wyboru były wersje techniczne i bawełniane, z krótki i długim rękawem a ceny były wręcz śmiesznie niskie, sięgając kilkunastu złotych. To kolejny dowód, że Cyborg był imprezą zorganizowaną dla biegaczy a nie dla korzyści organizatorów. Za to należą się im naprawdę duże brawa!

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce