OWM od końca. „Widząc metę, poczułem się lepiej” [WIDEO]

 

OWM od końca. „Widząc metę, poczułem się lepiej” [WIDEO]


Opublikowane w pon., 23/04/2018 - 10:04

Tak głośno i radośnie fetowany nie był ani zwycięzca, ani zwyciężczyni czy też mistrz kraju.

Yared Shegumo mistrzem Polski w maratonie A.D. 2018! ORLEN Warsaw Marathon na mecie [WYNIKI, NOWE ZDJĘCIA, ROZMOWY]

Gdy dwójka ostatnich uczestników 6. ORLEN Warsaw Marathon wyłoniła się na ostatniej prostej, zegar wskazywał już ponad 6 godzin od rozpoczęcia rywalizacji. Limit czasu upłynął 30 minut wcześniej, ale organizatorzy zdecydowali się uszanować wytrwałość uczestników.

Ostatni, mocno zmęczeni już biegacze, podążający w asyście karetki, nie myśleli się jednak zatrzymywać. Gdy naprzeciw wybiegły im cheerleaderki, uśmiechnęli się. Cała grupa radośnie wbiegła na metę, a z nieba posypało się konfetti. Wytrwali maratończycy przyspieszyli kroki i odebrali zasłużone gratulacje.

To była piękna scena, choć mało kto ją widział. Miasteczko Biegowe prawie opustoszało. Na zegarkach było po godzinie 15. Zwycięzcy ukończyli ten dystans niemal cztery godziny wcześniej. Za nimi były już kontrole antydopingowe, dekoracje i obiad.

Jedni z ostatnich, którzy przekroczyli metę byli Mariusz Dulski (6:03:08 brutto, 5:59:16 netto) oraz 77-letni Józef Sztachelski (6:03:07 brutto, 5:59:32 netto). Kolejno zajęli oni lokaty 4457 i 4458. Obaj maratończycy nie znali się przed startem, ale na trasie mieli trochę czasu, żeby zawrzeć znajomość i wzajemnie się motywować.

Dla pana Józefa był to już czwarty ORLEN Warsaw Marathon. Rok temu uzyskał wynik 5:39:54 i był dziesiąty... od końca. W młodości biegał sprinty. Jak sam opowiada, „setke” pokonywał w 11.04 sekundy! Później wydłużał dystans, aż do maratonu. Z bieganiem rozstał się na... 50 lat!

– Widząc metę, poczułem się lepiej. Przypomniał mi się finisz z młodych lat. Do 30. kilometra biegło mi się dobrze. Później trochę zaczął mnie boleć kręgosłup, trochę czułem też więzadła. Spotkałem Mariusza, który też miał problemy z więzadłami. Powiedziałem mu, że jest taki młody i musi dać radę. Tak się wspieraliśmy – opisywał Józef Sztachelski.

– Ten start pokrzyżowała mi trochę grypa. Wcześniej dwanaście lat nie chorowałem, a teraz przez tydzień czasu leżałem w łóżku. Wirus nie wybiera. Później dochodziłem do siebie. Przed maratonem najwięcej przebiegłem 15 km – opisywał nasz rozmówca.

Biegacz z Otwocka już planuje kolejne starty. Wkrótce weźmie udział w Biegu Konstytucji 3 Maja. Zamierza też rywalizować w Półmaratonie Praskim, gdzie rok temu uzyskał wynik 2:32:21, a także w 40. PZU Maratonie Warszawskim. Niejeden może pozazdrościć mu kondycji i apetytu na życie.

Ostatnim uczestnikiem 6. ORLEN Warsaw Marathon został 33-letni Alan Kowalczyk (6:03:08 brutto, 6:00:01 netto).

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce