Pabianicka bieżnia czerwona jak kenijska ziemia - 9. Pabianicki Półmaraton [ZDJĘCIA]

 

Pabianicka bieżnia czerwona jak kenijska ziemia - 9. Pabianicki Półmaraton [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 24/03/2019 - 20:34

Pabianicki Półmaraton w ostatnich latach miał szczęście do warunków atmosferycznych. Czasem aż zbyt duże, gdy słońce przygrzewało niczym latem. Tym razem też było pogodnie, jednak temperatura zdaniem większości była optymalna. W dziewiątej edycji na starcie półmaratonu stanęło równo 1200 biegaczy. 213 osób wzięło udział w towarzyszącym biegu na 5 km, a 640 dzieci pobiegło w Półmaratoniku na odpowiednich dla siebie dystansach.

Kilkanaście minut po wspólnym starcie połówki i piątki, na stadion MOSiR-u zaczęli dobiegać pierwsi zawodnicy krótszego dystansu. Najszybsi okazali się: Łukasz Wojnicki z Kutna (17:49), Michał Jamioł z Kielc (18:21) i Dariusz Wilk z Miedźna (18:35) oraz Agnieszka Kuzyk z Raciszyna (20:38), Katarzyna Wolska z Łodzi (21:36) i Agnieszka Wysocka z Łodzi (21:47).

Pełne wyniki biegu na 5 km: TUTAJ

Wyniki biegów dziecięcych: TUTAJ

– Elita półmaratonu wyrwała do przodu, a za nią biegła nasza grupka razem, tak ze dwa kilometry – opowiadał nam zwycięzca. – Potem zaczęła się rozpadać, ale nie wiedzieliśmy, kto biegnie połówkę, a kto piątkę. Po rozdzieleniu tras zostałem sam, a za mną biegł jeden kolega. Do końca już tylko powiększałem przewagę. Biorąc pod uwagę, że ta trasa ma ok. 5.2 km (w przeciwieństwie do półmaratonu, nie ma atestu PZLA – red.), to jestem zadowolony, bo średnie tempo trzymałem jakieś 3:20. No i to już moje trzecie zwycięstwo w trzech startach na tym dystansie w ostatnich tygodniach.

Trasa półmaratonu uległa nieznacznej zmianie z powodu prac drogowych, co w powszechnej opinii nie zmieniło jej szybkości. Męskie podium półmaratonu zdominowali Kenijczycy z węgierskiej grupy Benedek Team, choć rekord trasy Artura Kozłowskiego nie został pobity. Pierwszy na czerwoną niczym ziemia w Eldoret bieżnię pabianickiego stadionu wbiegł Elijah Mutuku Wambua (1:06:40), znacznie wyprzedzając Wycliffe'a Kipkorira Biwota (1:08:08) i Evansa Kipngeticha Tanui (1:09:27). Tuż za podium był najszybszy z Polaków Damian Noga (1:13:34).

Bardzo wysokie piąte miejsce w open zajęła najszybsza z pań Andżelika Dzięgiel-Poślada z Torunia (1:15:09), pokonując Kenijkę Ruth Nundu Mbathę (1:15:32). Trzecie i czwarte miejsce zajęły nasze utytułowane zawodniczki: Olga Kalendarowa-Ochal (1:15:45) i Dominika Stelmach (1:16:02). Warto dodać, że wszystkie wymienione zawodniczki zajęły miejsca w pierwszej dziesiątce open!

Pełne wyniki półmaratonu: TUTAJ

– Przed startem nawet nie myślałam o zwycięstwie, bo wiedziałam, że są bardzo mocne koleżanki – przyznała zwyciężczyni. – Udało mi się jednak rozegrać bieg bardzo taktycznie i na ostatnich dwóch kilometrach ostrym finiszem się oderwałam od Kenijki, która od 3 do 19 km cały czas biegła obok mnie. Trasa tutaj jest korzystna, chociaż na końcówce trochę przeszkadzał wiatr. Bardzo ważne też jest dla mnie, że zajęłam wysokie miejsce w open i o ponad minutę poprawiłam życiówkę. Docelowym startem wiosennym są MP w maratonie w Dębnie, więc taki prognostyk bardzo mnie cieszy.

– Biegłem dziś swój własny bieg – relacjonował na mecie najszybszy z Polaków, Damian Noga. – Kenijczycy narzucili swoje tempo i wiedziałem, że nie mam szans z nimi rywalizować. Złapałem parę dni temu infekcję i bardzo się męczyłem oddechowo i mięśniowo, w dodatku musiałem biec sam, ale na szczęście udało się zdobyć to czwarte miejsce. Krótko mówiąc, miejsce lepsze, niż czas. Tydzień temu w Radomiu kontrolnie pobiegłem dychę w 31:17, co daje przełożenie na 1:10 w półmaratonie. W tej sytuacji jednak zrobiłem, co mogłem i jestem zadowolony. Przy okazji wygrałem klasyfikację strażaków. Biegłem tu pierwszy raz i uważam, że trasa sprzyja życiówkom. Lubię finisze na stadionie tak jak tu, bo swoją przygodę ze sportem zaczynałem na bieżni.

– Miało być tempo maratonu i takie było, to miał być trening – opowiedziała nam Dominika Stelmach. – Dziewczyny wyrwały od startu ostro do przodu, ale potem bardzo zwalniały, i tak naprawdę zabrakło mi ze 2 km, żeby je dogonić. Nie wiem, czy jakbym się od początku nastawiła na walkę o podium, to by się udało. Na pewno biegłabym wtedy kilkanaście kilometrów w grupie, a tak to byłam cały czas sama. Ale dziś po prostu wykonałam swoje założenie treningowe, bo moim celem jest maraton. Na razie na wiosnę tak w granicach 2:32-2:33. Dwie i pół godziny będę próbowała łamać jesienią.

– Mam sentyment do Łodzi i okolic, bo długo tu mieszkałam, więc postanowiłam przyjechać tu powalczyć o życiówkę – powiedziała nam zwyciężczyni swojej kategorii wiekowej Kinga Gomołysek – i się udało ją pobić o około półtorej minuty, na 1:23:52. Staram się przeplatać góry z ulicą, lubię szybkość i rywalizację (Kinga zajęła w ubiegłym roku 2. miejsce open w Lidze Biegów Górskich – red.). Tu wcześniej nie biegałam. Trasa jest fajna i szybka, chociaż jak to pod Łodzią są jakieś podbiegi, ale za to jest jedna pętla i nie ma nawrotek. Obawiałam się, że słońce będzie przeszkadzać, ale było wręcz odwrotnie.

Najszybszym w klasyfikacji strażników miejskich został pabianiczanin Maciej Sułat. – Jest życiówka, poprawiona o około minutę od zeszłego roku – cieszył się. – To mój ósmy półmaraton w Pabianicach na dziewięć lat jego istnienia. Staram się co roku coś poprawić. Zacząłem od drugiej edycji, miałem wtedy czas około 1:40. Dziś udało mi się zejść do 1:23. Ta niewielka zmiana trasy nie wpłynęła na szybkość.

– Trudno się biegło będąc współorganizatorem – przyznał Piotr Pazdej ze Stowarzyszenia „Wszystko Gra – Pabianice” organizującego imprezę. – Zmęczenie jest duże, bo ostatnie dni to była ciężka praca. Życiówka więc tym bardziej cieszy. Przy okazji w dniach 7-9 czerwca zapraszam do naszego miasta na Ultra Park Weekend, w ramach którego odbędą się m.in. bieg 48-godzinny i MP na 100 kilometrów.

Oprócz szybkiej i sprzyjającej życiówkom trasy, w powszechnej opinii uczestników zaletami Pabianickiego Półmaratonu są sprawna organizacja i przede wszystkim pyszne i obfite jedzenie na mecie, którego dla nikogo nie brakuje. Za rok jubileuszowa, dziesiąta edycja. Na pewno znów będziemy na trasie.

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce