Pani doktor Dominika Wiśniewska-Ulfik. „W bieganiu nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa”

 

Pani doktor Dominika Wiśniewska-Ulfik. „W bieganiu nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa”


Opublikowane w śr., 13/03/2019 - 08:58

„Ocena stężeń adiponektyny, leptyny i waspiny w surowicy noworodków donoszonych z zakażeniem wewnątrzmacicznym”. Latem zeszłego roku, Dominika Wiśniewska-Ulfik obroniła pracę doktorską, ale nie myśli o karierze naukowej. Woli pracę na oddziale. I bieganie, choć czasu na treningi jak na lekarstwo. 

Szpital Kliniczny nr 1 w Zabrzu. To tam na co dzień spotkać można jedną z najbardziej utytułowanych polskich biegaczek górskich. Jeśli ktoś trafi na dyżur Dominiki, to może być pewnym, że jest w dobrych rękach. Oczywiście lepiej spotkać się gdzieś w górach, na biegowych trasach, ale licho nie śpi.

Jak mówi zawodniczka, jeszcze nigdy się nie zdarzyło się, żeby podczas startu musiała korzystać ze swoich umiejętności lekarskich i udzielać pierwszej pomocy. Co innego w życiu prywatnym. Emocje są wtedy ogromne.

– Doktorat przyszedł naturalnie, gdy zaczęłam robić specjalizację w oddziale klinicznym z neonatologi. Pracowałam ze studentami. Same studia doktoranckie zaczęłam pięć lat temu. Ale mój doktorat to nie była typowa książka. Był on oparty na zasadzie serii publikacji. W zasadzie trzy lata trwało publikowanie artykułów. Na koniec musiałam zrobić podsumowanie – wyjaśnia nam Dominika Wiśniewska-Ulfik.

Liczne obowiązki w roli pani doktor, a także mamy, żony i biegaczki sprawiły, że sport musiał zejść na dalszy plan. Nie jest łatwo wyjść na trening po długim dyżurze. Jeśli jednak już się uda, to zwykle na długie rozbieganie. Mimo wszystko Zabrzanka nie składa broni.

– Nie jest łatwo połączyć te wszystkie sfery. Przez obronę ucierpiały mocno moje treningi. Mam jednak nadzieję, że w bieganiu ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałam. Chciałabym trochę poprawić swoją szybkość. Mam przed sobą jeszcze kilka lat na zbudowanie satysfakcjonującej mnie formy. Liczę, że jeszcze będę poprawiać czasy – mówi Dominika.

Jesienią naszą bohaterkę czeka kolejny egzamin specjalizacyjny, dlatego jeszcze nie jest pewna czy wystartuje w listopadzie podczas mistrzostw świata w biegach górskich w argentyńskim Buenos Aires. Rozgrywane tam mają być mistrzostwa na dwóch dystansach długim (42 km) i krótszym (12 km). Ten drugi bardziej pasuje naszej biegaczce.

– Na ten rok nie mam jeszcze kontentych planów startowych. Zwłaszcza, że czeka mnie ważny egzamin. Nie da się wszystkiego połączyć. Ciężko jest mi planować. Na pewno będę startować na schodach, trafią się pewnie jeszcze jakieś krótsze biegi górskie, tak do 30 km. Ale docelowych startów nie mam sprecyzowanych – stwierdza biegaczka.

Już dziś wieczorem Dominika Wiśniewska-Ulfik pobiegnie w Paryżu w biegu po schodach na Wieżę Eiffla. Będzie tam broniła trzeciego miejsca, na którym stanęła w ubiegłym roku. Wśród mężczyzn faworytem jest Piotr Łobodziński, który wygrał dotychczasowe 4 edycje. Start o godzinie 20.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce