Przyroda to też przeszkoda. Weekend z RMG w Pabianicach [ZDJĘCIA]

 

Przyroda to też przeszkoda. Weekend z RMG w Pabianicach [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 21/11/2017 - 14:15

W dniach 18-19 listopada okolice pabianickiego stadionu MOSiR i tereny na Lewitynie były areną weekendu z Runmagedonem. W sobotę rozegrano zawody w formule Rekrut (około 6 km i 30 przeszkód), dwukrotnie krótszy bieg dla początkujących Intro (bez pomiaru czasu) oraz dziecięce biegi RMG Kids. W niedzielę natomiast miał miejsce Finał Ligi RMG na dystansie 10 km, z jeszcze gęściej upakowanymi przeszkodami. Podczas Finału bieg elity miał rangę otwartych mistrzostw Polski w OCR. Wcześniej w sobotę na Rekrucie w fali o 12:00 rozegrano MP samorządowców w biegach przeszkodowych.

Już wcześniej wiadomo było, że na przebiegających w dużej części w wodzie trasach karty rozda listopadowa pogoda. Weekendowe prognozy zapowiadały poniżej pięciu stopni na plusie, przelotne deszcze i wiatr...

Rekruci po kilku przeszkodach zostali wrzuceni w bagno. Na przebiegającej podmokłymi łąkami nad Dobrzynką trasie były wykopane niewidoczne pod wodą doły, w które zawodnicy wpadali powyżej pasa. Żeby za bardzo nie wyschli, kolejny kilometr został poprowadzony dnem rzeki z wodą co najmniej do pępka. Z deszczu pod rynnę!

W końcowej części trasy przeszkody również były przeplatane wodnymi i błotnymi przeprawami. Z przedostatnią kąpielą czekał na uczestników Indiana Jones – skok do wykopanego dołu z wodą na linowym wahadle. Ostatnim zanurzeniem była tradycyjna Lodowa tuż przed metą. A pomiędzy nimi znajdował się ciąg widowiskowych przeszkód w miasteczku zawodów.

Wśród nich był zupełnie nowy 15-metrowy małpi gaj z grubymi rurkami do przejścia na rękach. Tylko nieliczni zdołali go pokonać na skostniałych z zimna dłoniach. Przeszkoda ta nie ma jeszcze oficjalnej nazwy. Wśród propozycji padały Szkieletor i Koszmar Hydraulika. Inną nowością był trawers po łańcuchach zwany X-Man. Już dobrze zadomowioną na RMG, lecz niezmiennie trudną przeszkodą był Multirig, czyli kombinacja bujanych drążków i gimnastycznych kółek – na Rekrucie w wersji skróconej, na niedzielnym Finale w pełnej.

Choć około południa się nieco ociepliło i chwilami nawet wyglądało słońce, wielu uczestników Rekruta i Intro cierpiało z powodu silnego wychłodzenia. – Dawaj, martwy ciąg! – krzyknął pewien zawodnik do kolegi przerzucającego oponę. – Chyba martwy Bartek... – odpowiedział tamten cichym, zziębniętym głosem.

Wyziębieniu nie poddał się Radosław Raczek z drużyny Gorący Potok Team, którego heroicznej walce przyglądaliśmy się na Multirigu. Jako zawodnik elity, musiał samodzielnie pokonać wszystkie przeszkody by obronić opaskę (od niedawna elita startuje według nowych, trudniejszych zasad). Mimo zmarzniętych rąk próbował do skutku chyba ze dwadzieścia razy. Wcześniej na wspomnianym długim małpim gaju w jednym z podejść spadł z przedostatniego drąga. W kolejnej dotarł do tego samego miejsca, lecz rozpaczliwym wymachem w locie udało mu się trącić końcowy dzwonek, wiszący daleko za następną rurą. Przeszkoda zaliczona! Ostatecznie waleczny Radek zajął 17. miejsce z 20 mężczyzn z pierwszej fali, którzy pokonali wszystkie przeszkody i dzięki temu zostali sklasyfikowani w elicie.

Sztuka ta udała się tylko jednej kobiecie – Aleksandrze Kieler z drużyny Dzik Komando – i ona samotnie stanęła na podium damskiej elity. – Chyba tylko siłą woli i determinacją mi się to udało – powiedziała nam po dekoracji – musiałam dużo rozgrzewać ręce, bo już pod koniec mnie nie słuchały. Powtarzałam sobie w głowie, że jestem w stanie to zrobić i to zrobiłam, trzeba walczyć do końca. Najtrudniejszy był ten pierwszy małpi gaj – wspominała – tam chyba ostatecznie uciekłam rywalkom, pozostałe dziewczyny musiały tam odpuścić. Ta nieprzewidywalność jest najciekawsza w OCR, że nie wiadomo kto ile czasu straci na jakiejś przeszkodzie. Potem były dwa Komandosy ze śliskimi linami, gdzie zimne ręce już nie chciały współpracować, więc musiałam sobie mocno pomagać nogami. Przed biegiem myślałam, że jak się zapiszę do elity to będzie przypał bo się nie uda, chciałam się przepisać do open, ale potem pomyślałam, że najwyżej zdejmę opaskę i skończę w open. Jednak udało mi się ją obronić! – cieszyła się zwyciężczyni, dla której było to pierwsze w życiu zwycięstwo w Runmageddonie.

Zwycięzcą wśród panów został Dawid Cejko z drużyny Aśnaebaem RMG Team. – Ciężka trasa, dużo wody i mokradeł, mało biegania – opowiadał zwycięzca – ale też trudne technicznie przeszkody, szczególnie na końcu, sprawiające dużo trudności na skostniałych rękach. Przy Multirigu dogoniłem jednego współzawodnika i podjąłem ryzyko, albo dojdę do końca i wygram albo spadnę. Mi się udało, on niestety spadł, ale dla niego również gratulacje. Wcześniej dobiegając do długiego małpiego gaju byłem gdzieś na dziesiątym, może piętnastym. miejscu. Pokonałem go za pierwszym razem i to zdecydowało. Tam naprawdę dużo osób poległo i dużo opasek było oddanych. Naprawdę gratulacje dla tych, co ukończyli z opaską, bo bieg był bardzo trudny. To moje pierwsze zwycięstwo w Runmageddonie, bardzo się cieszę, wielkie dzięki dla mojej drużyny Aśnaebaem RMG Team, bez nich by mnie tu nie było – zakończył Dawid.

Podium Elity na Rekrucie: 1. Dawid Cejko (Aśnaebaem) 56:31, 2. Mieczysław Ćwikowski 57:30, 3. Jakub Kazuła 59:35; 1. Aleksandra Kieler (Dzik Komando) 1:53:51. Ukończyło bieg ponad 1400 zawodników. W Intro wzięło udział około 400 osób. Pełne wyniki wszystkich klasyfikacji Rekruta można zobaczyć TUTAJ.

Oprócz starych wyjadaczy, w Rekrucie wystartowało wielu debiutantów. Należał do nich pabianiczanin Robert Lewera – doświadczony biegacz i wspinacz, lecz wciąż początkujący zawodnik OCR. – Trasa była bardzo wymagająca przede wszystkim ze względu na zimno i bardzo dużą ilość wody – opowiadał – samego spaceru w rzece było około kilometra, do tego kilka nurkowań w wodzie i to wszystko wyziębiało, dlatego ten bieg był dla mnie ekstremalny. Poprzednio tylko brałem udział w Spartanie, ale tu było nieporównywalnie trudniej. Przez wyziębienie rąk odpadłem z małpiego gaju. Chociaż się wspinam i normalnie mam silny uchwyt, to dziś miałem drewniane ręce – wspominał.

W MP samorządowców zwyciężył Maciej Sułat z Pabianic. – Ciężko było, po 2 km miałem ochotę zejść i się udać w ciepłe miejsce – przyznał – dużo wody, rzeka, błoto, przeszkody utrudnione bo mokre, ubłocone i wyślizgane. Prawie wszystkie przeszkody pokonałem, włącznie z długim małpim gajem, tylko na ostatnim Multirigu ręka mi się zsunęła i spadłem, ale to już była końcówka. Reprezentując swoje miasto czułem presję, ale adrenalina pomogła. Na plecach czułem oddech następnego zawodnika, na mecie miałem czas 54:30, on był jakieś trzy minuty za mną, tak że za dużo go nie wyprzedziłem. Rozstrzygnęło się gdzieś w połowie trasy, po trochu mu odchodziłem i potem już nie mógł mnie dogonić – wspominał pierwszy mistrz kraju samorządowców w OCR.

Najszybszą z pań została Joanna Odrzywolska z Urzędu Miasta w Tychach. – To mój drugi Runmageddon – powiedziała nam – pierwszy był niedawny Rekrut w Szczyrku. Tam była trudniejsza trasa, ale tu nas wykończyła temperatura i zimna woda. Przez zmarznięte dłonie nie dałam rady zrobić przeszkód na rękach. Biegłam sama, nie było rywalek za plecami – wspominała po dekoracji zwycięzców – po prostu robiłam swoje!

Niedziela to już był Finał Ligi RMG i Otwarte Mistrzostwa Polski w OCR. Walkę elity już relacjonowaliśmy – TUTAJ.

Przypomnijmy, że najszybsi byli Piotr Jastrzębski (Socios Silesia), Andriej Arsentsyeu (xRunners) i Jakub Zawistowski (Husaria Race Team). Żadnej z pań startujących w elicie nie udało się pokonać wszystkich przeszkód. W wyjątkowo trudnych warunkach atmosferycznych i silnym wychłodzeniu sztuka ta udała się tylko dziewięciu panom z prawie setki startujących. Na szczególne uznanie zasługuje walka ostatniego z nich, Przemysława Trapkowskiego z xRunners. Na 15-metrowym małpim gaju i Multirigu w sumie spędził on około dwie godziny na niezliczonych próbach, ostatecznie zakończonych sukcesem. W sumie do mety Finału RMG dotarło nieco powyżej 1000 zawodników. Ponad setka nie ukończyła trasy z powodu hipotermii. Pełne wyniki wszystkich klasyfikacji Finału można zobaczyć TUTAJ.

Po zrelacjonowaniu walki najlepszych, nasz reporter sprawdził swoje siły startując w jednej z następnych fal.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce