Puchar DOZ Maratonu: Zwycięzca szybki jak El Niño

 

Puchar DOZ Maratonu: Zwycięzca szybki jak El Niño


Opublikowane w ndz., 07/02/2016 - 22:12

Naprawdę szybkie bieganie można było obejrzeć w niedzielę w łódzkim Arturówku za sprawą czwartej odsłony Pucharu DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU. Tradycyjnie każdy kolejny bieg to jedna pętla więcej, czyli tym razem trasa miała długość oficjalnie 20 km. Faktycznie była to z dobrym przybliżeniem „połówka”, gdyż okrążenie ma niecałe 5.3 km. Prawdziwie wiosenna aura i suche leśne ścieżki stworzyły zawodnikom idealne warunki do ostrego ścigania. Przypomnijmy, że rok temu w tym samym miejscu na tym samym dystansie odbywał się prawdziwy taniec na lodzie...

Kilkuosobowa czołówka trzymała się razem tylko przez pierwsze kółko. Później morderczy atak przypuścił Tomasz Owczarek, który do samej mety już tylko zwiększał przewagę i swojego imiennika Tomka Kunikowskiego pokonał o prawie trzy minuty. – Co okrążenie, to lepiej mi się biegło! Forma rośnie, jestem bardzo zadowolony, zobaczymy co będzie dalej – opowiedział na mecie jeszcze zdyszany bełchatowianin. A gdybym był młotkowym, w fabryce z młotkiem szalał... - przebój Sztywnego Pala Azji rozległ się z głośników chwilę po jego wbiegnięciu na metę. Tomek dziś zaszalał po całości, a my życzymy mu takiej samej formy na kwietniowym maratonie!

Cichym bohaterem dnia można jednak nazwać trzeciego na mecie Maurycego Oleksiewicza. Z początku trzymał się w okolicach piątego miejsca, a później zachował siły na mocną końcówkę. Wydawałoby się, że to po prostu kolejny nieźle rozegrany bieg w jego wykonaniu, gdyby nie to, że... zawodnik Szakali Bałut wczoraj wywalczył drugie miejsce na trudnym, 30-kilometrowym górskim biegu Trail Kamieńsk!

– Świetna przygoda, ale nie róbcie tego w domu! – skomentował swój podwójny wyczyn Maurycy. – Trzeba być po prostu odpowiednio przygotowanym... Naprawdę chodziło mu o symulację zmęczenia na końcówce maratonu. Choć rano miał jeszcze trudności z zejściem po schodach, pod koniec dzisiejszego biegu nogi puściły i zaczęły się kręcić jak trzeba. Gdyby nie wczorajszy Kamieńsk, może powalczyłby o zwycięstwo.

Czasy pierwszej trójki: Tomasz Owczarek 1:16:04, Tomasz Kunikowski 1:18:54, Maurycy Oleksiewicz 1:21:29. Najszybszymi paniami były: Martyna Balcerzak (1:38:17), Aneta Okuńska -Zejdman (1:40:46) oraz Aleksandra Górecka (1:42:00). Pełne wyniki wkrótce. Martyna, przygotowując się do maratońskiego debiutu, biega cały pucharowy cykl i zdecydowanie w nim prowadzi - to już jej trzecie zwycięstwo, oprócz tego raz zajęła trzecie miejsce.

Piąte miejsce zajęła dziś Agnieszka Chylińska, która również regularnie zajmuje miejsca w czołówce pucharowego cyklu. W pierwszym biegu (5 km) pokonała nawet w sprinterskim finiszu dzisiejszą zwyciężczynię Martynę, zajmując drugie miejsce.

Choć łódzki maraton jest jej docelowym startem, nie będzie to jej najdłuższy dystans w tym roku, planuje bowiem debiut w Biegu Rzeźnika. Rzeźnik na ukończenie, a oczekiwanego czasu na maraton nie zdradzę, by nie zapeszyć – powiedziała Agnieszka.

Na trasie nie mogło zabraknąć Joanny i Jacka Chmielów, trenerów przygotowujących grupy zawodników do maratońskiego startu. Joasia tym razem zapewniła swoim podopiecznym obsługę fotograficzną, natomiast Jacek zającował grupę zaawansowaną, trenującą na wynik w okolicach 3:15 lub lepiej. Z założenia dzisiejszy bieg miał być treningiem tempa maratońskiego. Zwarta i silna grupka ku zadowoleniu trenera wytrzymała tempo, a pięciu lub sześciu biegaczy miało nawet siły na mocniejszy finisz.

Tym razem pogoda była łaskawa dla biegaczy, być może dzięki El Niño, a może tylko dzięki lokalnemu kaprysowi klimatu. 13 marca ostatnia odsłona cyklu, czyli 25, a raczej 26 km. W poprzednich latach zdarzały się już najdłuższe edycje w kopnym śniegu. Jak nasza redakcja wyleczy kontuzję, to tym razem osobiście pobiegnie.

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce