Radzionków: Ponieśli pamięć o deportowanych

 

Radzionków: Ponieśli pamięć o deportowanych


Opublikowane w pt., 12/02/2016 - 08:52

W czwartkowy wieczór ponad 100 osób przebiegło ulicami Radzionkowa. Każdy z nich miał na piersi przypiętą plakietkę z imieniem i nazwiskiem – nie swoim, bo nie biegli dla siebie. Nieśli na koszulkach i w sercach pamięć o tych, którzy ponad 80 lat temu zostali wywiezieni ze Śląska do ZSRR. Wielu nigdy nie wróciło do domu. W pierwszą rocznicę otwarcia Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków odbył się Bieg Pamięci Deportowanych.

Zaproszenie do udziału w wydarzeniu przyjęły okoliczne grupy biegowe, których członkowie licznie stawili się przed budynkiem Centrum. Miechowicka Grupa Biegowa, BTM Runners, O co biega w Kaletach i, oczywiście, Cidry Lotajom, jeden z organizatorów biegu. W barwach tej grupy trasę biegu pokonali też dyrektor Centrum pani Justyna Konik oraz Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa.

– Myśl o tym biegu zrodziła się… podczas biegania. W czasie treningu grupy Cidry Lotajom przyszedł nam do głowy pomysł, by właśnie ta grupa włączyła się w obchody rocznicy powstania Centrum Deportacji Górnoślązaków do ZSRR – zdradza pani dyrektor a burmistrz uzupełnia: – Dzisiaj jest czwartek, otwarcie wystawy a Cidry Lotajom też biegają w czwartki, więc automatycznie pomyśleliśmy o połączeniu tych imprez.

Pomysł okazał się skuteczny, bo mimo późnej pory i niepewnej pogody, na ulice Radzionkowa wybiegł tłum. Znaleźli się w nim nie tylko biegacze z Radzionkowa i Bytomia.

– Przyjechaliśmy z kolegą z Zabrza, bo dowiedziałem się, że jest organizowany bieg przy Centrum Deportowanych Górnoślązaków, by uczcić ich pamięć – powiedział po biegu Andrzej Świderek - Idea jest wspaniała i widzę, że przyciągnęła wielu biegaczy.

Stanisław Czarnik, również z Zabrza chwalił nie tylko ideę, ale i sam bieg: – Bieg był bardzo przyjemny, w odpowiednim tempie, można było porozmawiać, poznać ciekawych ludzi i dowiedzieć się czegoś o historii. Zwiedziliśmy też tutejsze muzeum.

– Dzisiaj IPN ma dane ponad 33 tysięcy zidentyfikowanych osób, które zostały wywiezione z całego Śląska, ale historycy oceniają, że może to być ponad 40 tysięcy ludzi. Z Radzionkowa wywieziono 250 osób, z Bytomia ponad 4 tysiące – opowiada Gabriel Tobor. – Wywożono w formie łapanek, zabierano całe zmiany z kopalni, niektórzy zgłaszali się sami, bo były ogłoszenia o naborze do pracy. Ludzie zgłaszali się z wyżywieniem, odzieżą i byli wywożeni, głównie w okolice Doniecka, ale też do Kazachstanu i na Białoruś. Ocenia się, że połowa nigdy nie wróciła.

– Jesteśmy w posiadaniu listy osób deportowanych, która cały czas się powiększa. Ludzie sami się do nas zgłaszają, podają nazwiska, przynoszą pamiątki po deportowanych. – wyjaśnia Justyna Konik. – Dzisiaj wybraliśmy osoby z Radzionkowa, Bytomia i Kalet, z bezpośredniej okolicy. Nie biegliśmy bezimiennie, każdy z nas otrzymał nazwisko osoby deportowanej, dla uczczenia której pamięci biegł. Ja osobiście pobiegłam dla mojego dziadka Pawła, który był deportowany i spędził w Doniecku dwa lata. Wrócił szczęśliwie, dożył wielu lat. Dzisiaj prowadziła mnie myśl, że biegnę razem z dziadkiem, który blisko trzy lata był daleko od domu, żony i dzieci.

Przed biegiem została otwarta wystawa pt. „Górnoślązacy w Polskiej i Niemieckiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej – wczoraj i dziś. Sport i polityka na Górnym Śląsku w XX wieku”. Można ją było oglądać także po pokonaniu 4,5 km trasy, razem ze zwiedzaniem Centrum. Organizatorzy zapewniają, że to nie ostatni tego typu bieg.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce