Renomowana Harpagańska Dycha [ZDJĘCIA]

 

Renomowana Harpagańska Dycha [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 29/03/2015 - 19:52

Harpagańska Dycha w Sosnowcu zarejestrowała dzisiaj nowy rekord frekwencji. Na trasę wyruszyło 620 osób. Nowego rekordu trasy nie było… bo od ubiegłego roku trasa uległa zmianie z powodu remontu dróg w mieście.

Tegoroczna mierzyła nieco ponad 10 km. Najszybciej pokonał ją Andrzej Starzyński z Klementowic (31:12), nie dając szans ubiegłorocznemu zwycięzcy, który dotarł do mety jako piąty. Wśród pań ponownie zwyciężyła sosnowiczanka Ula Nęcka, osiągając czas nieomal identyczny jak przed rokiem (36:50).

Po raz kolejny organizatorom należą się wielkie brawa za wysoki poziom imprezy. Przy niezbyt wysokim wpisowym, stworzyli profesjonalną i świetnie przygotowaną imprezę. W biurze zawodów członkowie Harpagana Sosnowiec przez dwa dni byli do dyspozycji zawodników. Wielu z nich skorzystało z możliwości odbioru pakietu dzień przed biegiem, zaoszczędzając sobie kolejek i zdenerwowania w dniu biegu. Same pakiety zaskakiwały, począwszy od „firmowej” siatki, przez koszulkę techniczną, po dodatkowe gadżety, takie jak opaska na rękę z kieszonką.

Sprytnie pomyślano, pakując zestawy dedykowane dla poszczególnych numerów startowych, wraz z zamówioną podczas elektronicznej rejestracji koszulką w określonym rozmiarze. Dzięki temu obyło się bez problemów z wybieraniem koszulki w biurze zawodów, które i tak zwykle prowadzi do tego, że ostatni dostają XL-ki, niezależnie od gabarytów. Oczywiście, swoją koszulkę można było wymienić, jeśli okazało się, że jednak nie pasuje.

O pewnej renomie biegu świadczy też fakt, że całkiem spora grupa uczestników zapisała się w biurze zawodów, co wiązało się, z zaporową, jak na dychę, opłatą w wysokości 100 zł!

Bieg wystartował punktualnie o 11:00. Niebo było pochmurne, wiał zimny wiatr. Wkrótce pogoda kolejny raz zakpiła z biegaczy: wyszło słońce, które wielu zawodnikom dało się mocno we znaki. – Od połowy trasy zrobiło się strasznie gorąco. Strasznie! Kiedy startowałam, marzłam i zdecydowałam się założyć bluzę. To był błąd, bo później prawie się w niej ugotowałam – mówiła po biegu Ania. – Ale i tak impreza jest świetna i poza gorącem biegło się bardzo fajnie. Wracam za rok, oczywiście.

Trudne warunki odcisnęły piętno na twarzach wielu biegaczy, co było widać po grymasach na twarzach, kiedy dobiegali do mety. I później, kiedy część z nich wybrała murawę boiska, żeby odpocząć. Większość ocierała pot z czoła, niektórzy polewali się wodą, której organizatorzy przygotowali na szczęście duże ilości. – A żona zawsze mi mówi: „Podobno biegasz dla przyjemności” – żartował pan Arkadiusz, łapiąc oddech na trawniku.

Mimo zmęczenia, radość z mety była ogromna, zwłaszcza, że dla bardzo wielu uczestników biegu była to pierwsza meta w życiu. – Nie wierzyłam, że się uda… Znajomi mnie namówili, w życiu nie przebiegłam 10 km, ale tak nalegali. Dałam się skusić. Rano, odbiegając pakiet, bardzo żałowałam, że się zapisałam, ale głupio było się wycofać. Pobiegłam i, chociaż nie było łatwo, dałam radę. Mam medal! Pierwszy medal! I ogromną satysfakcję! – cieszyła się na mecie jedna z biegaczek, która z radości... zapomniała się nam przedstawić.

Dla najszybszych przygotowano nagrody pieniężne i trofea. Szklanymi statuetkami i maskotkami z logo Sosnowca nagrodzono najszybszych biegaczy i biegaczki w licznych kategoriach wiekowych. Najstarszym zawodnikom przypadły w udziale szklane wazy. Wszystkim medale i mnóstwo wspaniałych wspomnień. Pewnie też wiele motywacji do treningów, by za rok pobiec jeszcze lepiej. Zwłaszcza, że jeśli tylko skończą się remonty, Harpagańska Dycha wróci na swoją pierwotną szybką trasę z atestem.

Wyniki biegu znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce