Rozebrani do naga – Andorra Ultra Trail Valnord 2017

 

Rozebrani do naga – Andorra Ultra Trail Valnord 2017


Opublikowane w ndz., 09/07/2017 - 08:58

Andorra Ultra Trail Valnord – festiwal górskiego biegania w małym pirenejskim państwie – odbył się już kolejny raz w dniach 4-9 lipca. Ścigano się w biegach Marató dels Cims (42.5 km / 3000 m+), Celestrail (83 km / 5000 m+), Mític Trail (112 km / 9700 m+), Ronda dels Cims (170 km / 13500 m+) oraz Eufòria (233 km / 20000 m+). Start i meta wszystkich dystansów znajdowały się w miasteczku Ordino. Zawodnicy zmagali się z trudnymi warunkami pogodowymi – za przeciwników mieli zarówno palące słońce, jak i gwałtowne burze i ulewy.

Zupełną nowością był w tym roku najdłuższy dystans – Eufòria. Był to wyścig par na nieoznakowanej trasie o bardzo wysokich trudnościach technicznych i z zaledwie czterema punktami odżywczymi. Poza nimi zawodnicy musieli sami zadbać o aprowizację i ewentualny sen. Trasa Eufòrii przebiegała przez pięć z siedmiu szczytów Andory o wysokości ponad 2900 m npm.

Z 90 drużyn zawody ukończyło 58. Przez długi czas stawce przewodzili Czesi – znany zawodnik rajdów przygodowych Pavel Paloncý oraz Filip Šilar. Stracili oni później prowadzenie na rzecz późniejszych wygranych – Francuza Nahuela Passerata i Hiszpana Juliana Morcillo – choć w końcówce próbowali jeszcze zmniejszyć dystans. Hiszpański duet Josep Pera i Sergi Bañeras dobiegł na metę jako trzeci wraz ze swoim rodakiem Salvadorem Vitaltą, którego partner nie ukończył wyścigu z powodu kontuzji. Tylko zwycięzcom pokonanie trasy zajęło mniej, niż trzy doby. Jedynej polskiej drużynie, Michałowi Kołodziejczykowi i Kamilowi Klichowi, niestety nie udało się ukończyć biegu.

Czasy najszybszych drużyn:

1. Nahuel Passerat (Francja) i Julian Morcillo (Hiszpania) - 68:49:43
2. Pavel Paloncý (Czechy) i Filip Šilar (Czechy) - 72:40:46
3. Josep Pera (Hiszpania) i Sergi Bañeras (Hiszpania) / Salvador Vilalta (Hiszpania) - 73:14:36

Mniej niż połowa uczestników (183 na 409) dotarła na metę najdłuższego dystansu pokonywanego solo – Ronda dels Cims. Zwyciężył go prowadzący praktycznie od początku Francuz Antoine Guillon w czasie nieco ponad 31 godzin. Jest on najbardziej znany z regularnego stawania na podium w porównywalnie długim i trudnym Grand Raid na wyspie Réunion (Diagonale des Fous, czyli Trawersie Szaleńców), który raz udało mu się wygrać. Najszybszą z pań była Włoszka Lisa Borzani – ubiegłoroczna zwyciężczyni Tor des Geants.

Kolejność na mecie:

1. Antoine Guillon (Francja) - 31:05:25 / Lisa Borzani (Włochy) - 38:14:39
2. Pep Ballester (Hiszpania) - 33:49:16 / Kaori Niwa (Japonia) - 40:42:28
3. Yannick Gourdon (Francja) - 34:21:51 / Marina Plavan (Włochy) - 42:16:59

Z piątki naszych rodaków Rondę ukończyło dwóch: Radosław Defeciński na 37. miejscu (43:30:21) oraz Paweł Kosmala na 147. pozycji (58:05:08)

Kolejnym co do długości dystansem andorskiego festiwalu jest Mitic Trail, znany z piekielnych trudności technicznych i ekstremalnego przewyższenia przypadającego na kilometr trasy. Limit 46 godzin na ukończenie 112-kilometrowego biegu wydaje się łagodny, jednak w tym roku sztuka ta udała się tylko nieco ponad połowie startujących (212 na 415). Wielu z rezygnujących mieściło się jeszcze w limicie, jednak jak sami przyznawali, pokonało ich niedocenienie trudności trasy. Podium Mitica zostało zdominowane przez zawodników z Hiszpanii i Andory, a uzupełniła je jedna Rosjanka.

Kolejność na mecie:

1. Sebas Sánchez (Hiszpania) - 18:49:29 / Aida Fornieles (Andora) - 23:02:26
2. Vicente Parra (Hiszpania) - 19:39:22 / Sabrina Solana (Andora) - 26:55:11
2. Sergio Luis Tejero (Hiszpania) - 19:39:22 / Żanna Andreiejewa (Rosja) - 27:34:20

Z czworga startujących Polaków jedynym finiszerem Mitic Trail został nasz reporter Kamil Weinberg, zajmując 157. miejsce z wynikiem 38:37:00. Od jego czasu w oficjalnych wynikach prawdopodobnie będzie odjęta około godzina, ponieważ wraz z innymi zawodnikami został zatrzymany przez organizatorów na przeczekanie burzy wysoko w górach.

Wyścig o parametrach takich jak Celestrail (5000 m sumy podejść na 83 km) chyba tylko w Andorze może zostać uznany za „względnie łatwy” – limit na jego pokonanie był prawie dwukrotnie krótszy, niż dla dłuższego o 29 km Mitica (24 godziny, zwiększony do 26 przez wydłużenie trasy – trzeba było ominąć jeden szczyt z powodu burzy).

Celestrail ukończyło 288 uczestników na 405 startujących. Oto miejsca na podium:

1. Armando Teixeira (Portugalia) - 10:55:35 / Marta Escudero (Hiszpania) - 13:29:01
2. David Arredondo (Hiszpania) - 11:04:49 / Mary Gillie (Wlk. Brytania) - 14:00:55
3. Mikka-Pekka (Finlandia) - 11:35:29 / Severine Duhalde (Francja) - 14:27:35

W biegu tym wzięło udział dwóch naszych rodaków. 174. miejsce zajął Michał Lipski (19:13:29), a jako 263. dotarł na metę Maciej Rakowski (21:33:22). Maciek w ubiegłym roku rozpoczął zdobywanie Andory od maratonu (o którym poniżej), a za rok planuje start w Mitic Trail.

W najliczniej obsadzonym maratonie (Marató dels Cims) wzięło udział 599 biegaczy, z których metę osiągnęło 570. Andorsko-hiszpańskie podium uzupełniła jedna Brytyjka. Oto zwycięzcy:

1. Roberto Garcia (Hiszpania) - 4:49:14 / Queralt Riba (Andora) - 5:20:54
2. Pol Bertran (Hiszpania) - 4:50:48 / Mila Duran (Hiszpania) - 5:44:35
3. Robert Adran (Andora) - 5:05:27 / Annie Baumber (Wlk. Brytania) - 5:48:25

Na liście wyników doszukaliśmy się trójki Polaków: na 383. miejscu bieg ukończył Jan Górecki (8:37:24), a na 541. wspólnie Katarzyna Kowalska i Sławomir Lipski (10:58:42).

Wyniki wszystkich dystansów można zobaczyć TUTAJ.

Po biegu udało nam się chwilę porozmawiać z jednym z finiszerów Eufòrii, Holendrem Michielem Panhuysenem, który na jej trasie wraz z peruwiańskim partnerem spędził 4 dni i 7 godzin. Michiel w poprzednich latach pokonał Mitic Trail i Rondę dels Cims, więc jak mało kto może się wypowiedzieć o tych pirenejskich biegach. Mitic jest według niego piekielnie ciężki z powodu rzadko spotykanego nagromadzenia trudnego terenu i sumy podejść – pod tym względem przewyższa nawet Rondę, która z kolei zabija długością trasy, przez co jest bardziej wyczerpująca. Natomiast Eufòria rozbiera człowieka do naga – stwierdził doświadczony holenderski napieracz – to tak jakby najpierw zdjęli ci koszulkę, potem buty, a na końcu spodnie i majtki. Zostajesz zupełnie goły, ze wszystkimi swoimi słabościami naprzeciw gór i przyrody. Jeśli sobie z tym poradzisz, to ukończysz.

KW

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce