Runmageddon postraszył bieganiem. „Zmaltretowani, ale szczęśliwi” [ZDJĘCIA]

 

Runmageddon postraszył bieganiem. „Zmaltretowani, ale szczęśliwi” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 24/01/2016 - 19:20

Poligon Akademii Obrony Narodowej w warszawskim Rembertowie gościł w ten weekend uczestników Zimowego Runmageddonu. Do wyboru wersje Rekrut (sobota, 6 km i 30 przeszkód) oraz Hardcore (niedziela, 21 km i aż 70 przeszkód). Rywalizację utrudniały chłód oraz trzeszczący pod stopami śnieg, ale co Cię nie zabije...

W sobotę na terenach AON bawiły się osoby zaczynające swoją przygodą z biegami przeszkodowymi. Trasę Rekruta wytyczono w pobliżu budynków dydaktycznych Akademii, mieszkalnych oraz... obok kościoła. Uczestnicy korzystali też ze stojących na terenie ośrodka pomników czołgów i innych militariów. Znów bezkonkurencyjny był Grzegorz Szczechla. Wśród Pań – Małgorzata Szaruga.

My odwiedziliśmy uczestników w niedzielę. W wymagających zimowych warunkach prawie 400 uczestników Runmageddonu Hardcore postanowiło przesunąć granice swoich możliwości o kolejny „level”. Tym razem uczesstnicy do swojej dyspozycji mieli nie tylko teren jednostki ale i wojskowy poligon. Trasa meandrowała w proporcjach 6 / 15 km. W przeciwieństwie do imprez rozgrywanych na Torze Służewieckim, tym razem warto było dobrze być więc dobrze przygotowanym pod względem biegowym.

Dla zapominalskich

Pierwsza fala, w której znajdowali się zawodnicy z elity wystartowała o godzinie 9:00. Po wspólnej rozgrzewce i głośnym odliczaniu uczestnicy ruszyli z wielkim animuszem przystąpili do boju z morderczą połówką. Już po kilku metrach zapędy hamował podbieg, ale... mało kto zwrócił na niego uwagę. Biegacze szybko złapali za worki z piaskiem i pomknęli dalej. Kolejne fale ruszały co pół godziny; ostatnia na trasę wystartowała o godzinie 10:30.

Po kilku przeszkodach rozgrzewających uczestników w ten chłodny styczniowy dzień, przychodził czas ochłody w postaci przejścia pod mostem kolejowym. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że płynęła tu - a raczej stała - woda o niezbyt przyjemnym zapachu. Przed wiaduktem umieszczono dodatkowo numer, który stanowił przeszkodę mentalną. Trzeba było go zapamiętać i w odpowiednim momencie – w dalszej części trasy – przypomnieć sobie kolejność cyfr. Chyba dla ułatwienia, numer powtarzano w przynajmniej jednym miejscu trasy...

Hardcore co się zowie

Bieg na poligonie można opisać jako jedną wielką 15-kiloemtrową przeszkodę przełajową. Co prawda na trasie znajdowały się co jakiś czas ściany, fragmenty skrojone pod czołganie się (np. pod siatką), bunkry, czy też inne utrudnienia, to jednak najbardziej męczące było właśnie bieganie. A biegano wśród chaszczy, do wysokich rowów. Świeży śniegu wymagał dodatkowej siły (między drzewami nie było zupełnie możliwości odśnieżenia trasy). I pewnie z tego względu wracając z poligonu wiele osób łapało się za łydki u uda. Skurczom towarzyszyło sapanie, widać było duże zmęczenie. Ci którzy zostawili na trasie wszystkie siły – czyli większość uczestników - łapczywie sięgali po żele.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce