Rybnik: Potwornie pomysłowo i potwornie ślisko [ZDJĘCIA]

 

Rybnik: Potwornie pomysłowo i potwornie ślisko [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 12/02/2017 - 19:23

SBD Energetyk Rybnik co roku zaskakuje inwencją. Przygotowując swoje medale nigdy nie idą na łatwiznę. Projektują je same, tworząc unikatowe serie tematyczne jak przed dwoma laty albo niezwykłe puzzle jak rok temu. Tym razem, medale były godne Grand Prix Energetyków – uczestnicy zawodów otrzymali żarówki o mocy 5 i 10 watów (czyli za pokonanie 5 i 10 km), zawieszone na… autentycznym kablu.

I to wcale nie koniec pomysłowości! Silnie oblodzona trasa wzdłuż cieku wodnego spędzała sen z powiek organizatorów. Skontaktowali się więc z odpowiednimi służbami miejskimi, prosząc o jej przygotowanie i osiągnęli w tej kwestii sukces. Trasa została posypana w sobotę i ponownie w niedzielę rano, przez co przestała przypominać lodowisko. Owszem, nadal było bardzo ślisko, ale z oblodzoną i zabezpieczoną trasą poradzili sobie wszyscy biegacze i kijkarze. Obyło się bez upadków.

W pierwszym etapie Grand Prix zawodnicy mieli do wyboru bieg główny na dystansie 10 km i o połowę krótszy bieg towarzyszący. Na 5 km ścigali się także zawodnicy w kategorii nordic walking, klasyfikowani w odrębnym Grand Prix Energetyków w Nordic Walking. Emocji dostarczała więc nie tylko śliska trasa, ale też zacięta rywalizacja w obu dyscyplinach. Miłośnicy cyklu przyjechali na jego pierwszy etap z zamiarem zdobycia jak największej liczby punktów już w pierwszym rozdaniu.

Trzeci cykl rybnickiego Grand Prix zalicza Janusz Dziubak z Rybnickiego Klubu Nordic Walking: - Dzisiaj było ślisko i zdecydowanie bardziej potwornie niż w poprzedniej edycji biegu. Ale trasa zadbana, posypana piaskiem i zabezpieczona na tyle, na ile się dało – mówił na mecie, doceniając wysiłki organizatorów. – Szedłem dodatkowo w nakładkach antypoślizgowych, więc czułem się bezpiecznie. Ale widziałem, że biegacze bez kolców też sobie dobrze radzili. W tym roku planuję zaliczyć cały cykl i najbardziej obawiam się sierpniowego maratonu. Rok temu w nim debiutowałem, teraz planuję poprawić czas – zdradził zawodnik z Rybnika.

– Startuję w Rybniku drugi raz. W Potwornym Biegu Zimowym Pierwszy i muszę powiedzieć, że jego nazwa jest adekwatna do trasy. Była nierówna i pokryta lodem, biegło się dość potwornie, ale mi się podobało. Planuję zaliczyć tutaj cały cykl – mówiła na mecie Alina Pogorzelska z Leszczyn. – Medal jest bardzo fajny. Coś innego niż wszędzie, do tego związany tematycznie z imprezą i organizatorem.

O ów medal, wręczany osobiście wraz z całusem, zapytaliśmy Joannę Fojcik, prezes a właściwie Prezessę SBD Energetyk Rybnik: – Pomysł własny, projekt własny, produkcją zajęła się zaprzyjaźniona firma, z którą współpracujemy już trzeci rok. Medal przedstawia żarówkę. W tyk roku to motyw przewodni i na każdych zawodach będzie inny kształt żarówki. Nie będzie układanki jak przed rokiem, ale mamy do zbierania taki komplet. Każda żarówka jest zawieszona na kablu. Nie jestem elektrykiem i nie znam się na tym, ale wiem, że kable są prawdziwe – wyjaśniła ze śmiechem.

Po biegu na wszystkich czekał ciepły posiłek a później słodki poczęstunek przy kawie, w oczekiwaniu na dekorację. A na podium w biegu głównym stanęli: Robert Dimiccoli (35:33), Tomasz Winkler (35:55) i Kamil Bednorz (37:02) oraz Petra Pastorova (42:57), Michalina Janowska (44:39) i Dominika Hanke (47:45). W biegu towarzyszącym zwyciężyli Mateusz Oślizło (18:33) oraz Kinga Groborz (23:57) a w rywalizacji nordic walking Dariusz Czechowski (31:39) i Ewa Różewicz 36:31.

Następne zawody wchodzące w skład 16. Grand Prix Energetyków odbędą się 2 kwietnia na dystansie 15 km.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce