"Rzeźniczek - mój pierwszy bieg górski!" Ambasadorka zachwycona! [ZDJĘCIA]

 

"Rzeźniczek - mój pierwszy bieg górski!" Ambasadorka zachwycona! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 30/06/2014 - 08:51

Kiedyś nie biegałam w ogóle. Ale mając 22 lata spróbowałam (postawiłam sobie cel nauczyć się szybko biegać) i zasmakowało. Biegałam szybko na bieżni. Nie biegałam maratonów. Ale mając 27 lat byłam za stara na bieganie na stadionie. Spróbowałam przebiec maraton. I przez kilka lat było to moje główne zajęcie. Później kilkuletnia przerwa i bieganie tylko do 25 km. Biegów górskich nie uprawiałam.

Ale...

Pół roku temu biegając, jak co tydzień w sobotę, trasą „Lasek Bielański - Młociny” w grupie SBBP, koleżanka Asia, która bardzo lubi góry, namówiła nas na wyjazd w góry na „Rzeźniczka”. Zgodziłam się szybko, wiedząc, że na pewno jakoś później wymigam się. Ale mój Andrzej, który postanowił też tam biegać, tak pilnował, że nie miałam wyjścia, zapłaciłam i w zimie trochę biegałam w tym kierunku: górki, długie wybieganie.

Miesiąc temu z grupą ambasadorów Festiwalu Biegowego przeszliśmy trasą Biegu 7Dolin w 3 dni (103 km). I tą czwórką (Asia, AndrzejQ, AndrzejH i ja) postanowiliśmy ostatecznie wystartować w biegu „Rzeźniczka”. AndrzejowiQ udało się odkupić od Pawła z Poznania numer startowy.

18 czerwca

Przyjechaliśmy do Wetliny. Asia tym razem jest zajęta – pracuje w wolontariacie. Jesteśmy we dwójkę.

19 czerwca

Zrobiliśmy poranne rozbieganie po Wetlinie i spacer w góry na Połoninę Wetlińską. Była dobra pogoda, w związku z tym widoczność była bardzo dobra. Fajne widoki. Wieczorem po kolacji spacer torami starej kolejki - „poszukiwanie zaginionych pociągów”. W sumie zrobiliśmy ponad 30 km. Chyba za dużo. Ale przynajmniej będzie wymówka.

20 czerwca

Z rana nieduży (6 km) spacer w góry na Jawornik ale w szybkim tempie. Popołudniu spotkanie naszej grupy biegowej: odbiór numerów startowych, wspólny spacer w Cisnej w góry – ostatni odcinek przed metą, ostatnie startowe ustalenia, wspólna kolacja Oberża „Pod Kudłatym Aniołem”. Spojrzenie na ostatnie 1,5 km przed metą bardzo nam pomogło na zawodach. W domku ostatnie przygotowania. Już nie miałam wyjścia – muszę wystartować. Ustaliliśmy, że każdy biegnie sam.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce