[AKTUALIZACJA] Rzut poświęcenia i desant z Białorusi – Zimowy Runmageddon Rekrut i Hardcore [ZDJĘCIA]

 

[AKTUALIZACJA] Rzut poświęcenia i desant z Białorusi – Zimowy Runmageddon Rekrut i Hardcore [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 22/01/2017 - 19:23

Nowy rok Runmageddonu rozpoczęty! Inauguracja miała miejsce w Józefowie koło Legionowa, gdzie w ten weekend rozegrano zimowe zawody na dystansach Rekrut i Hardcore. Mróz odpuścił, więc pogoda nieco ułatwiła zadanie zawodnikom, ale nie organizatorzy. Jak wszyscy uczestnicy podkreślali, nawet krótsza trasa Rekruta była wyjątkowo najeżona trudnymi przeszkodami, a co dopiero trzykrotnie dłuższy niedzielny Hardcore. Na obu dystansach rywalizacja była bardzo zacięta i rozstrzygnęła się dopiero w samej końcówce.

Wyjątkowo dramatyczny był finisz sobotniego Rekruta. Z lasu na polanę wypełnioną końcowymi przeszkodami pierwszy wypadł Mateusz Krawiecki, wydawałoby się, że z bezpieczną przewagą. Zawodnik Husarii Race Team dopadł Komandosa, czyli czterometrowej ściany z linami i... tu zaczęły się jego kłopoty. Z powodu naciągniętego wcześniej na trasie łokcia pokonanie przeszkody zajęło mu kilka minut, podczas których wyprzedzili go Szymon Kopczyński z xRunners i kolega z Husarii Tomasz Krawczyk. Oni też jako pierwsi przeszli kontener z lodem, ścianę ognia, ścianę z łańcuchów i żywą zaporę futbolistów amerykańskich i zajęli dwa najwyższe miejsca na pudle.

Najciekawsze wydarzenia rozegrały się chwilę później. Mateusz z jedną sprawną ręką w końcu rozprawił się z Komandosem, lecz z lasu wybiegł jego kolejny towarzysz z drużyny – Michał Jagieło. Dogonił Matiego na szczycie ostatniej wysokiej ściany z łańcuchów. Kontuzjowany zawodnik, wiedząc że tylko tak może obronić podium, rzucił się na ziemię z samej góry ściany, twardo lądując w niezbyt kontrolowany sposób. Szybko się jednak pozbierał i zdołał wpaść na metę przed rywalem.

Później okazało się jednak, że został zdyskwalifikowany za nieprawidłowe pokonanie jednej z wcześniejszych przeszkód i na najniższym stopniu podium ostatecznie stanął Michał Jagieło. Nie zmienia to jednak faktu, że waleczność Mateusza Krawieckiego staje się już legendarna, a sobotni finisz zasługuje na miejsce w historii polskich biegów z przeszkodami!

Bardziej zdecydowaną przewagę nad konkurencją osiągnęła najszybsza z pań, Danuta Ciszewska (KS Maków Biega). Wyprzedziła ona Monikę Szadyko z Husarii Race Team oraz Iwonę Walkowiak, która startowała w jednej z późniejszych fal. Zgodnie z regulaminem na podium stawały tylko zawodniczki startujące w elicie, więc miejsce na jego najniższym stopniu zajęła Magdalena Sobesto z miejscowej drużyny Bravehearts Legionowo.

W nowo utworzonej kategorii Masters (40+) wygrali Robert Krzystyniak (Gorący Potok Team), Piotr Petelczyc i Piotr Tartanus (Power Training) oraz Agnieszka Burnus-Rychlewska (Power Training) i Szwedka Anneli Alanko. Miejscami na podium również premiowani byli tylko zawodnicy elity. Drużynowo najlepsza okazała się Husaria Race Team, która pokonała xRunners i Gorący Potok Team. Rekruta ukończyło 1373 zawodników. Pełne wyniki wszystkich kategorii można znaleźć TUTAJ.

W swoje drugie miejsce nie mógł uwierzyć Tomasz Krawczyk, który na metę wbiegł w porozdzieranym w wielu miejscach ubraniu. – Trasa super wymagająca, pofałdowana, śliska, jestem mega zmęczony, podrapany i w podartych gaciach! – opowiadał na gorąco. Tomek przez cały bieg przesuwał się w górę stawki i dużo czasu nadrabiał na przeszkodach, nigdzie nie musząc wykonać karnych burpees.

Ósme miejsce (szóste w elicie) zajęła Elżbieta Wziętek z Algraf Team, choć był to jej debiut w biegu przeszkodowym. Od swojego trenera wiedziała, że biegnie w pierwszej dziesiątce, co było dla niej dodatkową motywacją do utrzymania tempa. Dobra forma Eli nie wzięła się jednak z nikąd – od dawna bierze ona udział w biegach ulicznych, a teraz postanowiła urozmaicić swoje sportowe życie.

Widok podium zmotywował do przyśpieszenia Magdalenę Sobesto, która od początku biegła w pierwszej piątce. Nie uniknęła ona kilku serii karniaków z powodu śliskich przeszkód. Tych przeszód było zresztą wyjątkowo dużo jak na Rekruta – stwierdziła trzecia zawodniczka damskiej elity.

W niedzielę pola i lasy pod Legionowem były areną Hardcore'a, czyli przeszkodowego półmaratonu. Podobnie jak dzień wcześniej, już na starcie po kilkoro ochotników z każdej fali było na dzień dobry chłodzonych prysznicem ze strażackiego węża. Również tak samo jak na Rekrucie, zawodnicy dwukrotnie przebiegali przez ogromny piaszczysty dół żwirowni, gdzie umieszczone były min. ścianki, triceratops, kontener z lodem i słup strażacki (Fireman), a także liczne i strome zbiegi i podbiegi. Pętla była jednak znacznie wydłużona o odcinki trudnego terenu, gdzie czekało jeszcze więcej ścian, zasieków i dźwigania ciężarów, jak również zjeżdżalnia na dno żwirowni. Choć temperatura była lekko na plusie, po nocnym przymrozku trasa okazała się bardzo śliska.

Ze żwirowni pierwszy wybiegł zawodnik z Białorusi. W zasięgu wzroku trzymali go Krzysztof Madejski z xRunners i Michał Jagieło z Husarii Race Team, jednak stracili dużo czasu robiąc burpees na małpim gaju, który udało się z tej trójki pokonać tylko gościowi zza wschodniej granicy. Po skoku na linie do wyjątkowo zimnej wody przy akompaniamencie muzyki z Indiany Jonesa, obaj Polacy ponownie ćwiczyli karniaki, spadłszy z ukośnego trawersu na linach (Hope to Rope). 

Na ostatnim kilometrze Michał wyprzedził Krzysztofa, by zająć... pierwsze miejsce, gdyż Białorusin został zdyskwalifikowany za nieregulaminowe obuwie z kolcami. Krzysztof Madejski zajął trzecie miejsce, ponieważ został jeszcze wyprzedzony przez innego Białorusina Andrieja Arsencjewa. Ze startu przez wspomnianą wcześniej kontuzję łokcia musiał zrezygnować jeden z faworytów, Mateusz Krawiecki z Husarii Race Team.

Pełną skutecznością wykazał się białoruski desant wśród pań, bowiem zwyciężyła Tacjana Pechterewa, zajmując przy tym 9. miejsce w generalce! Kilkanaście minut za nią dobiegły Magdalena Szulc (Koniuchy) i Anna Szulecka (Sparta Sierpc).

W kategorii Masters drugi dzień z rzędu wygrał Robert Krzystyniak (Gorący Potok Team) przed Mariuszem Augustyniakiem (xRunners) i Marcinem Łytkiem (Ippon Team). Wśród pań w tej kategorii żadna nie wystartowała w elicie, a w późniejszych falach tylko trzy: Monika Turczyńska (Za Jakie Grzechy Team), Agnieszka Guzek (Bravehearts Legionowo) i Katarzyna Płatek (Power Training).

W klasyfikacji drużynowej dwie najlepsze ekipy zamieniły się wczorajszymi miejscami na pudle: xRunners wyprzedzili Husarię Race Team. Trzecie miejsce zajęli Białorusini z Fit4you_by. Hardcore'a ukończyło 395 zawodników. Pełne wyniki można znaleźć TUTAJ.

Najszybszy na Hardcorze Michał Jagieło wysoko ocenił przygotowanie trasy. Jak przyznał, najtrudniejszy dla niego okazały się długie odcinki w krzaczastym terenie na wydłużonej w porównaniu z wczorajszym dniem pętli (przypomnijmy, że na Rekrucie zajął trzecie miejsce). Rywala z xRunners wyprzedził dopiero na ostatnich hałdach. Organizatorzy RMG i współzawodnicy zdążyli już mu nadać tytuł Króla Hardcore'a – zawodnik Husarii wygrał cztery ostatnie edycje na tym dystansie!

Zwyciężczyni Tacjana Pechterewa opowiedziała nam, że wcześniej przebiegła już wraz ze swoją drużyną zeszłorocznego wrocławskiego Rekruta. Szczególnie pochwaliła dobrą organizację Runmageddonu i ciekawe przeszkody.

Bardzo zaskoczona swoim sukcesem była zdobywczyni drugiego miejsca, wracająca po wielomiesięcznej przerwie i wciąż walcząca z kontuzjowanym achillesem Magdalena Szulc. – Dawno nie biegałam w Runmageddonie, więc się stęskniłam – powiedziała nam Madzialena – z moją kiepską formą nie spodziewałam się drugiego miejsca, ale dziś naprawdę dałam z siebie maksa! Zawodniczka przyznała się, że trzy tygodnie temu rzuciła palenie, co być może pozwoliło jej urwać kilka minut. Podczas jej nieobecności na RMG pojawiły się nowe przeszkody o wysokim  poziomie trudności, jak choćby Multiring, Fireman czy Hope to Rope.

Szczególnie zadowolony był Andrzej Doromiejczuk, którego starania o kategorię Masters zostały wreszcie wprowadzone w życie. – To jest wyrównanie szans dla starszych uczestników – powiedział nam zawodnik z drużyny Koniuchy – którzy dotąd biegali o pietruszkę, a teraz mogą się w końcu ścigać o podium. W nowopowstałej kategorii Andrzej zajął 8. miejsce na Rekrucie i 6. na Hardcorze.

Z ciekawostek warto dodać, że zarówno Rekruta, jak i Hardcore'a przebiegli prezes RMG Jaro Bieniecki i dyrektor RMG Beskidy Paweł Sala. Prawdziwie szympansią sprawnością wykazał się Jarek, który oba razy pokonał Multiringa, czyli wyjątkowo trudny małpi gaj.

Już 18 lutego rozegrany zostanie następny Runmageddon w Ełku – tym razem na dystansie Classic. Twardzielom, którzy ukończyli w ten weekend zarówno Rekruta, jak i Hardcore'a, umożliwi on zdobycie tytułu Zimowego Weterana. Później będzie kwietniowy Rekrut w Trójmieście, a podczas majówki nastąpi gwóźdź programu – Górski Festiwal Runmageddonu w Myślenicach ze wszystkimi czterema dystansami od Rekruta do Ultra. W tym ostatnim nasza redakcja weźmie udział. Będzie się działo!

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce