Śląscy biegacze uczcili pamięć Górników z Wujka [ZDJĘCIA]

 

Śląscy biegacze uczcili pamięć Górników z Wujka [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 14/12/2019 - 16:56

Bieg 9 Górników to impreza wyjątkowa z kilku powodów. Po pierwsze zawodnicy mają do pokonania nietypowy, bo symboliczny dystans 9 km. To połączenie biegania ulicznego i przełajowego, bo część trasy prowadzi przez centrum Katowic i po asfalcie a spory jej fragment to wymagający teren w Parku Kościuszki.

Nietypowe jest podium, które mieści aż dziewięć najszybszych osób. I, w końcu, interesująca jest historia: bieg odbywał się przez siedem wcześniejszych lat, ale… to dopiero jego druga otwarta edycja. Wcześniejsze były dedykowane wyłącznie uczniom śląskich szkół. Dopiero przed rokiem postanowiono zorganizować ogólnodostępny bieg i decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę.

Na „szerokim” dziewięcioosobowym podium znalazło się aż czterech zawodników zagranicznych: byli to biegacze z Ukrainy, Białorusi, Maroka i Włoch. Najszybsi jednak okazali się Polacy. Szymon Dorożyński, chociaż przez cały dystans czuł na plecach oddech Mateusza Mrówki, nie oddał prowadzenia, wygrywając z wynikiem 29:15. Radliniok zameldował się na mecie piętnaście sekund później (29:30). Trzecie miejsce zajął Marcin Ciepłak (29:43), który w drugiej połowie biegu nieznacznie uciekł Elasriemu, wygrywając z nim o 3 sekundy.

Wśród pań najszybsza okazała się Patrycja Talar (36:57), przed Ewą Brych-Pająk (37:08) i Klaudią Petters (37:20). Nagrodzono także trzy nietypowe kategorie wiekowe 18-30, 31-50 i powyżej 50 lat, jednak tam podium było już trzyosobowe.

Pełne wyniki: TUTAJ

Poziom rywalizacji był dzisiaj naprawdę wysoki: – Tutaj poziom zawsze jest bardzo wysoki. Tak było przed rokiem, tak jest dzisiaj. To bardzo atrakcyjny bieg, który zawsze przyciąga mocne rywalki – powiedziała nam Ela Lewicka, siódma kobieta na mecie. – Dzisiaj warunki były dużo lepsze niż przed rokiem. Trasa nieco inna, ale bardzo przyjemna i przede wszystkim nie była oblodzona jak poprzednio. Biegłam pewnie wolniej niż przed rokiem, ale jestem po kontuzji i to, że znalazłam się na tym szerokim podium to dla mnie radość.

Dla sporej części biegaczy udział w biegu był po prostu formą upamiętnienia górników poległych podczas pacyfikacji Wujka, więc czas nie miał dzisiaj znaczenia.

– Jak tylko zobaczyłem, że jest taki bieg, musiałem przyjechać. Sam jestem górnikiem, mój syn także. On kiedyś pracował na Wujku… A ja jestem w wieku tamtych, którzy tutaj zginęli. Sam już wtedy pracowałem, ale na innej kopalni – opowiadał Krzysztof Podgajny. – Było warto przyjechać. Pogoda do biegania idealna, świetna trasa, organizacja wypada bardzo pozytywnie…

– Organizacja to wielkie wow! – wpada mu w słowo Anna Janic. – Jestem z Libiąża, kolega z Chrzanowa, ale musieliśmy tutaj przyjechać. Mój tata był górnikiem. Chcieliśmy uczcić pamięć tych ludzi. Bieg bardzo nam się podobał, fajne pakiety z koszulkami i czapkami, świetne medale. No wszystko jest super!

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce